poniedziałek, 22 kwietnia 2013

You

  



Gdy jechaliśmy do domu Oliver ponownie nic się do nas nie odzywał. Siedział zapatrzony we własne odbicie w oknie. Było mi go bardzo szkoda. Wyglądał, jakby był zupełnie.. No nie wiem.. To nie był tamten Oliver, który przyprowadził mnie do klubu. To był inny Oliver.

    Przy Andy'im nie potrafiłam zachowywać się tak jak wcześniej. Bałam się, że zaraz zobaczy, że coś przed nim ukrywam. Cały czas chciałam mu to powiedzieć w prost. 'Ashley mnie pocałował.' Ale nie mogłam. To jest straszne.
   Nagle ktoś do mnie zadzwonił.
-Słucham ? - zapytałam, pokazując Andy'iemu, żeby lekko przyciszył ich płytę w samochodzie.
-Hej, to Alexandria !
-O hej.
-Jedziemy razem na Hawaje ! Ja cie ! Warto mieć takiego kuzyna ! Już nie mogę się doczekać !
-Ja też nie. Zostało klika dni.
-No wiem !! Może wybierzemy się na jakieś zakupy ?
-Wiesz, co.. Teraz będzie z tym problem.. Dzisiaj nie mogę.. Ale jutro możemy się jakoś umówić.
-To super ! W takim razie już ci nie przeszkadzam. Papa ! - pożegnała się wesołym głosem.
-Pa !
  Schowałam telefon do kieszeni.
-Alexandria ? - zapytał Andy.
-Tak..
 Po chwili byliśmy już przed domem Andy'iego.
Pomogłam Oliver'owi się ogarnąć. Widać, że nie był zbyt zainteresowany.
-Taylor, nie musisz tego robić.. - powiedział Oliver, siadając na swoim łóżku.
-Ale chcę. Trzeba ci tu trochę to wszystko ogarnąć. Tu masz czyste rzeczy -  pokazałam na ładnie ułożoną stertę ubrań.
  Pokój Oliver'a wyglądał tak jak i każdy w domu Andy'iego. Super nowoczesny, idealnie wysprzątany pokoik. Andy musiał wydać na swój dom fortunę.
-Pozwoliłam sobie ugościć się w twoim domu. Chyba się nie obrazisz.. - kontynuowałam.
-Jezu Taylor.. Nie potrzebnie się tak wczuwasz.. Bardzo ci dziękuję.. Ale przecież..
-Zostaniesz u nas trochę - usiadłam koło niego.
-Nie, no co ty. Jutro jadę..
-Nie, nie, nie. To w takim razie jadę z tobą. A zresztą, przywiozłam ci ciuchy, wszystko jest już ustalone - wzięłam jego torbę i wrzuciłam stertę jago ubrań do prania.
   Czułam ,że muszę mu jakoś pomóc.
-Taylor, zostaw na prawdę..
-Zostawię, jak powiesz mi co ci jest.
   Oliver westchnął.
-Dobrze, siadaj.
    Usiadłam koło niego, tak, że stykaliśmy się kolanami.
-Po prostu dotarło do mnie, że nie mam nic.
-Ale co ty opowiadasz ? Masz wszystko czego ci potrzeba.
-Nie, nie prawda. Nie mam nikogo. Rodziców nie ma, rodzina.. Nie utrzymują ze mną kontaktu..
-Niby czemu ?
-Z ćpunem kto by chciał..
    Z ćpunem ?! Nie wiedziałam co mu powiedzieć.
-Przez cały pobyt w szpitalu, nie miałem dostępu do prochów. Naskarżyli policji. Byli u mnie w domu. Dorwali mojego kumpla. Ma przeze mnie przerąbane, a ja.. Ja już sobie nie radzę. On był mi jeszcze bliski. Taki brat.. Teraz siedzi za kratami. Zanim go dorwali, uprzedziłem go. Był u mnie i przeprosił. A teraz co ? Wrócę do domu ? I co dalej ? Zawaliłem przecież szkołę. Moi rodzice byli bogaci, to fakt. Mam gdzie mieszkać, co jeść i będę miał, ale co z tego ? Mam się cieszyć z tego, że.. No nie wiem.. Że stać mnie na nowy ciuch ?
   Zrobiło mi się go strasznie szkoda. Uświadomiłam sobie, że moje życie różni się od niego tylko paroma wątkami. Gdyby nie Andy, to też byłabym zupełnie sama. Zapewne wpadłabym w nawyk, bo nie raz miałam już do czynienia z prochami.
Łzy zaczęły spływać mi po policzkach.
     Oliver popatrzył na mnie i delikatnie mnie objął.
-Nie chciałem..
-Nie w porządku.
 Po chwili do pokoju wszedł Andy.
-Co się stało ? - zapytał.
     Oliver mnie puścił.
-Nic.. - odpowiedziałam.
  Andy podszedł do mnie i pocałował mnie delikatnie w czoło.
-Jedziecie ze mną do studia ? - zapytał z uśmiechem.
-Ja muszę zrobić jakieś zakupy.. - powiedziałam ze smutkiem.
-A może ty, Oliver, chciałabyś się przejechać ?
-Ja sobie posiedzę.. Nie zwracajcie na mnie uwagi.
-Jedz spokojnie. Damy sobie radę. Wracaj szybko - dałam mu buziaka w policzek.
-Dobra. Będę za jakieś 2 godzinki - odpowiedział i po chwili wyszedł.
    Popatrzyłam na Oliver'a.
-Chcesz się przejść ?
-Nie, dzięki. Muszę.. Chciałem sobie trochę odpocząć.
-Jasne, rozumiem. Chcesz coś ze sklepu ?
-Nie, nie.. Dzięki - pierwszy raz się uśmiechnął.
-Dobra, to ja zaraz jestem.
     Szybko zabrałam torbę i kierowałam się do najbliższego sklepu. Zrobiłam potrzebne zakupy i czym prędzej chciałam być w domu. Nagle ktoś złapał reklamówkę z moimi zakupami. Odruchowo przyciągnęłam ją do siebie.
-Ash ?!
-Chciałem ci tylko pomóc.
-Ash, dzięki.. Ale.. To tak nie może wyglądać.. Ja.. - nagle Ash znowu mnie pocałował.
   Moja głowa lekko uderzyła w ścianę jakiegoś budynku.
-Ał ! Ash ! - próbowałam jakoś się wydostać.
   Upuściłam wszystkie zakupy. Nagle ktoś złapał Ashley'a za ramię i mocno odciągnął. Andy. Złapał Ash'a za kołnierzyk i podniósł podnosząc go i przytykając do ściany.
-Co ty kurwa ?! - zapytał Ashley nie mogąc złapać oddechu.
-Co ty wyprawiasz ?! Kurwa, człowieku ! Odpieprz się od Taylor ! Ash.. - Andy delikatnie go puścił.
-Ashley co ty odpierdalasz ?
    Sytuacja się uspokoiła.
 Nagle Andy uderzył Ashley'a tak mocno, że ten odbił się od ściany.
-Boże ! Andy ! - złapałam go za rękę i odciągnęłam.
-Nie ma cie w moim zespole ! Nie ma cie tam, rozumiesz kurwa ?! Nie chce cie więcej widzieć ! - Andy złapał mnie ostro za rękę i zaciągnął do samochodu.
-Nie decyduj za nią ! - Ashley oddał Andy'iemu.
   Nie wiedziałam co robić. Wpadłam w panikę.
 Dalej walka toczyła się tak jak na filmach. Wiele razy próbowałam odciągnąć, albo jednego, albo drugiego.. Jednak na marne. Nagle podjechał do nas jakiś samochód. Bałam się, że to policja, na szczęście z samochodu wysiadł Sykes. Widocznie także chciał coś załatwić na mieście.
-Ej, co wy se robicie ?! - Sykes złapał porządnie Andy'iego.
    Krew leciała mu z nosa tak mocno, że szybko wyciągnęłam z torby jakąś bandamkę, która nie wiem jakim cudem, się tam znajdowała. Nie czekając na reakcje Andy'iego, delikatnie przyłożyłam mu chustkę do twarzy i mocno go przytuliłam. Po chwili zaciągnęłam go do samochodu i kontem oka spojrzałam na Ash'a. Patrzył się na Andy'iego z taką nienawiścią, ze miałam wrażenie, że zaraz znowu mu odda. Jednak po chwili, odszedł.
  Andy usiadł na miejscu pasażera. Sykes postanowił zająć miejsce kierowcy. Ja usiadłam z tyłu. Westchnęłam głęboko. Nie byłam jednak w stanie siedzieć tak bezczynnie w samochodzie.
-Przepraszam was.. Muszę się przewietrzyć..  - nie czekając na odpowiedz, szybko wyszłam z samochodu.
    Zaczęłam szybko iść w stronę domu. Stwierdziłam ,ze tylko w tym momencie jestem w stanie pogadać z Oliver'em. Nagle ktoś złapał mnie za rękę.
-Bez ciebie nie jadę - Andy mocno mnie przytulił.

5 komentarzy:

  1. łoooo k**wa xd Oj dzieje się dzieje xd :D kocham twoje opowiadanie. A rozdział super. Od długiego czasu już czytam twój blog, ale nie pamiętam czy komentowałam. Jeśli nie to wybacz teraz już będę komentować. Bo jest coraz ciekawiej :) Też chciałabym tak pisać mi nie za bardzo wychodzi -,- xd :D Pisz szybko daaalej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo ci dziękuję !!. ^^ nowy rozdział będzie dopiero w środę, bo nie ma mnie teraz w domu.. Każdemu pisanie wychodzi, jak masz bloga, to zaraz chętnie na niego zajrze i poczytam :))

      Usuń
  2. A ja po prostu uwielbiam twoje komentarze ;D normalnie rozsylam je koleżanka !!. Zaloze śnie specjalny zeszyt i tam bd kopiować te wasze komentarze, które KOCHAM ^^ nowy rozdział powinien być jutroo ;))

    OdpowiedzUsuń
  3. JEJKU JAK PRZECZYTAŁAM TEN ROZDZIAŁ TO PO PROSU WIELKIE OMFG!!!!!! CO TY NAJLEPSZEGO WYRABIASZ? MOJE BIEDNE SERCE NIE DZIAŁA KIEDY CZYTAM;D ALE TAK NA POWAŻNIE TO TWOJE ROZDZIAŁY NIEŹLE WCIĄGAJĄ. KIEDY NASTĘPNY?? JUŻ SIĘ NIE MOGĘ DOCZEKAĆ . BUZIAKI ;******

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję ^^ Zaraz zaczynam pisać nowy, więc będzie albo dziś, albo jutro :3

      Usuń