sobota, 16 marca 2013

Sleepwalking








    
PUNKT WIDZENIA ANDY'IEGO

  Zestresowany wszedłem do sali Oliver'a.
-Cześć.. - usiadłem na krześle obok jego łóżka.
-Cześć.. Słuchaj, nie martw się, nie będę się wtrącał między was.. - zaczął mówić Oliver.
-Ale mi już o to nie chodzi ! Wtedy trochę przegiołem, przepraszam. Taylor była bardzo smutna. Ważny dla niej jesteś i.. I no, potrzebuje on ciebie. To ja nie powinienem się wtrącać. Jeszcze raz, przepraszam..
-Nie no spoko przecież.. Rozumiem cię. Po prostu bardzo ją kochasz.. - uśmiechnął się Oliver.
-Tak, zgadza się - odwzajemniłem uśmiech.
  
       Przed Taylor miałem pare dziewczyn, ale na żadnej tak mi nie zależało. Jedne obściskiwały się z jakimiś menelami, inne miały mnie w dupie, a jeszcze inne robiły to tylko po to, żeby wyjść na scenę podczas naszego koncertu, i powiedzieć : Kocham cię mamo !.
 Taylor jest inna. Jest wyrozumiała, rozsądna, no i oczywiście przemiła, przekochana i przesympatyczna, jak to mówi Ashley. Trochę to wkurzające, że ta manga, cały czas dodaj no jakiś wyrazów początek 'prze'. Ale to Ashley. 

-Wracaj do Taylor, ja sobie tu poradzę - uśmiechnął się Oliver.
-I dzięki, że w ogóle do mnie przyszedłeś.. No... Nie spodziewałem się - dodał.
-Hahaha, ja też nie - odwzajemniłem uśmiech.
-Dobra, to ja lecę do Taylor, bo jeszcze chłopaki mają przyjść.. Ciebie też odwiedzą, jeśli chcesz.
-Dobra, fajnie. Dzięki wielkie !

   Po chwili wróciłem do sali Taylor.
-I jak rozmowa z Oliver'em ? - zapytała.
-Bardzo dobrze - usiadłem obok niej.
-A chłopaków jeszcze nie ma ? - dodałem.
-Nie, ale zaraz na pewno przyjadą.
   Nagle do sali wkroczył zespół Black Veil Brides.
-Czy wszyscy żyją ?! - Ashley wydarł się na cały szpital.
-Tak ?!
-To dobrze - Ash usiadł obok mnie.
-Co się stało ? - zapytał CC.
-Długa historia.. - odpowiedziałem.
-No, ale najważniejsze, że wszyscy żyją. Przeżyją - uśmiechnął się Ash.
-Ta.

  Ktoś zapukał do drzwi. Tak, to była Juliet.
-Przepraszam, Andy, możesz jeszcze na chwile ? Proszę.
     O Boże, co za człowiek ?!
-Dobra. Zaraz wrócę.

   Wyszliśmy na korytarz.
-Tak ? - zapytałem.
-Bo mi jest teraz strasznie głupio.. Ja nie chciałam, żeby to tak wyszło..
-Słuchaj, i ty do mnie z tymi przeprosinami ?! Wiesz, mi się nic nie stało. Widziałaś Olivera ? Juliet, ja mam do ciebie taką wielką prośbę. Powiem to spokojnie, bez używania tzw nieładnych słów. To, że kiedyś byliśmy przyjaciółmi, nie ma już teraz znaczenia. Tak wiem, byliśmy nawet kiedyś razem, ale po tym wszystkim uważasz, że znowu możemy razem spędzać czas ? Dziewczyno, ośmieszyłaś mnie ! Byłaś ze mną tylko dla sławy ! Żebym ci rozgłos dał. Jeśli mam być szczery, to jesteś lepszą aktorką, niż tą całą piosenkarką za którą się uważasz. Ja teraz rozpocząłem nowy rozdział w życiu i w spisie treści, nie ma rozdziału 'Powrót do przeszłości'.
   Juliet trochę zatkało. Nie wiedziała, co powiedzieć.
-Gdyby nie te wszystkie sytuacje z Taylor, myślę, że moglibyśmy być kumplami - chciałem jakoś rozluźnić sytuacje.
  Nie żeby mi zależało, ale chyba czasem byłem dla niej zbyt ostry.
-Przepraszam.. Przepraszam ciebie, Taylor.. Oliver'a.. Ja.. Przepraszam - Juliet odeszła z łzami w oczach.
 
   Nagle podszedł do mnie jakiś lekarz.
-No zerwać w szpitalu.. Nie ładnie - uśmiechnął się.
   Taa..

  Wróciłem na salę. Taylor nie poruszała tematu Juliet.
Coś źle zrobiłem ? Jakoś zupełnie mnie olewała.. Chciałem jak najszybciej wyjaśnić to zachowanie, ale nie chciałem przy chłopakach.  
Trochę pogadaliśmy i chłopaki opuścili nas. Powiedzieli, że jutro też wpadną. I teraz nadszedł czas na wyjaśnienia.
-Coś się stało ? - zapytałem.
-Co Juliet chciała ? - spodziewałem się tego pytania.
-Przeprosić - uśmiechnąłem się.
   Taylor lekko się uśmiechnęła. Uff..
-To dobrze.
-Spokojnie z nią porozmawiałem i .. Podziałało !
-To świetnie.
-A czemu byłaś taka smutna ? - zapytałem.
-Nie byłam.. Po prostu trochę się martwiłam tą całą sytuacją.. No wiesz, żeby specjalnie wypadek sprowokować..
-Ale to już było i więcej się nie zdarzy.
-Skąd wiesz ?
-Bo znam Juliet.
-Racja, zapomniałam, że kiedyś byliście wielką, kochającą się parą.
-O co ci chodzi ?
-O nic.
-No jak to o nic ? Tak byłem z Juliet. I co w związku z tym ? Może jesteś zła, że nie wygarnąłem jej tak jak wcześniej ?
-Co ?! Nieee no co ty. Przecież nie można być nie miłym dla Juliet.
-Taylor. Ona też jest dziewczyną i nie ukrywając była dla mnie kiedyś bardzo ważna. Ludzie się zmieniają i ona jest na to idealnym przykładem, wiec po prostu wytłumaczyłem jej, tym razem spokojnie, żeby się odczepiła. Co w tym złego ?
-Nic. Nic, przepraszam..- Taylor spuściła głowę w dół.
-Może pogadam z lekarzem, żeby nas już wypuścił ? - zmieniła temat.    
-Ciebie wypuścił. Bo ja mogę już właściwie wracać do domu.
-Ale nie wrócisz, prawda ? - uśmiechnęła się do mnie.
    W końcu humor jej się poprawił.
-Nie no co ty !



*Przepraszam, że tak długo nic nie dodawałam, ale nie miałam czasu. :c W weekend obiecuję dodać nowy rozdział :)


1 komentarz: