środa, 30 stycznia 2013

Blessed with a curse

    *w związku z pojawieniem się Oliver'a w historii Taylor, zamiast Black Veil Brides - Bring Me The Horizon*







 'Obudziłam się. Tak, znowu w pokoju Andy'iego. Siedział wpatrzony w okno, jak wtedy.
-Andy..
-Taylor, co ty wyprawiasz ? Zdajesz sobie sprawę ? Tak nie można ! Jeśli nie zależy ci na zdrowiu, czy nawet życiu, to pomyśl o mnie ! Też tu jestem ! Też to widzę ! Też to przeżywam.. Razem z tobą..'

  A już myślałam, że to nie dzieje się w mojej wyobraźni. A jednak. Zaraz, zaraz.. Ale gdzie ja jestem ?
Skądś kojarzyłam to miejsce.. Tak, to było zaplecze. Raczej kulisy. Wszystko sobie przypomniałam.
-Za drzwiami jest scena.. Dobra.. Nie jest aż tak źle. Boże co to jest ?
  Na stoliku leżały tabletki. Dobra.. To nie były tabletki.
W tym momencie wszystko sobie przypomniałam. Usiadłam na kanapie i zaczęłam płakać.
-Jak to się mogło zdarzyć.. Przecież Andy już nigdy nie będzie chciał ze mną gadać. Nawet nie wiem co ja robiłam.. - mówiłam sama do siebie.
  W końcu podeszłam do drzwi wyjściowych - zamknięte. Drzwi prowadzące na scenę - zamknięte.
Jeszcze bardziej zaczęłam panikować. Nagle wypadł mi telefon. Szybko go odblokowałam. 10 nieodebranych połączeń - Andy, 5 nieodebranych połączeń - Oliver, a dalej pojedyncze od pozostałych członków Black Veil Brides.
Przyłożyłam telefon do ucha.
-Taylor ?! - to właśnie ten głos chciałam teraz usłyszeć.
-Andy.. Błagam przyjedz po mnie.. Pomóż mi.. Andy..
-Taylor.. Spokojnie.. Gdzie jesteś ?
-Za kulisami.. W klubie.
-Dobra.. Spokojnie, zaraz będziemy.
  Odłożyłam słuchawkę. Usiadłam na kanapie. Złapałam się za głowę i zaczęłam rozmyślać. To nie był dobry pomysł, ale coś mną kierowało. Miałam taką potrzebę. Musiałam to sobie wszystko poukładać.
  'Dziwne, że rodzice się nic nie odzywają. Ciocia nie dzwoni, pewnie nie przychodzi.. Ale zaraz ! Oli.. Boże jak ja mogłam o nim zapomnieć ?'
  Ktoś otworzył drzwi.
-Andy ! - rzuciłam mu się na szyję.
-Jejku ! Taylor ! Nic ci nie jest ? - zapytał troskliwie Andy.
-Nie.. Już nie.. - uśmiechnęłam się.
-Chodź.. Wracamy do domu.. - Andy złapał mnie za rękę i wyszliśmy.
-Ale przecież Oliver był za kulisami.. - zaczął głośno myśleć Ashley.
-Racja.. - odpowiedział Andy.
-Drzwi były zamknięte od zewnątrz, więc nie mogłaś sama się zamknąć.. - dodał.
-Może trzeba z nim pogadać.. Wiesz, więcej nie chcę siedzieć całą noc z załamanym Andy'im, pijąc Jack'a Daniels'a .. - zażartował Ashley.
Uśmiechnęłam się. Ucieszyłam się nie tylko ze znakomitego humoru Ashley'a, ale także z tego, że Andy się martwił. Zależy mu na mnie, a to jest miłe. Właśnie tego potrzebuję.
Trzymając Andy'iego za rękę, podeszliśmy do Ashley'a. Chwyciłam go za ramię.
-Wielcy jesteście - uśmiechnęłam się.


  Wsiedliśmy do samochodu. Chwilkę mi się przysnęło. Staliśmy przed moim domem.
-Chodź. Pójdziemy po kilka twoich rzeczy i jedziemy do mnie. Nie zostawię cie samej.
Wyszliśmy z samochodu. Stanęliśmy przed drzwiami. Andy podał mi klucze, widocznie zostawiłam je u niego.
Od razu zaatakował nas Oli.
-Jejciu.. Oli.. - wzięłam go na ręce.
Szybko poszłam do kuchni.
-Jak ty to..
Na szczęście zostawiłam wielką paczkę karmy na podłodze. Mądry zwierzak przeciął ją pazurami.
Dolałam Oli'emu mleka. Usiedliśmy na kanapie.
-Może zadzwoń do rodziców.. - zaproponował Andy.
-Dawno nie odzywali się do ciebie. Spytaj co u nich - dodał.
   Przyłożyłam telefon do ucha. Obydwoje mają wyłączony telefon. Ciocia Amy - to samo.
-Moja ciocia miała tu przychodzić.. Ale widać, że mnie olała.. - zasmuciłam się.
-Sami sobie poradzimy..
-No, racja. Najwyżej okradniemy coś, kogoś.. Albo sprzedamy ten wazon - zaczął rozglądać się Ashley.
 Andy spojrzał na niego jak na idiotę. Uśmiechnęłam się pod nosem.
-To idę po rzeczy - oznajmiłam.
Za mną weszli chłopaki. Widocznie bardzo chcieli zobaczyć mój pokój.
-Boże.. Ile tu mnie.. - zdziwił się Andy.
-No popatrz. Jaki ze mnie model - Ashley zaczął papugować swoje pozy, na zdjęciach, które wisiały na szafie.
Zaczęliśmy się śmiać.
-Andy, ale ja sobie poradzę.. Ty też musisz odpocząć, bo przeze mnie to ty mas same pro..
-Taylor, nie dyskutuj. Bo ja cie spakuje - odpowiedział Andy.
Szybko wzięłam ulubiony ubrania, jakieś kosmetyki.. Po 5 minutach byłam gotowa.
-A co z Oli'm ? - zapytałam.
-Nie zostawię go znowu.. - dodałam.
-Weźmiemy go przecież ze sobą. Kocham koty - oświadczył Andy.
-A czemu Oli ? - zapytał Ashley.
-Oj.. Długa historia..

Andy wziął moją walizkę, ja Oli'ego i pojechaliśmy.
-Ale chyba nie w tą stronę Andy - powiedziałam.
-Ale najpierw jedziemy w odwiedziny.
O nie ! Tylko nie to.
-Chłopaki, Oliver jest dla mnie kimś bardzo bliskim. Może z nerwów nie zajrzał za kulisy, a może mnie tam nie było. Nie wiem, nie pamiętam i nie chcę pamiętać. To było dla mnie jakimś koszmarem o którym chcę zapomnieć. To dzięki Oliver'owi się poznaliśmy. Andy, Ashley.. Proszę..
Popatrzyli na siebie. Chyba nie podziałało. Andy szybko wysiadł i podbiegł do jego domu.
Pobiegłam za nim.
-Taylor zostaw ich samych ! - krzyknął Ashley.
-Nie mogę..

Andy zadzwonił już dzwonkiem. Wyszedł Oliver.
-Siema - przywitali się.
-Taylor ! Jesteś ! - Oliver mnie przytulił.
Odwzajemniłam ten miły gest.
-Tak. Przyjechaliśmy ci powiedzieć. A u ciebie wszystko dobrze ? - zapytałam.
-Tak, jasne. Może wejdziecie ?
-Trochę nam się śpieszy... Słuchaj, Taylor była za kulisami, miałeś tam poszukać.. - zaczął mówić Andy.
-Tak, byłem tam. Spotkałem tam Juliet, też chciała pomóc i ...
-Juliet ?! - Andy zaczął się naprawdę denerwować.
-Tak. Powiedział, że tam już patrzyła i jej nie ma. Chciałem sprawdzić, ale ona powiedziała, że zwróciła już klucze..
-Dobra, spoko. Dzięki wielkie za pomoc wczoraj - Andy podał Oliver'owi rękę.
Uff..
Uśmiechnęli się do siebie. Pożegnaliśmy się i pojechaliśmy do Andy'iego.


poniedziałek, 28 stycznia 2013

Ogłoszenia Duszpasterskie I

 1. Bardzo przepraszam za (jak dla mnie) długą nieobecność. Jestem w trakcie pisania nowego posta i w najbliższych dniach postaram się go dodać. Może nawet jutro, ale nic nie obiecuję.

 2. Jeśli ktoś chciałby być BARDZO na bieżąco, to proszę pisać na gg : 42637601 

 3. Serdecznie zapraszam do komentowania postów ! Świadczy to o tym, że historia wam się podoba ;)

To by było na tyle. ^^

czwartek, 24 stycznia 2013

Youth and whiskey







-Nie wiecie co się wczoraj stało z Oliver'em ? - zapytałam w końcu.
-Szczerze mówiąc to go nie widziałem po tym wszystkim - powiedział Jinxx.
-Wydaje mi się, że zaraz po tej sytuacji wyszedł..
-Ja go widziałem.. - powiedział w końcu Ashley.
Po chwili zrobił wystraszone oczy. Jakby powiedział coś, czego nie powinien.
-Też go widziałem - dodał Andy.
-Gdzie go widzieliście ?
Nastała chwila ciszy.
-Z Juliet - w końcu odpowiedział Andy.
Serce zaczęło mi bić, jakby miało zraz wyskoczyć. 'Nie dość, że mnie otruła to..'
-Daj sobie z nim spokój. Nie jest ciebie wart - powiedział Cristian, bawiąc się pałeczkami.
-Ale.. - nie wiedziałam co powiedzieć.
-Może masz racje.. - dodałam po chwili.
Zasmucona usiadłam obok Andy'iego.
-Masz nas ! - krzyknął na pocieszenie Ashley.
-Wiem.. I bardzo się cieszę - wszyscy uśmiechnęli się do siebie wzajemnie.
Andy złapał mnie za rękę.
-Idziemy na scenę !
Dzisiaj, wolałam zostać za kulisami. Bałam się, że narobię im wstydu. Nie wiem, jaka by była moja reakcja na widok Harry'ego.
Chłopaki zaczęli grać. Za kulisami zrobiło się nudno, więc jako 'vip' wepchnęłam się w małą przestrzeń zaraz przed sceną, wyznaczoną dla kamerzystów, fotografów, czy ochrony.
-Taylor ! Taylor !
Odwróciłam się. Widziałam tylko jakąś machającą w moją stronę rękę całą w tatuażach. Oliver. W tym momencie zapomniałam o Juliet, zapomniałam o wczoraj. 'Przecież to wszystko dzięki Oliver'owi'. Podeszłam do niego. Rozejrzałam się. Juliet nie było. Przynajmniej w okolicy.
-Słuchaj, przepraszam cię. Wczoraj nie mogłem cię znaleźć. Zniknęłaś. Co się stało ? - zapytał.
-Nie, nic. I co sam wczoraj pojechałaś do domu ?
-No tak. Przeszukałem cały klub i pojechałem.
Odwróciłam się. Andy nam się przyglądał.
-Chodź do stolika. Weźmiemy sobie coś do picia i pogadamy. Co ty na to ? - zaproponował.
-Yyy.. Ok, spoko.
-Na pewno wszystko ok ?
-Tak, tak.
Usiedliśmy przy barze. Niestety, wszystkie stoliki były zajęte.
-Ja zaraz wracam. Pójdę tylko do toalety - powiedziałam.
-Ok, wracaj szybko - uśmiechnął się Oliver.
Jej znalezienie trochę mi zajęło. Chciałam pójść na chwilę w jakieś ciche miejsce. Musiałam się 'ogarnąć'.
Weszłam do toalety. Jak się okazało, to nie był dobry pomysł. Przywitały mnie jakieś naćpane/pijane dziewczyny. Olałam je i szybko weszłam do kabiny. Słyszałam tylko ich śmiechy. Miałam zamiar poczekać jak sobie pójdą. Minęło 5..,10..,15.. minut.
Zaczęłam się bać. Co chwile waliły nie tylko w drzwi od mojej kabiny, ale także i kabiny obok, co wskazywało na to, że ktoś też tam czeka. Czeka na 'cud'.
 'Andy pomóż mi. Jestem w ' W tym momencie wypadł mi telefon. Wystraszyłam się huku. Jakaś dziewczyna uderzyła z taką siłą, że aż drzwi się otworzyły. Szybko wysłałam do Andy'iego to, co udało mi się napisać.
Wyszłam. Koło mnie stanęła bardzo szczupła, ubrana w bordową, zwiewną sukienkę dziewczyna. Była troszkę niższa ode mnie. Miała także długie, lekko kręcone brązowe włosy. Stanęła koło mnie.
-Co ? Boicie się ? - spytała jakaś 'ruda'.
-Nie. Czy możemy już wyjść - starałam zachować spokój.
-Nie tak prędko. Jakaś debilka, która była tu przed wami zadzwoniła na policję, zgłaszając, że mamy tu narkotyki. Nie będę zaprzeczała jest to prawdą. Szkoda by było zmarnować tak dobry towar. My nie możemy już więcej wziąść, ale wam nie zaszkodzi. Mamy to w tabletkach, jeśli boicie się igieł.
-Nie ma mowy. Natychmiast nas stąd wypuśćcie. Zresztą i tak będzie tu zaraz poli..
-Wiesz.. Będę z tobą szczera. Jeśli tego nie weźmiesz to inaczej sobie pogadamy. Albo to weźmiecie, albo gliniarze znajdą was tutaj zaćpane, nieprzytomne z narkotykami w rękach. Więc co wybieracie ?
  Dziewczyna obok mnie, zaczęłam płakać.
-Dajcie mi to ! - krzyknęła.
'Ruda' podeszła do niej. Dała jej tabletkę. Po chwili sprawdziła, czy na pewno ją połknęła i wypuściła ją.
-Widzisz ? Nic jej nie jest. Tobie też nic się nie stanie. Ile ludzi ćpa ? Hmmm ? No nie aż tak mało, co ? I jakoś żyją. Zresztą to tylko raz.
Miałam już tego dosyć.
-Dawaj to ! - szybko połknęłam.
-Mogę już iść ? - zapytałam.
-Proszę bardzo - uśmiechnęła się 'ruda'.
Jeszcze nic się nie działo. Za drzwiami stał Andy.
-Taylor, co się stało ?
-Andy ! Gdzie jest druga toaleta ?! Błagam ! Gdzie ?!
-Nie ma więcej. Są nieczynne.. A nie ! Za kulisami jest. Ale co się dzieje ?
-Andy ! Błagam ! To chodźmy tam ! Szybko ! - zaczęłam płakać.
Pędem pobiegliśmy za kulisy.
-Nie no zamknięte ! - zaczął się rozglądać.
-Ashley ! Chodź szybko ! - krzyknął.
-Ale co się dzie..
Czemu cały świat się kręci ? Co to za mgiełka ?
-Andy ! Błagam !
Ashley otworzył drzwi.
-Wchodź ! - powiedział Andy.
-Niee.. Już nie trzeba.. Chodźmy poszaleć !
-Taylor.. Co się dzieje ? Chyba ty.. Nie no nie możliwe..
Światła. Ludzie. Krzyki. Chaos. Światła. Ludzie. Krzyki. Chaos. Zabawa. Światła. Ludzie. Krzyki. Chaos. Zabawa. Szczęście.






Zapraszam do głosowania : http://www.blogroku.pl/2012/kategorie/-b-taylor-b-evans,50i,blog.html ^^
I bardzo dziękuję za nominację :)) <3 ;*





środa, 23 stycznia 2013

Rebel Yell







'Wszędzie pełno płatków najróżniejszych kwiatów. To było piękne. Noc. Dasz wielkiego wieżowca. Wszędzie pełno świateł.
-Podoba ci się ? - zapytał Andy.
-Jest pięknie..
Złapaliśmy się za ręce.
-Chodź coś ci pokażę.
Podeszliśmy do krawędzi dachu.
-Popatrz w dół.. - popatrzył się na mnie.
Zapatrzyłam się w miliony światełek. Odwróciłam się w stronę Andy'iego, ale jego już tam nie było. Był tam Oliver. Znowu popatrzyłam się w dół.
-Boże Andy ! Oliver co ty zrobiłeś ?! Boże ! Andy ! Andy !'

Otworzyłam oczy. Leżałam w wielkim łóżku. Biała pościel ślicznie pachniała płynem do prania. Koło mnie siedział zapatrzony w okno Andy. Było widać, że strasznie się denerwuje.
-Andy..
Natychmiast odwrócił się w moją stronę.
-Taylor.. Ja cię tak przepraszam.. Naprawdę.. Strasznie.. Taylor..
-Andy, przecież to nie twoja wina - wstałam i usiadłam obok niego.
Miałam na sobie za dużą, szarą piżamę.
-Ale coś przeczuwałem, przecież..
-Andy. Nic się takiego nie stało.. Wszystko już jest ok - nie chciałam go już martwić.
Myślałam, że głowa mi zaraz wybuchnie. Czułam się jak.. Jak.. Sama nie wiem. Tego nie da się opisać.
-A co z waszym koncertem ? - dodałam po chwili.
-Dzisiaj ma być wieczorem, ale nie wiem..
-Będzie, będzie ! Ja też tam się pojawię !
-No co ty.. A co jak znowu on tam będzie ?
-Będę wszędzie z tobą chodziła. I tak w ogóle, to bardzo ci dziękuję za pomoc. Gdyby nie ty, to może bym tam nadal leżała, albo.. Kto wie.. Dziękuję ci bardzo.
Andy popatrzył na mnie i uśmiechnął się. Przytuliłam go. Odwzajemnił mój gest.
-Jak Juliet mogła to zrobić.. - dodał po chwili.
-Andy.. Było, minęło. Po prostu w Lost it all zamiast niej będzie wymiatał Ashley ! - chciałam rozluźnić nerwową atmosferę.
-Bardzo możliwe. Będę rozważał tą opcję, ale mam lepszy pomysł. Chodź. Zjemy coś.
Andy zaprowadził mnie to wielkiej kuchni. Poczęstował mnie pysznym posiłkiem. Następne poszłam się ogarnąć. Przebrałam się w moją 'pechową' kreację i uczesałam. Następnie zeszłam na dół.
-Andy.. Masz coś na głowę ?
Bałam się, że znowu będzie się martwił, ale on spokojnie podał mi jakieś leki.
-Na pewno chcesz iść na ten koncert ? - zapytał troskliwie.
-Na pewno. Pokażę temu całemu Harry'emu, że nie pozwolę sobie na takie żarty.
   
   W klubie musieliśmy być trochę wcześniej. Kiedy dojechaliśmy, czekali na nas pozostali członkowie zespołu. Wszyscy troskliwie pytali się mnie, czy już wszystko dobrze, jak się czuję itp. Byli dla mnie jak rodzina, pomimo, że znaliśmy się tak krótko. Troszczyli się o mnie. To wystarczało.
Ciągle uparcie sprawdzałam telefon, ale Oliver nic się nie odezwał. Żadnego sms'a.. Nic. To bolało.


Zapraszam do głosowania : http://www.blogroku.pl/2012/kategorie/-b-taylor-b-evans,50i,blog.html ^^
I bardzo dziękuję za nominację :)) <3 ;*

LIEBSTER AWARDS

W końcu postanowiłam się za to zabrać :) Pierwszą nominację dostałam od Anii >http://dina-kaulitz.blogspot.com/< za co bardzo, bardzo dziękuję <3 .

PYTANIA :
1. Dlaczego założyłaś bloga?
2. Co lubisz robić najbardziej?
3. Za co podziwiasz swojego idola?
4. Wolisz przedmioty ścisłe czy humanistykę?
5. Lubisz zawierać nowe znajomości?
6. Masz pupila?
7. Jaka jest twoja ulubiona książka?
8. Wolisz psy cy koty?
9. Miałeś/aś już nominację z Liebster Adwads?
10. Język którego nie możesz się nauczyć?
11. Ulubiony język obcy?


1. Ponieważ od dawna w głowie tworzą mi się najróżniejsze historie, przedstawiające zazwyczaj trudne i wyjątkowe losy nastolatek, więc postanowiłam się nimi dzielić z innymi.

2.Najbardziej lubię oczywiście pisać opowiadania na blogach, a między czasie słuchać muzyki.
3.Za to, że nie udaje nikogo innego. Jest po prostu sobą. Nie zachowuje się jak 'mega gwiazda uciekająca przed paparazzi. To po prostu wyjątkowy Andy Biersack.
4.Humanistykę.
5.Uwielbiam poznawać nowych ludzi.
6.Niestety nie, ale marzę o kocie.
7. "My, dzieci z dworca zoo"
8.Koty.
9.Tak :)
10.Niestety niemiecki.
11.Angielski.

Blogi które nominuję :

1.http://jestemtoksyczna.blogspot.com/
2.http://rebel-love-song-by-ana.blogspot.com/
3.http://in-the-end-love.blogspot.com/
4.http://dina-kaulitz.blogspot.com/
5.http://you-are-be-my-sunshine.blogspot.com/
6.http://i-swear-i-will-never-let-you-die.blogspot.com/
7.http://cytujemy.blogspot.com/
8.http://directionerzy24.blogspot.com/
9.http://blogoonedirectionbloganki.blogspot.com/
10.http://life-is-to-ass.blogspot.com/
11.http://marauders-huncwoci.blogspot.com/

Moje pytania : 
1.Jaki jest twój ulubiony zespół ?
2.Jak długo prowadzisz bloga ?
3.Jaki jest twój ulubiony kolor ?
4.Na kim się wzorujesz ?
5.Jaki jest twój ulubiony film ?
6.Co najbardziej lubisz robić w wolnym czasie ?
7.Jakie jest twoje ulubione zwierzątko ?
8.Jaka jest twoja ulubiona książka ?
9.Jaka jest twoja ulubiona dyscyplina sportowa ?
10.Czy grasz na jakimś instrumencie ?
11.Ile prowadzisz blogów ? 

niedziela, 20 stycznia 2013

Coffin








Po kilku piosenkach zrobiliśmy przerwę. Znowu poszliśmy się czegoś napić. O dziwo, Juliet nadal była z nami. Usiedliśmy wszyscy razem przy jednym stoliku. Wokół nas ciągle kręcili się fani, prosząc BVB o autografy czy zdjęcia.
  Na scenę wyszedł inny zespół. Grali całkiem fajnie, ale nikt nie pobije Black Veil Brides. Razem z Juliet, odeszłyśmy od stolika.
-Chodź, przedstawię ci kogoś - zaproponowała.
-Ok.. - odpowiedziałam niepewnie.
Podeszłyśmy do wysokiego chłopaka. Ubrany był w rurki, czarno-czerwoną koszulę oraz czerwone conversy.
-Siema Harry ! - powiedziała Juliet.
-Oooo siema !
-To jest Taylor.
-Harry - podaliśmy sobie ręce.
-Yyy.. Ja zaraz wracam. Sekundka.. - Juliet gdzieś zniknęła.
-To.. Co tam słychać ? - zagadał.
-W porządku.. Pierwszy raz jestem na takim koncercie..
-Ja też. Świetnie jest, nie ?
-No pewnie. Black Veil Brides to mój ukochany zespół.
-Mój też - uśmiechnął się.
-Chcesz coś to picia ? - dodał po chwili.
-Ja tam mam na stole to..
-Zamówię ci lepsze - znowu zapodał ten swój 'niewinny' uśmiech.
-No dobra..
-To ja zaraz wracam.
Byłam bardzo ciekawa gdzie jest Juliet. Odwróciłam się. Przy stoliku jej nie było. Tylko Andy strasznie się mi przyglądał. Wydawał się zdenerwowany. Uśmiechnęłam się do niego. Zbyt nie zareagował, tylko mrugnął do mnie. Po chwili przyszedł Harry.
-Proszę. Specjał kelnerów ! - zażartował.
-Gdzie ty po to byłeś ? Przecież bar jest tutaj.. - uśmiechnęłam się.
-Aaa tajemnica. Spróbuj.
Napój był na prawdę świetny. Ale coś w nim było. Coś wyjątkowego.
-Co to za smak ?
-Yyy... w sumie to sam nie wiem.. Ale piłem też to kiedyś. Chodźmy pod scenę - zaproponował.
-Dobra.
Wstałam. Nogi dziwnie zaczęły mi się uginać. Ale nie zwróciłam na to zbytnio uwagi. Dopchnęliśmy się pod samą scenę. Zaczęło mi się strasznie kręcić w głowie. Świat się rozmazał.
-Wystarczy ! - ktoś zawołał.
Wydaję mi się, że był to Andy.
-Coś ty jej ku*wa dał ?!
-Specjał - głupio odpowiedział Harry.
W tym momencie już nie mogłam wytrzymać.
-Mogę autograf ?!
-Czy możesz sobie ze mną zrobić zdjęcie ?! - zaczęły krzyczeć fanki.
-Nie teraz ! - odpowiedział zdenerwowany Andy.
Przewróciłam się. Andy mnie złapał. Dalej już nic nie pamiętam..

*Przepraszam, że ten rozdział jest taki krótki, ale nie miałam czasu :c Następny dodam dłuższy ^^

czwartek, 17 stycznia 2013

Lost it all

 







Przede mną stał sam Andy Biersack.
-Już wiem czemu prywatny.. - nie wiem czemu powiedziałam to na głos.
-Słucham ? - zapytał Andy.
Miałam już wybuchnąć krzykiem, ale starałam się powstrzymać.
-Yyy.. to znaczy.. może.. tak. Fuck.
Andy zaśmiał się pod nosem.
-Chcesz coś zamówić ? - chyba widział, że strasznie się zawstydziłam.
-Yyyy.. Nie. Znaczy tak. W pewnym sensie. Znaczy.. Boże !
-Dobra.. To zacznijmy od nowa. Ja ci zamówię coś na uspokojenie i wtedy pogadamy - uśmiechnęliśmy się do siebie.
Po chwili usiedliśmy razem przy stoliku.
-Andy.
-Taylor.. Taylor Evans.
-Miło mi.
-Mi.. mi też.
-Taylor, słuchaj.. weź się tak nie denerwuj, bo zaraz wylejesz tego drinka.
Zaczęliśmy się śmiać.
-No tak, ale ty nie wiesz, jak to jest siedzieć przy stole z osobą którą się ko.. uwielbia ! Łał.. W końcu się wysłowiłam.
-Gratulacje ! No to teraz już możemy rozmawiać spokojnie. A ten.. Tamten gościu to twój chłopak ?
-Kurcze ! Oliver ! Oliver chodź tutaj ! - zawołałam go.
-Ja idę po coś do picia dla Olivera - powiedziałam szybko do Andy'ego.
Wepchnęłam się do baru i szybko zamówiłam jakiś specjał. Szybko zaczęłam biec w stronę Olivera. I nagle.. Bum ! Leżę na jakimś gościu z wylanym drinkiem. Po chwili podszedł do nas Andy, który śmiał się w  niebo głosy. Wyciągnął do mnie rękę. Chwyciłam ją i po chwili wstałam.
-Boże.. Przepraszam.. To był wypadek - stałam nad 'ofiarą' wypadku.
Po chwili okazało się, że potrąciłam samego Ashley'a Purdy'ego, mojego ukochanego basistę, który.. leżał na podłodze ze śmiechu.
-Wwwwwcaleee too nniee byyył wypadeeeekkk ! - nie mógł nic powiedzieć, ze śmiechu.
-Nie wpadłam na ciebie specjalnie..
Chłopaki się uspokoili.
-Ale ja wpadłem na ciebie specjalnie - głupio uśmiechnął się Ashley.
Podeszliśmy do stolika przy którym, czekał na nas Oliver.
-Wszystko ok ? - powiedział z uśmiechem.
-Tak.. - usiadłam koło niego.
-Nie musisz mi nic przynosić. Mam już picie - powiedział Oliver.
Wszyscy zaczęli się śmiać.
Koło mnie usiadł Andy. Oparł rękę na oparciu mojego krzesła.
-Gdzie reszta zespołu ? - zapytałam.
-Za kulisami. Zaraz powinni wyjść - powiedział Andy.
-Przepraszam.. Nawet się nie przedstawiliśmy sobie.. - zaczął mówić Andy.
-Andy.
-Oliver.
-Ashley.
-Oliver.
Wszyscy miło się do siebie uśmiechnęli.
Nastała niezręczna cisza.
-To my chyba zaczniemy ten występ wcześniej. Chodźcie ! Pójdziecie z nami za kulisy - powiedział Andy.
Najpierw szedł Oliver i Ashley, za nimi ja z Andy'im.
-Jesteś z Nowgo Jorku ? - zagadał Andy.
-Tak.. Przeprowadziłam się tu w tym tygodniu.
-Ooo fajnie.
-Gdyby nie to.. nie poznałabym was i Olivera - zrobiło mi się trochę przykro.
-Co się stało ?
-Nic takiego. Tutaj mam tak na prawdę tylko Olivera.. Rodzice wyjechali..
-Olivera i nas - Andy złapał mnie za ramię.
Miałam wielką ochotę go mocno przytulić, ale nie wypadało.
-Jaka jest twoja ulubiona piosenka ? Oczywiście nasza ?
-Kocham wszystkie, ale ostatnio w ucho wpadła mi 'Lost it all'..
-Ją zagramy jako pierwszą.
Weszliśmy za kulisy. Na kanapie siedzieli Jinxx, Jake i CC.
-Ale laskę nam przyprowadziłeś ! - zażartował Jinxx.
Przywitaliśmy się ze wszystkimi. Po chwili Black Veil Brides poszli się przebrać. Usiadłam obok Oliver'a.
-Podoba ci się ? - zapytał.
-Jeszcze się pytasz ?! Poznałam Black Veil Brides ! A to dzięki tobie ! - przytuliłam go.
-Cieszę się.
Po chwili za kulisy weszła jakaś dziewczyna. Nagle zorientowałam się, że to Juliet Simms.
-Hej - uśmiechnęła się.
-Hej ! - odpowiedzieliśmy razem.
-Chłopaki się przebierają, tak ? - zapytała.
-Yhym, ale zaraz powinni wrócić. W tym samym momencie wyszedł Andy.
-Mam z wami zaśpiewać Lost it all, czy jak ? - zapytała.
-Jak możesz, to tak. Będzie pierwsza, ok ?
W internecie wyczytałam, że od kiedy Juliet i Andy nie są już razem, ograniczają się tylko do przymusowych spotkań. Ale mimo wszystko, widać było, że są wobec siebie kulturalni. Starają się, być przyjaciółmi. Tak mi się przynajmniej wydawało.
-Jasne, spoko. Nawet dobrze, bo potem muszę jeszcze jechać do studia.
-To jak ? Zaczynamy ?  - reszta zespołu w końcu opuściła garderobę.
-Black Veil Brides ! - rozległ się ich 'okrzyk'.
-To chyba znaczy, że tak.. - zagadałam.
Wszyscy zaczęli się śmiać. Nawet Juliet. Była sympatyczna. Polubiłam ją.
-Idziesz z nami - powiedział mi na ucho Andy i zaciągnął na scenę.
Nawet nie zdążyłam nic odpowiedzieć, a rozległy się głośne okrzyki fanów.
Andy cały czas trzymał mnie za rękę. Popatrzyłam na niego. Uśmiechnął się. Koło mnie stała Juliet. Sympatycznie do mnie mrugnęła. Rozległy się słowa :
 'I ruled the world, with these hands,
I shook the heavens to the ground,
I laid the Gods to rest.'

środa, 16 stycznia 2013

Unholy










   Weszłam do domu. Rzuciłam swoje rzeczy w kąt. Wszędzie było ciemno.. No w sumie, to nie ma się co dziwić.. Nikogo w domu oprócz mnie nie było. Włączyłam telewizję i rozłożyłam się na kanapie. Był piątkowy wieczór. Chwilkę przysnęłam. Nagle obudził mnie telefon.
-Sssłucham ? - zapytałam zaspanym głosem.
-Tu Oliver.. Spałaś ?
-Nie.. No co ty.. - trochę się zakłopotałam.
-Słuchaj, dzisiaj jest o 21 koncert BVB w klubie.. Wiem, że chciałaś iść..
-Ale oni chyba mieli później..
-Ten jest jakby taki.. 'zamknięty', ale mam dwie wejściówki. To jak ?
-Pewnie ! - szybko się zerwałam.
-Będę za pół godzinki po ciebie.
-Dobra. Na razie !
Szybko rzuciłam telefon. Za bardzo nie wiedziałam jak się ubrać. Założyłam lekko błyszczące 'legginsy' z ćwiekami, oczywiście czarne, na to rockową sukienkę także w wielu miejscach z ćwiekami. Bąbkowata sukienka, legginsy, lekko związane w wysoki kucyk włosy, tak że wychodziły niektóre kosmyki, oraz glany.. to wszystko prezentowało się wspaniale. Nie malowałam się z bym bardzo. Nie lubię tego. Człowiek wygląda wtedy tak sztucznie. Na wszelki wypadek zadzwoniłam do rodziców.
-Hej mamo ! Gdzie jesteście ?
-Kochanie.. Słuchaj my mamy taki problem. Jutro jedziemy do Anglii.
-Co ?!
-To znaczy tylko my. Masz już 17, a zaraz 18 lat. Dasz sobie radę. Prawda ?
-Jasne..
-To my będziemy za chwilkę w domu. Pożegnać się.
-Yyy... dobra.
Odłożyłam słuchawkę.
-Fuck.
Szybko przebrałam się w jakieś zwykłe ciuchy. Poo chwili rodzice już byli. 'No nieźle trafiłam. W sumie to dobrze, że chociaż zadzwoniłam.. Byłoby źle..'
-Cześć kochanie ! - zawołała mama.
-Hej !
Przytuliłam rodziców. Modliłam się tylko, żeby Oliver nie przyjechał teraz.
-To jak to jest w tą Anglią ? - zapytałam.
Usiedliśmy na kanapie.
-My tylko na chwilkę przyjechaliśmy, żeby ci to wytłumaczyć. Musimy jechać do pracy w Anglii.. Niestety. Nie chcemy też żebyś ciągle zmieniała szkołę. Siostra mamy mieszka niedaleko i będzie cię co jakiś czas odwiedzać, płacić rachunki.. Możesz także do niej przychodzić na obiady. Jesteś jej ulubienicą przecież !
-Ciocia Amy, tak ? - zapytałam.
-Tak.
-To spoko.
-Będziemy tam pracować.. Najprawdopodobniej za jakieś 4 miesiące przyjedziemy na tydzień cię odwiedzić i oczywiście dzwonić.
-Dasz sobie radę ? - wtrąciła się mama.
-Jasne. Niczym się nie martwcie. Wszystko będzie dobrze.
Przytuliłam ich.
-Bardzo cię kochamy.
-Ja was też. Będę tęskniła..
-My za tobą też - powiedziała mama.
-Ale mamy coś dla ciebie ! - powiedział z uśmiechem tata i podał mi koszyk.
Z ciekawością do niego zajrzałam. Był tam słodki, czarno-biały kotek ! Zupełnie taki, jak ma Andy Biersack !
-Nazwę cie.. Oli !
Rodzice uśmiechnęli się.
-Dziękuję wam ! Jest śliczny !
-Nie ma za co. To takie wynagrodzenie.. Tam w środku koszyka są jeszcze jakieś zabaweczki, karma i tak dalej.. - powiedziała mama.
-Dziękuję.
Po chwili rodzice wstali. Wzięłam Oli'ego na ręce.
-To my jedziemy..
Rodzice mocno mnie przytulili.
-Do zobaczenie kochanie ! - krzyknęli jednocześnie.
I pojechali.. Poleciała łezka.. No, ale co się zrobi. Od małego byłam przyzwyczajona do tego, że ciągle byłam sama. W sumie.. To nawet spoko. Mogę robić co chcę, ciocia będzie tylko co jakiś czas zaglądała.
  Przebrałam się w moją 'kreację'. Po chwili przyjechał Oliver.
-Hej ! - dałam mu buziaka w policzek.
Lekko się zawstydził, to było widać.
-Hej ! Wsiadaj !
Po drodze wyjaśniłam Oliver'owi moją sytuację. Powiedział, że będzie 'drugą ciocią Amy'.  Ucieszyłam się. Znałam go tylko jeden dzień, a już tyle dla mnie znaczy.
-Wiesz.. Gdyby nie ty.. Siedziałabym teraz przed telewizorem, pod kocem i oglądałabym jakieś durne filmy. Dziękuję ci bardzo.
-Nie na za co. Nie wykluczone, że robiłbym to samo. Nie miałbym z kim iść. Nie przypuszczałem, że poznam kogoś tak sympatycznego.
  Teraz to ja się zawstydziłam. Czy to było widać ? Tego to już nie wiem.
W końcu dojechaliśmy.
-Taylor.. W razie czego, to mów, że jesteś ze mną, bo nie wiadomo kto może być w tym klubie.. - powiedział poważnie Oliver.
Czy on się o mnie martwi ? Jejciu.. W tym momencie uświadomiłam sobie, że chyba jestem..
-Idziesz ? - zapytał z uśmiechem.
-Jasne - szybko wysiadłam i do niego podbiegłam.
Szliśmy w stronę wejścia. Wszędzie były plakaty Black Veil brides. Stanęliśmy przed drzwiami.
-Kur*a ! Nie ma bilety, ale macie mnie do cho*ery wpuścić ! - awanturował się jakiś facet.
-Macie wejściówki ? - zapytał ochroniarz.
-Oooo Oliver ! - dodał po chwili.
-Siema !
-Nie poznałem cię chłopie ! Proszę wchodźcie ! - uśmiechnął się ochroniarz.
W klubie nie było aż tak dużo ludzi. Aż się zdziwiłam.
-Mówiłem, że to prywatna impreza.
-Jejciu..
Usiedliśmy przy wysokim stoliku z barowymi krzesłami.
-Ślicznie wyglądasz.. - powiedział Oliver.
Nie wiedziałam co odpowiedzieć. Zawstydzona, uśmiechnęłam się pod nosem.
-Dziękuję.. - w końcu z siebie wydusiłam.
Oliver odwzajemnił uśmiech.
-Przyniosę coś do picia.. - zaproponował Oliver.
-Nie.. Ja zamówię coś specjalnego ! - wtrąciłam się.
-Nie czekając na jego odpowiedz, szybko podeszłam do baru. Przede mną stał, wysoki chłopak, miał średniej długości, czarne włosy, zaczesane na jeden bok, tatuaże na rękach.. Wpatrując się w jego 'rysunki', nawet nie zauważyłam, że czekam już 10 minut.
-Przepraszam, czy mogłabym coś zamówić, bo troszkę mi się śpie..
Nagle uświadomiłam sobie, że przede mną stoi...

PS : zapraszam do polubienia mojej nowej strony na facebook'u :
http://www.facebook.com/pages/You-are-my-motherfucker/558957060783480?skip_nax_wizard=true

PSS : jeśli ktoś chce być na bieżąco informowany o nowych notkach to proszę pisać : 42637601 ^^

sobota, 12 stycznia 2013

Nobody's hero


 

Odruchowo zrobiłam jeden krok w tył. Zaczęłam się troszeczkę bać.. Ale nie chciałam uciec. Koniecznie chciałam wiedzieć kim on jest i czego ode mnie chce. 
Nie widziałam jego twarzy. Przysłaniały ją ciemno kasztanowe włosy. 
-Taylor ? 
-Tak.. A ty to..
-Oliver. 
Oliver zdjął bluzę.
-Skąd mnie znasz ? - zapytałam zaciekawiona.
-Ze szkoły.
-Hmm.. Nigdy cię wcześniej nie widziałam, a myślę, że zwróciłabym na ciebie uwagę. Twoje tatuaże są świetne ! Wszędzie je masz !
-Do pasa - uśmiechnął się.
-Serio chodzisz do naszej szkoły ?
-To znaczy ty chyba jesteś nowa, nie ?
-Yhym.
-To możliwe, że od momentu twojego przyjazdu nie było mnie w szkole.
-Czemu ?
-Miałem kilka spraw. Prosto idziesz ? - Oliver zmienił temat.
-Tak, tak. 
-To odprowadzę cię. Gdzie mieszkasz ?
-Na Wonder.. Wonder Street.
-Serio ? To koło mnie.
Od razu go polubiłam. Był niezwykle sympatyczny. Logiczne na kim się wzorował i jakiego zespołu słuchał. Zaczęliśmy powoli iść w stronę Wonder Street.
-Czemu tu się przeprowadziłaś ?
-Rodzice zmienili pracę. Zresztą, to miasto o wiele bardziej tętni życiem od poprzedniego.
-Racja. Tutaj ciągle się coś dzieje. Można się przyzwyczaić. 
-W dodatku Nowy Jork jest olbrzymi i piękny. Te wieżowce, parki.. Po prostu łał. 
-Ja tu mieszkam od urodzenia, więc to normalne. Myślę, że gorzej by było jak miałbym odnaleźć się w twoim poprzednim mieście. Nie wyobrażam sobie, że mógłbym się stąd przeprowadzić. A tak zmieniając temat, to chyba się mnie nie przestraszyłaś, co ?
-No wiesz.. - zaczęliśmy się śmiać.
-Mogłeś po prostu mnie zawołać, a nie straszysz człowieka ! - dodałam z uśmiechem.
-To następnym razem !
Po chwili byliśmy pod moim blokiem.
-Ja mieszkam dwa domu dalej. O tam ! - Oliver wskazał palcem na duży, nowoczesny, piętrowy domek.
-To faktycznie blisko. Fajnie. Cieszę się, że mnie wtedy 'wystraszyłeś'. Może w końcu poznałam kogoś podobnego do mnie. 
-Pod jakim względem ? - Oliver się uśmiechnął.
-Ogólnie..

wtorek, 1 stycznia 2013

Unbroken

 







 Następnego dnia, jak zwykle, wstałam o 7. Byłam strasznie zmęczona i zła na wszystkich. Ale to dla mnie rano normalne, więc w sumie dobrze, że nikogo nie ma w domu. Poszłam do łazienki, ubrałam się, związałam swoje długie, ciemno brązowe włosy w kucyk, wzięłam torbę i poszłam.
  Niby wszystko było dobrze, ale teraz o dziwo bardziej zaczęło zależeć mi na ocenach. Czemu ? No chyba odpowiedz zna każdy. Po prostu muszę pojechać na ten koncert, a znam swoich rodziców.

-Evans ! - kobita od fizyki zaczęła rozdawać kartkówki.
Podeszłam do jej biurka.
-Dwója !
Wyrwałam jej tą kartkę z rąk. Nienawidziłam tej szkoły. Nienawidziłam tego, że pomimo, że nigdy w życiu nie będzie mi to potrzebne, to i tak muszę się tego gówna uczyć, bo nie pojadę na koncert.
 Usiadłam w ławce.
-Co dostałaś ? - zapytała Eleanor, koleżanka z którą siedziałam na każdym przedmiocie.
-Dwa...
-Ja jeden. Nie przejmuj się.
-Ale to nie o to chodzi ! W dupie mam to, że dostałam dwa ! Po prostu przez to nie pojadę na koncert !
-Oj tam. To tylko jedna dwójka. Bez przesady.
-Poznaj moich rodziców. Mają mnie gdzieś, a jak przyjdzie co do czego to są tacy ważniacy.


  W końcu zadzwonił upragniony dzwonek. Tego dnia wyjątkowo wracałam sama. Było już ciemno. Połowa stycznia. Jak zwykle skończyłam lekcje o 15.30. Szłam wsłuchana w piosenki Black Veil Brides oraz Bring Me The Horizon. To ich kochałam najbardziej.

  Po pewnym czasie zauważyłam, że za mną ktoś idzie. Odwróciłam się lekko. Był to jakiś chłopak w czarnym kapeluszu. Nie, nie bałam się, ale odruchowo zaczęłam iść szybciej. Postać w kapeluszu wyprzedziła mnie i stanęła przede mną.