-Dzień dobry..
-Oooo, witam witam ! Panienka Taylor ! jak miło !
Nie ma to jak wyszykować się w 15 minut. Andy, oczywiście śpiąca królewna, w ogóle nie miała zamiaru wstać, a ja, następna mądra, oczywiście nie nastawiłam budzika. Do tego wszystkiego, jak to w studiu, spałam razem z Andy'im na malutkiej kanapie, co oczywiście powodowało, że czułam się, jakbym nie spała z tydzień.
-A więc, kochanie, twoim pierwszym zadaniem będzie.. Zorganizować koncert ! - krzyknęła z uśmiechem.
-Czyj ? - zapytałam.
-To od ciebie zależy ! Ma to być świetny artysta lub zespół, żeby bileciki się sprzedały ! Ja na razie lecę, a ty jest twoje biuro, skarbeńku ! Dasz sobie radę ! Papa !
Tsaa.. Ta pani była ciut dziwna. Ale kit z nią. Boże ! Jak ja mam niby jej załatwić jakiś koncert..
Już pierwszy dzień, a ja zawale to.
Nagle ktoś zadzwonił.
-Mhhh ? Znaczy, słucham ?
-Dzień dobry. Dzwonię w sprawie..
I w ten właśnie sposób zorganizowałam koncert Dżastina Bibera w Madison Square Garden.
_________________________________________________________________________________
-Wszystko jest już załatwione - przywitał mnie zadowolony Andy.
-Spokojnie pojedziemy na Hawaje. Załatwiliśmy wszystko ! - dodał.
-To wspaniale ! - mocno go przytuliłam.
-Już jutro jedziemy !
-A to nie po jutrze.. ?
-Trochę przyśpieszyliśmy !
Uśmiechnęłam się.
Potem nadszedł czas pakowania. Trochę źle się czułam, że Andy wszystko za mnie załatwia, no ale w sumie, to on mi to zaproponował.
Zmieściłam się w jedną walizkę ! Sukces !
Tak szczerze mówiąc, to wolałam zostać w domu. Nie chciało mi się tam jechać, ale z drugiej strony, kiedy wyobrażał sobie siebie i Andy'iego.. Jejku.
-Spakowana ?
-Tak - uśmiechnęłam się do Oliver'a.
-Tylko.. Tylko, że nie mogę zapiąć tej walizki..
-Czekaj..
Nagle Oliver wskoczył na nią z całej siły, a ja prędko złapałam za suwak.
Oboje zaczęliśmy się śmiać.
-Cieszę się, że już wszystko w porządku.. - zaczął mówić Oli.
-Czyli co ?
-Jakoś daje radę.
-Czemu mi nie powiedziałeś, że masz..
-Bo nie chciałem cię martwić.
-Ale przecież możesz mi wszystko powiedzieć.
Razem z Oliver'em usiedliśmy na moim łóżku. Zaczęłam się zastanawiać, czy na pewno mam wszystko..
-Szczoteczka do zębów ? - zapytał.
-Jest - odpowiedziałam, śmiejąc się.
-No to, to co najważniejsze już masz.
Dzisiaj wyjątkowo był w dobrym humorze.
Nim się obejrzałam, był już wieczór. Razem we trójkę siedzieliśmy sobie przed telewizorem i oglądaliśmy jakiś horror.
-Jezu !
-Spokojnie..
Pokiwałam głową, kładąc się na kolanach Andy'iego.
-No ! Nie wchodź tam ! Czy ona mnie nie słyszy ?!
Chłopaki zaczęli się śmiać.
Mi tam do śmiechu nie było. Wręcz przeciwnie, strasznie się denerwowałam. Po chwili jednak, nerwy opadły i zasnęłam.
_________________________________________________________________________________
-Wstajemy ! Za pół godziny przyjeżdża taksówka !
Prędko wstałam, wzięłam zrobioną wcześniej przeze mnie, kanapkę i popędziłam do łazienki. Potem jeszcze sprawdzić, czy wszystko jest.. Kurde ! Ładowarka !
Prędko wepchnęłam ją do jakiejś kieszeni.
-Wezmę - do pokoju wszedł Oliver i delikatnie wyjął z moich rąk ciężką torbę.
-Chodź. Musimy już schodzić - delikatnie się uśmiechnął i objął mnie ramieniem.
Na dole czekał już Andy. Po chwili siedzieliśmy w samochodzie.
-Nie lubię latać samolotami.. - westchnęłam.
Jak zwykle rano, nie miałam ochoty na nic. Było dopiero po piątej, więc ja już w ogóle odpadam.
-Ale ze mną jeszcze nie leciałaś.. I swoim prywatnym samolotem chyba też nie.. ? - uśmiechnął się Andy.
-No nie.. - także się uśmiechnęłam.
-O ! Tam są ! - Andy wskazał na chłopaków z Black Veil Brides i Bring Me The Horizon.
No i oczywiście Alexandria, która od razu na mój widok podbiegła do mnie i mocno mnie przytuliła.
-Wszystko widziałam.. - zagadałam.
-Ale o co chodzi ? - udawała, śmiejąc się.
-Ty i Sykes..
-Przestań !
-Oooo ! Oliver ! - wszyscy rzucili się na mojego przyjaciela.
Był wyraźnie zadowolony z zaistniałeś sytuacji. Z tego, co udało mi się zauważyć, to przyjaźnił się też mocno z Sykes'em. Bardzo ucieszył się, że spędzi z nimi trochę czasu. Sykes, ja i Andy - byliśmy dla niego najbliżsi.
-Dobra ludzie ! Samolot już jest !
Chwilę później siedzieliśmy w ekskluzywnym samolocie. W środku znajdowały się skórzane fotele, barek.. Jejku.. Bardziej to wyglądało jak recepcja 5-gwiazdkowego hotelu.
Razem z Andy'im, Oli'm, Alexandrią i Sykes'em, usiedliśmy przy małym stoliczku.
-Proszę zapiąć pasy.
I teraz najgorsze - wylot. Złapałam Andy'iego za rękę.
Popatrzył się na mnie troskliwie i uśmiechnął.
-No to ruszamy.
***
Chciałam wszystkich bardzo serdecznie zaprosić, do zajrzenia na mojego nowego bloga 'The Academy of F.E.A.R.' Mam nadzieję, że spodoba się wam :)
Zachęcam do komentowania ^^
^^^
! BLOG ZAWIESZONY !
^^^
! BLOG ZAWIESZONY !
Świetny rozdział ; )) czekam na next'a ^^
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo ;))
Usuńhttp://academy-of-fear.blogspot.com/ :)
OdpowiedzUsuńA jeśli chodzi o tego 'Dżastina', to bardzo cię przepraszam, bo samo go lubię ;) Dlatego tak trochę chciała poruszyć ten temat z moim Dżastinem :) Ale wcale nic do niego nie mam, serio ^^ A napisałam tak, bo z koleżanką pisałam przed napisaniem tego posta i pisałyśmy 'Dżastin' ;p
OdpowiedzUsuńTak wiem, ale już wszystko działą :) Bardoz przepraszma, ale miałam zablokowanego ;c teraz jest już ok ^^
OdpowiedzUsuńSuper ^^
OdpowiedzUsuńŚwietnie, że wszystko się ułożyło i z Ash'em i Oliver'em :)
Już nie mogę się doczekac wyjazdu na Hawaje ;)
A co do 'Dżastina'... Wyluzujcie troche Belieberki ;p
Dajcie spokój, chyba nie powiecie mi, że napisanie jego imienia i nazwiska w wersji spolszczonej to jakaś wielka ujma na honorze...? To tak jakby polskie BVB Army miało się oburzać za złe odmienianie imienia Ash'a, co zauważyłam jest nagminne ;p
No, mniejsza o to, calm your tits girls and keep rockn'! \m/
Buziaki, czekam ;*
Bardzo dziękuję i w pełni się z tobą zgadzam ^^ Ja tu nie jestem od obrażania, bo sama nienawidzę, jak ktoś obraża mój zespół, ale jeśli ktoś poczuł się urażony, to BARDZO PRZEPRASZAM :)
Usuń