Szybko przerzuciłam wzrok na Alexandrię.
-Nic nie powiesz ? - próbowałam ją zmotywować.
-Nie - odpowiedziała obojętnie.
Popatrzyłam na nią zdziwiona.
-No i dobrze. Inną sobie znajdę - odpowiedział zupełnie poważnie Sykes.
Widziałam, jak łzy napływały do jej oczu. Chyba naprawdę była w nim zakochana.
-Oliver nie przesadzaj - wtrącił się Andy.
-No co ?! Mam jej dość! W ciągu tych wakacji, pokłóciliśmy się chyba z milion razy ! Zupełnie do siebie nie pasujemy !
-Ale się wtedy upiłeś.. Gadałeś bzdury - odpowiedziałam.
-Kiedy człowiek jest pijany, nie kłamie. Nie ma jak. Po prostu mówiłem, to.. Co zawsze chciałem jej powiedzieć - odparł.
Po chwili, zdenerwowana Alexandria, płacząc, opuściła naszą gromadę.
-Przesadziłeś - do rozmowy dołączył Lee, gitarzysta BMTH.
-Daj mi spokój.
-Nie będę spędzał wolnego z tą dziewczyną - dodał.
'Jakby było za dużo problemów'.
-Jedziemy do innego hotelu.
-Do jakiego niby ? - zapytał Ash.
-Do hotelu, w którym nie ma dziewczyny, która o ile dobrze jeszcze pamiętam, zwie się ALEXANDRIA !
-Tam musiało pójść o coś więcej.. - wymamrotałam Ash'owi do ucha.
-Przepraszam..
Do naszego 'kółka różańcowego', dołączył jeden z pracowników.
-Dzwonili z hotelu. Mają awarię i hotel jest nieczynny. Wszyscy goście musieli go opuścić.. Wątpię, że w tym momencie znajdziecie jakiś odpowiedni hotel.. Radziłbym wam wrócić do domu..
-Kurwa.
-Mi pasuje ! - odpowiedział Sykes.
-Idiota.
-To co ? Tak po prostu sobie zawrócimy ? - zapytał Andy.
-Musimy tu wylądować. Wszystko załatwię. Nie martwcie się.
-Czy ja naprawdę nie mogę mieć kurwa normalnych wakacji ?! - zapytał ironicznie, zdenerwowany wokalista.
Całą bandą czekaliśmy na przygotowanie samoloty, który miał odwieźć nas do domu. Trochę to trwało, więc muzycy zaczęli rozmawiać między sobą na różne tematy. Ja siedziałam, przyglądając się pracownikom. W sumie, to miałam dosyć tych wszystkich atrakcji. Nawet ucieszyłam się, że wracamy.
W pewnym momencie, Andy dostał jakiś ważny telefon. Opuścił nas na chwilę, by porozmawiać w ciszy. Bałam, się, że znowu są jakieś problemy.
-Coś się stało ? - zapytałam.
-No trochę.. - odpowiedział siadając koło mnie.
W pewnym momencie wszyscy się rozeszli i obydwoje, zostaliśmy sami. To źle wróżyło..
-A więc.. ?
-Złapali bandę tych debili. Są w więzieniu..
-No to chyba dobrze, prawda ? - zapytałam niepewnie.
-Okazało się, że ten mężczyzna, który nas prześladował należał tylko do czegoś tam.. No.. Był pracownikiem. Policja od dawna ich szukała.. Oni.. - wziął głęboki oddech.
-Powodowali różne wypadki.. Byli zdolni nawet zabić i.. - nie wiedział jak ma to ująć.
-W tym wypadku co zginęli twoi rodzice, zginęło także kilkanaście innych osób. To nie był zwyczajny wypadek, typu stłuczka. Oni spowodowali ten wypadek celowo. Nikt nie wiedział, bo sprawcy też zginęli. Przykro mi.
To było straszne. Nigdy czegoś takiego nie czułam. Oni specjalnie ich pozabijali.
-Ale czemu ? - zapytałam.
Tak, wiem. To pytanie było głupie, ale nienawidziłam tej niezręcznej ciszy.
-Naprawdę bardzo mi przykro. Są teraz w więzieniu, nigdy z niego nie wyjdą. Już nie będzie takich sytuacji.
-Ale ty nie rozumiesz, że tam zginęli ? Mogli się trochę pośpieszyć - pocierając włosy, poszłam do 'samolotowej łazienki'.
Nawet nie zauważyłam, że samolot, zdążył już wystartować.
Popatrzyłam na siebie w lustrze.
Niedawno wyglądałam tak niewinnie. Zanim poznałam Andy'iego, nie zależało mi na tym, jak wyglądam. Mój luźny kucyk, zamienił się teraz, w sięgające do bioder, czarne delikatnie pokręcone włosy. Twarz, zakrywała mi, zachodząca za brwi, gęsta grzywka. Wyglądałam całkowicie inaczej.
Nagle ktoś zapukał do drzwi. Delikatnie je otworzyłam.
-Już idę Andy.. - powiedziałam, nie zauważając Ashley'a.
Delikatnie się uśmiechnął.
-Oj, przepraszam.. Byłam pewna, że to..
-Nic się nie stało. Chciałem ci powiedzieć, że najważniejsze jest to, że teraz nic ci nie grozi.
-Tak, ale moi rodzice..
-Ale może tak właśnie miało być. Nic nie dzieje się przypadkiem.. - powiedział, wręczając mi czarny zeszyt z białym napisem : PAMIĘTNIK .
Ciemna okładka, obklejona była zdjęciami zespołu i nie tylko.. Wśród nich, znalazłam też moje zdjęcie, które zrobiłam sobie kiedyś z Ash'em.
-Czemu.. ?
-Otwórz.. Przeczytaj. Ale na razie.. Nie pokazuj nikomu, dobrze ? Raczej.. Nigdy go nikomu nie pokazuj. Chciałem, żebyś tylko ty go przeczytała..
-Oczywiście - odpowiedziałam z lekkim uśmiechem.
-Przeczytam, jak wrócimy do domu - dodałam.
-I jeszcze raz niczym się nie martw - delikatnie mnie przytulił.
-Co tu się kręci ? - zapytał Andy.
-Podrywam twoją laskę - odpowiedział ironicznie Ashley.
-No nie ładnie, nie ładnie.
Ukrywał pamiętnik za plecami.
-Nie chcę was wyganiać, ale chciałbym skorzystać z toalety - powiedział basista.
Uśmiechnęliśmy się do siebie i razem z Andy'im, zajęliśmy swoje miejsca.
Dyskretnie włożyłam zeszyt do torby. Już nie mogłam się doczekać, kiedy w końcu zobaczę, co jest tam napisane i dlaczego, dał ten pamiętnik, właśnie mi.
^^^
Przepraszam za małą przerwę w pisaniu, ale ostatnio nie miałam czasu, ani pomysłów na nowe rozdziały.
W weekend postaram się wszystko nadrobić :)
Specjalne pozdrowienia dla komentatorów ^.^
Uwielbiam czytać wasze komentarze, więc mam nadzieję, że będzie ich trochę więcej :)
ŚWIETNY ROZDZIAŁ TAK JAK KAŻDY. MAM NADZIEJE ,ŻE SZYBKO DODASZ KOLEJNY ;***
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję ;**
UsuńJaa! Ale mnie wciągnęłaś! Ja też chcę juz wiedzieć co tam Ash napisał i dlaczego oddał Tay swój pamiętnik....
OdpowiedzUsuńOch, pisz szybko bo nie wytrzymam! > . <
Buziaki :***
Dodam jak najszybciej ;** <3
Usuńhahahahaha, bardzo dziękuję <3 ;))
OdpowiedzUsuńAsh i pamiętnik xd? Pisz szybko <3.
OdpowiedzUsuńJutro powinien być nowy rozdział :))
UsuńŚwietny rozdział :D Ciekawi mnie co odbiło Oliverowi i co takiego napisał w pamiętniku Ash. Pisz szybko nowy rozdział <3
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję ;** dodam jak najszybciej ^^
Usuń