środa, 29 maja 2013

Revelation








  Jezu ! Czy ja nie mogę znaleźć nawet chwili, żeby przeczytać ten cholerny pamiętnik ?!
W studiu, jak zwykle, panował wielki rozgardiasz. Jedni kłócili się o rysę na gitarze, drudzy mieli problem, bo pizza którą zamówili godzinę temu, jeszcze nie dotarła. Alexandria przysłała mi sms'a z powiadomieniem, że nie może jednak przyjść, gdyż jest u babci. No cóż. Tydzień temu mówiła, że zmarła. Nie wnikam.
-Andy, kiedy jedziemy do domu ?
-Mam tu jeszcze trochę roboty.. Ale jak chcesz, to cie zawiozę.
-No, miło by było.. - uśmiechnęłam się.
-Dobra, chodź - pocałował mnie w policzek i złapał za rękę.


  -Dobra.. To gdzie jest ten zeszyt ?! - zaczęłam rozrzucać poduszki po całym pokoju.
-Jest !



'Jak to się mówi : 'lepiej późno, niż wcale'.
 Tak naprawdę nie jesteś tu przypadkiem. Po prostu miałem cię pilnować, być przy tobie. O to prosili mnie twoi rodzice, kiedy byłaś jeszcze małą dziewczynką. No właściwie.. Właściwie nie twoi. 
Tak, razem jesteśmy z domu dziecka. Nie pamiętasz tego, ja byłem trochę starszy. Byliśmy takim 'rodzeństwem'. Gdzie ja, to i ty.  :)'

'Pewnego dnia, przyszli po nas. Twoi rodzice razem z przyjaciółmi. 
Mieszkaliśmy po sąsiedzku i całe dnia spędzaliśmy razem. Moi i twoi rodzice przyjaźnili się tak bardzo, jak i my.'

'Wychowywaliśmy się razem, ale kiedy miałaś pięć lat, wyprowadziliście się. Byłaś dla mnie, jak młodsza siostra. Wolałem iść do ciebie, niż do kumpli. Dziwne co ?'

'Przez te kilkanaście lat nie utrzymywaliśmy kontaktu. Żadnego. Ja poznałem Andy'iego, dołączyłem do Black Veil Brides, a tamto to była jakaś stara historia, którą ktoś napisał, a potem wrzucił do kominka. Było i minęło. W końcu miałaś pięć lat ! Co ty mogłabyś z tego pamiętać ?'

'Któregoś dnia zauważyłem twoją mamę na ulicy. Szedłem wtedy z Andy'im.. Bez zastanowienia do niej podszedłem. 
  On zupełnie mnie olała. Rzuciła tylko chłodne : 'Nie wracajmy do tego Ash. Nie ma tutaj Taylor'. 
  Nie wiem o co poszło. Może pokłócili się z moimi rodzicami. Nie zdążyłem ich zapytać..'

'Tego samego dnia, spotkałem także Oliver'a. Powiedział, że wybiera się na nasz koncert, razem z jakąś Taylor. Zupełnie to olałem. TO był taki Oliver, co nie wiedział co zrobić z życiem. Przyszedł na imprezę z jakąś laską, która od razu wpadła mi w oko. Nawet na myśl mi nie przyszło, że to ty. Strasznie się zmieniłaś. Po nazwisku ? Myślisz, że je pamiętałem ? To było wieki temu..'

'Od samego początku chciałem jakoś cię poderwać, ale ty byłaś tak zauroczona Andy'im, że dałem sobie święty spokój. Ale tak. Podobasz mi się. Jednak ja nie należę do tych, co podrywają każdą laskę. Śmieszne, co nie ? ;D Ale taka jest prawda. Serio. Nigdy nie spieprzyłbym życia Andy'iemu. Był taką moją Taylor, przez te wszystkie lata :).'







  Pamiętnik był cały pusty. Pozostały w nim tylko strzępki powyrywanych kartek. Ale nie rozumiem, czemu rodzice mi tego wszystkiego nie powiedzieli. Nie byli moimi prawdziwymi rodzicami.. Ale szczerze mówiąc w tym momencie nie miało to dla mnie aż tak wielkiego znaczenia. Może to dziwne, ale i tak kochałam ich jak prawdziwych.
  Nie rozumiałam tylko dlaczego od razu mi tego nie powiedział. Bez zastanowienia wyjęłam telefon.

'Ash, za pół godziny pod domem Andy'iego' 

Wiedziałam, że tam nie będziemy mogli spokojnie porozmawiać, ale ja już znam takie jedno miejsce.

 Równo za 30 minut, Ashley czekał w swoim czerwonym BMW.
-Hej - uśmiechnęłam się.
-No hej. Coś się stało ?
-Chciałam pogadać.. Możemy gdzieś pojechać ?
-Jasne, wsiadaj. 
  Tym razem nie chciałam jechać do żadnej kawiarenki, ani innej podobnej rzeczy. To było trochę inne miejsce.
 Po chwili znaleźliśmy się na wielkim klifie. Usiadłam na jego krawędzi i wymachując nogami, klepnęłam miejsce obok.
-Trochę tu wysoko - Ashley usiadł niepewnie, bardzo blisko mnie.
  Fale obijały się o skały tak mocno, że miałam wrażenie, że zaraz obydwoje będziemy mokrzy.
-Fajne miejsce wybrałaś. Jakbyśmy nie mogli iść na kawę.. - zaczęliśmy się śmiać.
-Nie mów, że ci się nie podoba.
-Pięknie jest - puścił do mnie oko.
-A więc o co chodzi ?
-Czytałam ten pamiętnik... To znaczy raczej list..
  Ashley przerzucił wzrok na zachodzące słońce.
-Czemu nie powiedziałeś mi o tym od razu ? Nawet nie wiesz, jak byłoby mi łatwiej.
-No ale co ja ci miałem powiedzieć. Hej Taylor ! Jesteś adoptowana i znamy się od urodzenia ?
-Czemu tu przyjechaliśmy, skoro mama nie chciała mieć z tobą nic wspólnego ?
-Nie wiem. Tak samo, jak nie wiem, czemu nie chciała mieć ze mną nic wspólnego.
-Wiesz.. - zaczęłam się śmiać.
-Bałam się, że będzie tam coś w stylu, że jesteś moim bratem, albo, że..
-Cię kocham ? - znowu tak słodko się uśmiechnął.
-No..
   Nastała chwili ciszy.
-Pamiętasz mnie, jak byłam mała ?
-No jasne. Ja całymi dniami z tobą przesiadywałem... Ale pamiętam, że zniszczyłaś mi moją mini gitarę ! Wzięłaś ją i rozwaliłaś o stół. To nie było miłe..
  Wybuchnęłam śmiechem. Już wyobrażam to sobie.
-Bardzo śmieszne - udawał obrażonego.
-Oj, przestań - pocałowałam go w policzek.
-A to co było ?
-Na przeprosimy.
-Na przeprosiny to ja mam co innego - dodał i delikatnie się uśmiechnął.

^^^
Nowy rozdział będzie jakoś dopiero w środę/czwartek, ponieważ jestem nad morzem i za bardzo nie mam dostępu do komputera.

Liczę na komentarze ^^


wtorek, 28 maja 2013

Alligator Blood

   





Kiedy się obudziłam, przez okno nie wpadał, ani jeden płomyk słońca. Niebo było zachmurzone, jak nigdy, deszcz obijał się o szyby, a w oddali było widać zbliżającą się burze. Delikatnie usiadłam na łóżku. Chciałam, jak najszybciej, założyć jakieś ubranie. Siedząc, narzuciłam na siebie, za wielką o kilka rozmiarów bluzkę. Zwinnym ruchem, ściągnęłam z krzesła jakieś spodenki od piżamy i wróciłam na swoje miejsce.
-Jeszcze nie.. - burknął zaspanym głosem, zakrywając się poduszką.
  Uśmiechnęłam się do niego.
-Trzeba wstawać. Umówiliśmy się z chłopakami za godzinę w studiu.
-Oj tam, oj tam.. - usiadł na łóżku.
-Fajnie było - popatrzył w moją stronę.
-Wiem.. Ale teraz naprawdę musimy już wstawać..
-Naprawdę ? - zapytał, całując mnie w usta.
-Naprawdę. Idę zrobić śniadanie - przeciągając się, wstałam i popędziłam do łazienki.
  Wciągnęłam podarte, czarne rurki i luźną białą koszulkę. W kuchni, jak zwykle panował wielki bałagan.
No w sumie, to nie ma się co dziwić, pani od sprzątania, przychodzi za dwie godziny. Postanowiłam ułatwić jej pracę. Po chwili na stole, czekało pachnące śniadanie. Czekając na Andy'iego, postanowiłam poszukać pamiętnika. Nigdzie go nie było. Nie wiedziałam, co mam mu powiedzieć. Że zgubiłam jego, być może, jedną z najcenniejszych rzeczy ? Muszę znaleźć ten zeszyt.

-To co ? Jedziemy ? - zapytał wokalista, kończąc śniadanie.
-Tak.
-A ! Taylor, słuchaj.. Czekaj, zaraz ci coś przyniosę - Andy popędził na górę.
  Ja w tym czasie dokończyłam pić kawę i postanowiłam zadzwonić do Alexandrii.
-Słucham ? - zapytała, smutnym głosem.
-Hej ! Co tam słychać ?
-Jakoś leci. Jak ma być.. ?
-Słuchaj, może chcesz wpaść do studia ? Sama tam siedzę z chłopakami i trochę mi się nudzi..
-Teraz nie za bardzo.. Ale wieczorem, nie ma sprawy. Taylor słuchaj, mogłabyś mi podać numer telefonu do tej twojej szefowej, jeśli się nie obrazisz, to zajęłabym twoje miejsce..
-Żaden problem.. Tylko, że nie znam tego numeru na pamięć, a o ile się orientuję, wizytówkę zostawiłam w studiu. To, jak wpadniesz to ci dam, hmm ?
-Dobra, to super. Do zobaczenia !
   W tym samym momencie do pokoju wszedł Andy. W ręku trzymał pamiętnik Ash'a. Serce zaczęło mi walić, jak nigdy.
-Taylor, słuchaj.. - podeszłam do niego.
-Znalazłem ten pamiętnik i o ile się orientuję, jest za pewne twój. Nie zaglądałem do niego, nie jestem taki. Nie mówiłaś, że prowadzisz taki zeszyt.. Proszę - podał mi go.
-O ! Dzięki ! Dziękuję, dziękuję, dziękuję ! Nawet nie wiesz, ile go szukałam ! Kochany jesteś ! - rzuciłam mu się na szyję.
-Jejku.. Nie ma za co - zaczął się śmiać.
-Masz przede mną jakieś tajemnice ? - puścił do mnie oko.
-Nie, no co ty !
-Dużo Ashley'ów na tej twojej okładce - stwierdził.
-Ymm.. Bo to stary pamiętnik. To znaczy. Tak wyszło - zaczęłam się gubić.
    Andy wpatrywał się we mnie, jakby domyślał się, że coś jest nie tak. Chyba za dobrze mnie znał..
-Ashley ma taki sam. Wiem, że to jego - powiedział, po czym od razu odszedł.
   Zrobiło mi się strasznie głupio. Chciałam, jakoś to wszystko mu wytłumaczyć, ale nie wiedziałam jak..
-Andy ! - odwrócił się.
-To nie tak, bo on..
-Dobra, Taylor. Spoko. Nie wiem, co on u mnie robił, ani dlaczego Ash dał go tobie, ale to są wasze sprawy. Chyba mogę ci ufać, prawda ?
-Ty ? Zawsze - pocałowałam go w policzek, po czym pobiegłam na górę.
   Rzuciłam się na łóżko i czym prędzej otworzyłam pamiętnik. Nagle wypadło z niego jakieś zdjęcie. Kiedy je uniosłam, zauważyłam na nim siebie, jako małą dziewczynkę i siedzącego obok Ash'a.
-Boże. Jakim cudem ? - szepnęłam do siebie.
-Taylor. Jedziemy ?! Jesteśmy już spóźnieni ! Chodź !
-Już ! Już idę !
   Włożyłam zdjęcie z powrotem do pamiętnika i całość, włożyłam pod poduszkę.
-Co ty tam robiłaś ? - zapytał, siedzący już w samochodzie, Andy.
-Nic, nic - uśmiechnęłam się.
-Dobra. Słuchaj, pomożesz nam planować trasę ?
-Jasne ! A ! Dzwoniłam dzisiaj do Alexadnrii. Wpadnie wieczorem do studia, dobrze ?
-Pewnie, nie ma sprawy. Oliver trochę zachował się.. No wiesz..
-Szkoda mi jej.
  Nagle zorientowałam się, że jesteśmy już pod studiem. Pędem pobiegliśmy do drzwi, ale to i tak nie pomogło. Po chwili byliśmy cali mokrzy.
-Poranny prysznic ? - zapytał otwierając nam drzwi, Ashley.
-Tak.
   Przemierzyłam Ashley'a podejrzanym wzrokiem i weszłam do środka.
 Boże, skąd on ma to zdjęcie ? Skąd ja mam z nim zdjęcie ?!
Jak najszybciej chciałam wrócić do domu i wszystko przeczytać, dowiedzieć się. Teraz to już naprawdę to wszystko wydawało mi się dziwne..
-Irlandia ?
-No ok. Niemcy ?
-Dajesz.
-Polska ?
-Spoko.
-Bierzecie tylko Europe ? - włączyłam się do dyskusji.
-Na razie tak. Potem weźmie się resztę.
  Po chwili dołączył do nas Will.
-Miałem dzisiaj coś nagrywać. Chyba.. - powiedział lekko zdezorientowany.
  Ten to zawsze był jakiś taki nieogarnięty.
-Dobra, chodź - zawołał go Andy.
 Ja w tym czasie dołączyłam do siedzącego na kanapie, Ash'a.
-Czytałaś ?
-Jeszcze nie..
  Basista zaczął się śmiać.
-Dziwnie to wyszło. 

sobota, 25 maja 2013

Blacklist






-Ta laska za szybą, to kto to jest ? - zapytał stojący za szybą, Will.
  Andy przemierzył do zdziwionym wzrokiem.
-No co ?
-To jest Taylor, dziewczyna Andy'iego, geniuszu - szepnął mu do ucha Ash.
--A co ona tu będzie śpiewać ? - zapytał takim samym tonem.
-Lost it all..
-Czy wy myślicie, że ja was nie słyszę ? - zapytałam, opierając się o ścianę.
-To może już zacznijmy - odpowiedział z uśmiechem, wokalista.

'Then I lost it all,
Dead and broken.
My back's..'

 Śpiewając, wpatrywałam się w Andy'iego, który lekko się uśmiechał. Wiedziałam, że na pewno nie wyjdzie to idealnie, ale z drugiej strony, cieszyłam się, że mogę im jakoś pomóc. 
  W pewnym momencie, do pokoju weszła jakaś dziewczyna. Widziałam ją pierwszy raz, inaczej, na pewno poznałabym ją, po mocno opalonej w solarium skórze, blond, a może raczej, białych włosach i bardzo mocnym makijażu. Jej krótkie spodnie, odsłaniały dość zgrabne, chude nogi, a obcisła, różowa koszulka z gigantycznym dekoltem, sprawiała, że wyglądała, jak..
 Nagle rozległy się brawa. Delikatnie się ukłoniłam i zaczęłam się śmiać.
-Świetnie to wyszło ! - podbiegł do mnie Andy i podnosząc mnie, delikatnie przytulił.
-To super ! 
-Posłuchajcie ! - zawołał nas Jinxx.
   Faktycznie. Nie było, aż tak źle, jak sobie wyobrażałam. Jednak moją uwagę cały czas, przykuwała ta dziwna, blondyna. W pewnym momencie, usiadła na kolanach Ash'a i rękoma, obwinęła jego szyję. 
 Basista nie wyglądał na super zadowolonego.
-Co ty tutaj robisz ?! - zapytał.
-A co ? Nie mogę sobie przyjść, do mojego słodziaszka - kociaka? - zapytała żując gumę.
-Co kurwa ? 
-No nie mów kochanie, że mnie nie pamiętasz. Kurde no. Pamiętasz, jak byłeś tam, w takim super, odjazdowym, klubie. No heloł ! Poznaliśmy się tam kocie ! 
  Zza pleców, usłyszałam dzikie śmiechy, pozostałych muzyków.
-I co koteczku ? Masz jakieś plany ? - zapytała, wymachując nogami.
   Ashley popatrzył na nią, jak na totalną wariatkę, po czym zrzucił ją z kolan.
-Skąd wiedziałaś, że tu jestem ?
-Powiedziałeś mi słodziszku - kociaczku..
  Chłopaki myśleli, że zaraz nie wytrzymają. Kiedy się odwróciłam, wszyscy tarzali się po podłodze. Z tego wszystkiego, myślałam, że zaraz do nich dołączę.
-Ja cie nie znam, kurwa dziewczyno ! - wykrzyczał, zdenerwowany basista.
-Kiedy niby to było ?! - dodał.
-Nie pamiętam.. Niestety.. - zasmucił się.
-Ale chyba jakoś wczoraj.. - dodała.
  W tym momencie dołączyłam do bandy, tych tarzających się po podłodze.
-Śmieszy to was ?! - podszedł do nas Ash.
-Może byście mi pomogli ?!
  Andy wstał, próbując się opanować.
-Opuść to pomieszczenie - mruknął, rzucając się ze śmiechem na kanapę.
-Muszę do toalety.. - śmiejąc się, odparł Will.
-Ja pierdole.. - warknął basista.
-Mogę chociaż wiedzieć, jak ty masz na imię ? - zapytał.
-Isabella - odpowiedziała, głupio się uśmiechając.
-A wiec Isabello.. - przysunął się do niej, jakby chciał ją pocałować.
-Wypierdalaj ty mój słodziaszku - kociaczku !
-Jak śmiesz tak do mnie mówić, kochanie. Matt, przecież tyle mi obiecałeś ! - upadła przed nim na kolana.
   Andy zakrył sobie twarz poduszką, mimo wszystko słychać było tylko jego szalony śmiech.
-Po pierwsze widzę cię pierwszy raz na oczy, po drugie nie wiem jakim cudem jesteś w tym momencie w naszym studiu, po trzecie, od dwóch tygodni, nie byłem w żadnym klubie, bo nie było mnie w domu, a po czwarte to kurwa nie mam na imię Matt - szarpnął ją za rękę i po chwili słychać było trzask drzwi.
  Basista usiadł obok Andy'iego, próbując zachować kamienny wyraz twarzy.
-Słodziszku - kociaczku.. - szepnął pod nosem, po czym wybuchł śmiechem.
-Czy.. Czy ona.. Czy ona już poszła ? - Will nie mógł wydusić z siebie żadnego słowa.
-Taa- odpowiedziałam.
-A zostawiła chociaż swój numer ?! - walnął się na kanapę, zakrywając Andy'iego.
-Ała, kurwa !

    Następne dwie godziny, nagrywaliśmy kwestie Will'a. Jego rola w tej płycie, także wydawała mi się wspaniała. pierwszy raz słyszałam, takie wydanie. Piosenki, przeplatane nijakim STRACHEM. F.E.A.R.
-Wy to macie świetnie pomysły - usiadłam obok Christian'a.
-Już nie mogę się doczekać, kiedy w końcu będzie ta premiera. Myślisz, że się spodoba ?
-Na pewno ! A planujecie już trasę koncertową ?
-Jutro mamy zacząć, ustalać do jakich krajów się wybierzemy.
   Uśmiechnęłam się do niego.
-Musicie wpaść do każdego. Macie fanów na całym świecie !
-O czym plotkujecie ?! O mnie ?! - pomiędzy nami, usiadł basista.
-Myślisz, że chciałbym o tobie plotkować ? - CC uniósł jedną brew.
-CC ! Chodź tu na chwilę ! - zawołał go Jake.
  Ashley przysunął się do mnie.
-Czytałaś ? - zapytał szeptem.
-Nie, jeszcze nie..
-Jak przeczytasz, to mogłabyś mi go jakoś oddać ? - zapytał z uśmiechem.
-Muszę go dokończyć - dodał.
-Jasne. Nie ma sprawy. Jak tylko wszystko ogarnę to ci go oddam..
-Tylko.. Nie miej mi tego za złe..
-Czego ?
-Zobaczysz.
-Taylor, jedziemy ? - zapytał Andy.
  Widać było, że był już trochę tym wszystkim zmęczony.
-Jasne ! - złapałam go za rękę i po chwili byliśmy już w samochodzie.

-Jezu, mam już tego dosyć ! - wokalista rzucił się na białą pościel.
-Ciągle tylko ta płyta, te piosenki, ten film.. !
-Wiele osób marzy o takiej karierze - usiadłam na brzegu łóżka.
-A ja marzę o czymś innym.. - kątem oka, zauważyłam, że Andy zaczął się rozbierać.
 Odwróciłam się w jego stronę. Puścił do mnie oko i po chwili, wtulił się w milutką pościel.
-Miejsce obok jest wolne - uśmiechnął się.





czwartek, 23 maja 2013

The Gunsling







  Kiedy weszliśmy do studia, panował tam jeden, wielki 'burdel'.
-Co do jasnej kurwy się tu dzieje ?! - wydarł się Andy.
-Świętujemy ! - odpowiedział Ash.
-Co ? - zapytał kpiąco Andy.
-Nie wiem.. - zamartwił się basista.
  Andy bez zastanowienia odepchnął go i dołączył do reszty chłopaków.
-Ale to nie może być tak !
-No to sam to zmień !
-Ja już nie mam siły !
-Musimy jeszcze raz to nagrać !
-Czy wy nie słyszycie tego ?!
-Kurwa, no !
-Sami sobie poprawiajcie !
-Ale ja nie wiem jak !
-No to masz problem !
-Ta piosenka musi być pierwsza !
-Pierwszy to zaraz tu dostaniesz w..
-Przepraszam. Przepraszam ! - Andy kulturalnie, próbował przerwać dyskusję.
-Ehem. Przepraszam !
  Muzycy byli tak zdenerwowani, że nigdy nie widziałam czegoś takiego. Byłam pewna, że zaraz zaczną się bić, albo nie wiadomo co jeszcze.
-Ja pierdole, kurwa mać, jak można się tak zachowywać.. - szepnęłam pod nosem.
  Nagle wszyscy ucichli i popatrzyli na mnie ze zdziwieniem. Poczułam na sobie wzrok wszystkich.
-Co ? - zapytałam, jakby nigdy nic.
-Co ty powiedziałaś ?! - w tłum wepchnął się Ashley.
 Nie za bardzo wiedziałam co im odpowiedzieć. W sumie.. W sumie to racja. Pierwszy raz, tak się przy nich odezwałam.
-Moja krew ! - Andy puścił do mnie oko.
-Nie, no Taylor. Kurde. Nie spodziewałam się tego po tobie. High five ! - krzyknął Ashley.
   Nie zwróciłam na niego najmniejszej uwagi.
-A więc, co się tutaj dzieje ? - zapytałam.
-Nie wiem. Chłopaki mają jakiś problem - odpowiedział Jinxx.
-Jaki problem ?
-Posłuchaj tej piosenki - CC wcisnął jakiś przycisk.
  W pokoju rozległa się, chyba jedna z najpiękniejszych piosenek, jaką kiedykolwiek słyszałam. Była taka spokojna, słuchało się jej tak przyjemniej, a do tego wszystkiego, jej tekst był naprawdę mądry i.. Prosto z serca.
-Piękna jest ta piosenka.. - kątem oka, zauważyłam uśmiech na twarzy wokalisty.
-Done for you - podszedł do mnie CC.
-Słucham ?
-To tytuł - odpowiedział, pokazując swoje białe zęby.
-I o to się kłócicie ? - zapytałam zdziwiona.
-Ta piosenka jest.. Hmm.. Jakaś nie nasza - powiedział Jake.
-Jak nie wasza ? Jest po prostu inna. To jest w niej wspaniałe. Jej tekst po prostu.. - chyba za bardzo się wczułam.
-Świetna jest !
-No nie wiem.. - westchnął gitarzysta.
-Nie mamy jeszcze 'Lost it all'. Kurwa..
-No to nagrywajcie. Na co czekacie ?
-Tam miała Juliet śpiewać. Pamiętasz ?
-Aaa... To ta piosenka, co ja niby.. Ups.
-Pomożesz nam ? - uśmiechnął się Jinxx.
-Proszęęę.. - dodał CC, robiąc maślane oczka.
-Bo ja wam to zaśpiewam, tak jak chcecie - odparłam.
-Nauczę cię ! - wtrącił się Andy.
-Ty mnie nauczysz ?! - wybuchnęłam śmiechem.
-No co ? - zapytał.
-Gdybym umiała śpiewać, to bym wam to nagrała, ale..
-Błagam ! Jak ty nie umiesz śpiewać, to ja tym bardziej. Wchodzisz ! - Andy wepchnął mnie do małego pomieszczenia za wielką szybą.
   Przed sobą miałam mikrofon, za sobą perkusja, po bokach pełno różnych gitar.
 Stanęłam na wprost Andy'iego i popatrzyłam na niego wzrokiem zabójcy. Wokalista chuchną na szybę, narysował na niej, wielką uśmiechniętą buźkę i wysłał mi buziaka.
 Nie mogłam powstrzymać się od śmiechu.
Podeszłam do mikrofonu. Obok leżał tekst oraz podkreślone słowa, które miałam zaśpiewać. Nagle do pokoju wszedł Wil Fracis. Przywitał się z chłopakami i po chwili znalazł się obok mnie. Wpatrywałam się w niego z szeroko otwartymi oczami.
-Coś nie tak ? - uśmiechnął się.
  Nie wiem dlaczego, ale nie mogłam wydusić z siebie żadnego słowa. Nie jestem jego nie wiadomo jaką wielką fanką, ale słyszałam, że współpracuje z BVB. Zanim jeszcze ich poznałam, widziałam go tylko w internecie.
-Przepraszam słońce, ale muszę to zabrać - delikatnie mnie przesunął i wziął jakieś kartki.
   Starałam się przeczytać co jest na nich zapisane.

The rebel claim their brave new world is upon us,
Do not be fooled by the chicanery in which they lay their claim.
It is false, and their uprising will not succeed
You will place your trust in F.E.A.R.
You must !

^^^
Przepraszam za małą nieobecność, ale mam teraz na głowie masę nauki. :<
Postaram się nadrobić ^^

+ zapraszam : 

niedziela, 19 maja 2013

Empire (Let Them Sing)







   Lekko zaspana, uniosłam głowę z ramienia Andy'iego.
-Już jesteśmy ?
-Tak, zaraz lądujemy - odpowiedział z uśmiechem.
  Po chwili zaczęłam się rozglądać, w poszukiwaniu Alexandri oraz przemiłego pana Sykes'a. Oczywiście siedzieli osobno, oddaleni od siebie, jak najdalej się da.
-Taa.. - warknęłam pod nosem.
-Co ?
-Nic, nic. Tamci się nie pogodzili oczywiście ?
-Nie, no co ty..
-Szkoda, że spałaś. Kłótnia była niezła - dodał Ashley.
-Uuu..
  Nagle poczułam niezbyt miłe uczucie, przybliżającego się do ziemi, samolotu.
-No i jesteśmy w domu - zza pleców, usłyszałam głos Oliver'a.
-Niestety - dodał po chwili.
  Popatrzyłam się na niego. Wzruszył ramionami i ciężko westchnął.
-Ale teraz masz już spokój. Będzie trochę inaczej - szepnęłam.
-Mhm - odparł sarkastycznie.

  Na lotnisku, jak zwykle tłumy.. Co chwile ktoś podbiegał, a to do Black Veil Brides, a to do Bring Me The Horizon. Zawsze im tego zazdrościłam. Podbiegają do nich ludzie, którzy ich uwielbiają. Dzięki którym robią to, co kochają. Proszą o jedno zdjęcie, czy autograf.. Dla nich to nic wielkiego. Podpisać komuś jakiś papier.. Ale dla niektórych jest ot spełnienie marzeń. Już sobie wyobrażam, co ja bym zrobiła, gdybym zobaczyła Andy'iego, jakiś rok temu na lotnisku. Jejku..
  Właśnie po tym można poznać, naprawdę dobrego, kochającego fanów artystę. Ciągle słyszy się, że ktoś spóźnił się na spotkanie z fanami, potraktował ich nie tak, jak powinien.. Jak tak można ?
 Patrzyłam na nich z boku i dyskretnie się uśmiechałam. Byli tacy zadowoleni. Uśmiechali się najsympatyczniej, jak tylko mogli.. Zagadywali..
-Taylor ?
-Tak ?
   Odwracając się zauważyłam wysokiego, szczupłego chłopaka. Jego czarne włosy opadały mu na twarz, a razem tworzyły na głowie, jeden wielki bałagan. Jego czarne ubrania, świetnie komponowały się z strasznie bladą urodą.
-To ty jesteś dziewczyną Andy'iego ?
-Tak.
-Ładnie - uśmiechnął się.
-Taylor, idziemy ? - wtrącił się Andy.
-Tak, jasne - złapałam go za rękę.
-Kto to był ? - zapytał, gdy byliśmy już przy wyjściu.
-Nie mam pojęcia.. Wasz fan !


-No w końcu ! - Andy rzucił się na kanapę.
-Nie chce ci psuć chwili, ale trzeba by się rozpakować - uśmiechnęłam się złośliwie.
-Daj spokój - złapał mnie w tali i położył obok.
-Prędzej, czy później trzeba będzie to zrobić - kontynuowałam.
  W pewnym momencie poczułam, jak jego wargi stykają się z moimi. Nikt nie całował tak, jak on. Tak delikatnie.. Przyjemnie.
-Mamy czas - odparł.
 Nagle pomiędzy nas, wskoczył kot Andy'iego.
-No co tam mały ?! - przytulił go.
  Uwielbiał zwierzęta, to było w nim takie wyjątkowe.
-A gdzie masz kumpla ? - zapytałam, rozglądając się w poszukiwaniu mojego pupila.
  Nigdzie go nie było. Podniosłam się z kanapy i postanowiłam przeszukać cały dom. Nigdzie nie było nawet śladu.
-Nie ma go.. - usiadłam obok wokalisty.
-Dostałam go od rodziców.. Musiał uciec.. - zachciało mi się płakać.
-Tak mi przykro.. Może gdzieś tu jest - delikatnie mnie objął.
-Albo wróci.. - dodał.
-Oby.. - pocałowałam go w policzek.
  Uśmiechnął się i podszedł do walizek.
-Samo się nie wypakuje !
   Zaczęliśmy się śmiać.
Nie zajęło nam to zbyt dużo czasu. Przed kolacją wszystko było na swoim miejscu.
-Zjemy w twoim ukochanym studiu, dobrze ? - lekko mnie objął.
  No i wszystko wróciło do normy. Kochałam tam jeździć. Atmosfera, która tam panowała, była tak wspaniała. Wszędzie pełno instrumentów, wszędzie porozrzucane teksty piosenek.. Te świąteczne światełka w ogrodzie i w pokojach. To wszystko razem, tworzyło niebywały nastrój.
  Po chwili byliśmy już w samochodzie.
-Mamy dość mało czasu. Premiera ma być za dwa tygodnie, a roboty jest masa.. - westchnął Andy.
-No właśnie. Ja chyba się nie nadaję do tej pracy..
-Chcieliśmy z tobą o tym porozmawiać - rozchmurzył się.
-My ? Czyli kto ?
-Mamy dla ciebie coś lepszego.. Ale to już na spokojnie w studiu - uśmiechnął się.
 W tym momencie przypomniałam sobie o pamiętniku. Boże ! A gdzie on w ogóle jest ?! Po tym, jak zasnęłam w samolocie całkowicie o nim zapomniałam ! A co jak tam został ?! Albo..
-Coś nie tak ? - zapytał.
-Nie, nie. W porządku. Już nie mogę się doczekać, kiedy w końcu dojedziemy do waszego studia ! Kocham tam być !
-Raczej.. Naszego studia !

piątek, 17 maja 2013

Seen It All Before

   




Szybko przerzuciłam wzrok na Alexandrię.
-Nic nie powiesz ? - próbowałam ją zmotywować.
-Nie - odpowiedziała obojętnie.
  Popatrzyłam na nią zdziwiona.
-No i dobrze. Inną sobie znajdę - odpowiedział zupełnie poważnie Sykes.
   Widziałam, jak łzy napływały do jej oczu.  Chyba naprawdę była w nim zakochana.
-Oliver nie przesadzaj - wtrącił się Andy.
-No co ?! Mam jej dość! W ciągu tych wakacji, pokłóciliśmy się chyba z milion razy ! Zupełnie do siebie nie pasujemy !
-Ale się wtedy upiłeś.. Gadałeś bzdury - odpowiedziałam.
-Kiedy człowiek jest pijany, nie kłamie. Nie ma jak. Po prostu mówiłem, to.. Co zawsze chciałem jej powiedzieć - odparł.
  Po chwili, zdenerwowana Alexandria, płacząc, opuściła naszą gromadę.
-Przesadziłeś - do rozmowy dołączył Lee, gitarzysta BMTH.
-Daj mi spokój.
-Nie będę spędzał wolnego z tą dziewczyną - dodał.
  'Jakby było za dużo problemów'.
-Jedziemy do innego hotelu.
-Do jakiego niby ? - zapytał Ash.
-Do hotelu, w którym nie ma dziewczyny, która o ile dobrze jeszcze pamiętam, zwie się ALEXANDRIA !
-Tam musiało pójść o coś więcej.. - wymamrotałam Ash'owi do ucha.
-Przepraszam..
 Do naszego 'kółka różańcowego', dołączył jeden z pracowników.
-Dzwonili z hotelu. Mają awarię i hotel jest nieczynny. Wszyscy goście musieli go opuścić.. Wątpię, że w tym momencie znajdziecie jakiś odpowiedni hotel.. Radziłbym wam wrócić do domu..
-Kurwa.
-Mi pasuje ! - odpowiedział Sykes.
-Idiota.
-To co ? Tak po prostu sobie zawrócimy ? - zapytał Andy.
-Musimy tu wylądować. Wszystko załatwię. Nie martwcie się.


-Czy ja naprawdę nie mogę mieć kurwa normalnych wakacji ?! - zapytał ironicznie, zdenerwowany wokalista.
   Całą bandą czekaliśmy na przygotowanie samoloty, który miał odwieźć nas do domu. Trochę to trwało, więc muzycy zaczęli rozmawiać między sobą na różne tematy. Ja siedziałam, przyglądając się pracownikom. W sumie, to miałam dosyć tych wszystkich atrakcji. Nawet ucieszyłam się, że wracamy.
   W pewnym momencie, Andy dostał jakiś ważny telefon. Opuścił nas na chwilę, by porozmawiać w ciszy. Bałam, się, że znowu są jakieś problemy.
-Coś się stało ? - zapytałam.
-No trochę.. - odpowiedział siadając koło mnie.
    W pewnym momencie wszyscy się rozeszli i obydwoje, zostaliśmy sami. To źle wróżyło..
-A więc.. ?
-Złapali bandę tych debili. Są w więzieniu..
-No to chyba dobrze, prawda ? - zapytałam niepewnie.
-Okazało się, że ten mężczyzna, który nas prześladował należał tylko do czegoś tam.. No.. Był pracownikiem. Policja od dawna ich szukała.. Oni.. - wziął głęboki oddech.
-Powodowali różne wypadki.. Byli zdolni nawet zabić i.. - nie wiedział jak ma to ująć.
-W tym wypadku co zginęli twoi rodzice, zginęło także kilkanaście innych osób. To nie był zwyczajny wypadek, typu stłuczka. Oni spowodowali ten wypadek celowo. Nikt nie wiedział, bo sprawcy też zginęli. Przykro mi.
   To było straszne. Nigdy czegoś takiego nie czułam. Oni specjalnie ich pozabijali.
-Ale czemu ? - zapytałam.
  Tak, wiem. To pytanie było głupie, ale nienawidziłam tej niezręcznej ciszy.
-Naprawdę bardzo mi przykro. Są teraz w więzieniu, nigdy z niego nie wyjdą. Już nie będzie takich sytuacji.
-Ale ty nie rozumiesz, że tam zginęli ? Mogli się trochę pośpieszyć - pocierając włosy, poszłam do 'samolotowej łazienki'.
  Nawet nie zauważyłam, że samolot, zdążył już wystartować.
   Popatrzyłam na siebie w lustrze.
 Niedawno wyglądałam tak niewinnie. Zanim poznałam Andy'iego, nie zależało mi na tym, jak wyglądam. Mój luźny kucyk, zamienił się teraz, w sięgające do bioder, czarne delikatnie pokręcone włosy. Twarz, zakrywała mi, zachodząca za brwi, gęsta grzywka. Wyglądałam całkowicie inaczej.
  Nagle ktoś zapukał do drzwi. Delikatnie je otworzyłam.
-Już idę Andy.. - powiedziałam, nie zauważając Ashley'a.
  Delikatnie się uśmiechnął.
-Oj, przepraszam.. Byłam pewna, że to..
-Nic się nie stało. Chciałem ci powiedzieć, że najważniejsze jest to, że teraz nic ci nie grozi.
-Tak, ale moi rodzice..
-Ale może tak właśnie miało być. Nic nie dzieje się przypadkiem.. - powiedział, wręczając mi czarny zeszyt z białym napisem : PAMIĘTNIK .
   Ciemna okładka, obklejona była zdjęciami zespołu i nie tylko.. Wśród nich, znalazłam też moje zdjęcie, które zrobiłam sobie kiedyś z Ash'em.
-Czemu.. ?
-Otwórz.. Przeczytaj. Ale na razie.. Nie pokazuj nikomu, dobrze ? Raczej.. Nigdy go nikomu nie pokazuj. Chciałem, żebyś tylko ty go przeczytała..
-Oczywiście - odpowiedziałam z lekkim uśmiechem.
-Przeczytam, jak wrócimy do domu - dodałam.
-I jeszcze raz niczym się nie martw - delikatnie mnie przytulił.
-Co tu się kręci ? - zapytał Andy.
-Podrywam twoją laskę - odpowiedział ironicznie Ashley.
-No nie ładnie, nie ładnie.
   Ukrywał pamiętnik za plecami.
-Nie chcę was wyganiać, ale chciałbym skorzystać z toalety - powiedział basista.
  Uśmiechnęliśmy się do siebie i razem z Andy'im, zajęliśmy swoje miejsca.
Dyskretnie włożyłam zeszyt do torby. Już nie mogłam się doczekać, kiedy w końcu zobaczę, co jest tam napisane i dlaczego, dał ten pamiętnik, właśnie mi.

^^^
Przepraszam za małą przerwę w pisaniu, ale ostatnio nie miałam czasu, ani pomysłów na nowe rozdziały.
W weekend postaram się wszystko nadrobić :)
Specjalne pozdrowienia dla komentatorów ^.^ 
Uwielbiam czytać wasze komentarze, więc mam nadzieję, że będzie ich trochę więcej :)

niedziela, 12 maja 2013

And The Snakes Start To Sing





 Całą noc spędziliśmy w poszukiwaniu nowego hotelu. Chłopaki co chwilę się ze sobą sprzeczali. Ja usiadłam razem z Oliver'em z tyłu. Nie chcieliśmy się mieszać.
-Weźmy ten !
-Nie no co wy. Cisza nocna od 21. Pojebało ich.
-Doba a ten ?
-Ja chcę żeby blondynki roznosiły drinki !
-Zamknij się ! Chyba cię porąbało !
-Kupić ci perukę ? Sam se będziesz roznosił.
-Bardzo śmieszne.
-A ten ?
-Śniadanie jest do 10. O 10 to ja idę spać.
-Ale przez cały dzień masz nad basenem żarcie.
-No chyba nie ?
-Czytać umiesz debilu ?
-A co powiecie na ten ?
   W końcu nastała chwila ciszy.
-Taylor, Oliver, podoba się wam ? - zapytał się Andy.
   Wepchnęliśmy się w tłum czarnowłosych muzyków.
-Łał..
   Zdjęcia przedstawiały dość duży, nowoczesny hotel. 'Aquapark&Spa'
-Spa.. Mmm.. W sam raz dla mnie.. - westchnął Ash.
-Nie, no ale serio.. - zaczął mówić Andy.
-Zobaczcie. Wszędzie pełno basenów, a spójrzcie na pokoje.
  Na ekranie pojawił się śliczny, nowoczesny, urządzony cały na biało pokój. Na jednej ścianie, znajdowało się cieniutkie, podłużne akwarium, wielkie, podłużne, białe, dwuosobowe łóżko komponowało się z nim prześlicznie. Równie cudowne okazało się zdjęcie łazienki, w której na samym środku znajdowała się wielka wanna.
-Świetny jest ! - przytuliłam Andy'iego.
-No to jedziemy !
-Ale musimy poczekać do rana - powiedział Jinxx.
-Czemu ?
-Sykes.
-No właśnie, może by ich ktoś powiadomił łaskawie ?
-I całe BMTH - dodał CC.
-Ale ta sprawa ich nie dotyczy.. Może wolą tutaj zostać..
-Namówimy ich.
-Dobra, to my z CC'im pójdziemy - powiedział Jake.
-Ok, to wracajcie zaraz.

    Pakowanie nie zajęło nam dużo czasu. O 10 wszyscy spotkaliśmy się na recepcji i zadowoleni wsiedliśmy do dwóch, czekających na nas limuzyn. Jedna należała do BMTH, a druga do nas.
-To ile będziemy jechać ? - zapytałam.
-Ale to nie jest na Hawajach - uśmiechnął się Andy.
-To gdzie ?
-Karaiby.
-Serio ?
  Pokiwał głową.
-Czyli znowu samolot ? - westchnęłam.
   Odpowiedział mi buziakiem.

   Siedząc wygodnie u boku Andy'iego, oparłam się o szybę. Samolot właśnie wystartował. Przymknęłam oczy, chodź mimo wszystko wcale nie byłam zmęczona.
 Zaczęłam rozmyślać, co by było, gdybym nie spotkała Andy'iego, gdyby mnie teraz zostawił.. Rozmyślając nad tym pierwszym, doszłam do wniosku, że zapewne siedziałabym całymi dniami w domu, albo znalazłabym sobie jakąś durną pracę.
Biorąc pod uwagę drugą opcję.. Tutaj to bym musiała się porządnie zastanowić. Zapewne popadłabym w depresję i trafiła do szpitala psychiatrycznego, albo..
-O czym tak rozmyślasz ? - zapytał Andy.
-O tym, co by było, gdyby.. Kurde.
  Czy ja zawsze muszę mu wszystko mówić. Tego w sobie nienawidzę.
-Gdyby co ? - kontynuował z uśmiechem.
-Wolałaś zostać w tamtym hotelu ? -zmienił temat.
  Znał mnie zbyt dobrze.
-Ten nowy wygląda fantastycznie, więc.. Na pewno będzie super !
-To teraz mi powiedz o czym rozmyślałaś - odpowiedział z uśmiechem.
-Zaplanowałeś to ? - odwzajemniłam uśmiech.
-Oczywiście. Więc.. ?
-Chodzi o to, że ostatnio.. Raczej od chwili, gdy ciebie poznałam, żyje twoim życiem.
  Przez chwilę wpatrywał się we mnie, jakby za bardzo nie rozumiał, o czym mówię.
-Być może wydaje ci się tak, bo jesteś teraz.. Jego częścią.
  Zaczęłam się śmiać.
-A co jakby ta część odpadła ?
-Jest przyklejona - zza pleców, odpowiedział nam głos Ashley'a.
-Dobra Ash. Dobre ! - chłopaki przybili żółwika.
  Zaczęliśmy się śmiać.
 Kątem oka zauważyłam, że Alexandria siedzi sama na tyłach samolotu. Sykes nie zwracał na nią uwagi. Oboje byli bardzo smutni.
-A im co jest ?
-Sykes'owi i Alexandrii ?
-Mhm.
-Wczoraj nieźle się pokłócili - przysiadł się do nas Oliver.
-O co ? - zapytał Ash.
-Pewnie za te teksty - odpowiedziałam.
-Jakie ? - do rozmowy dołączyła reszta BVB.
  Uśmiechnęłam się.
-Ploty z was - dodałam.
-No wiem - odpowiedzieli chórem.
   Kochałam ich za to.
-Jak Oliver się upił, to zaczął jej mówić różne zboczone rzeczy.. Potem poszli do pokoju..
-Jak do nich weszliśmy, to patrzyli na siebie, jakby się mieli pozabijać - dodał CC.
-Dobra.. Idę z nią pogadać - postanowiłam.
   Zmierzając w jej kierunku, zastanawiałam się, jak zacząć rozmowę.
-Hej - przywitałam się z uśmiechem.
-Hej, co tam ? - udawała, że nic się nie stało, pomimo, że widać było, że przed chwilą płakała.
-W porządku. Co się stało ? - zapytałam ,siadając obok niej.
-Nic..
-No mów ! Nikomu nie wygadam.
-Naprawdę nic. Gadał mi różne rzeczy i tyle..
-Na pewno  ?
-Tak.
-To chodź tam do nas. Zaraz was pogodzimy.
-Nie trzeba..
-Chodź, bo jeszcze ze mną się pokłócisz ! - rzuciłam jej groźne spojrzenie.
-No dobrze - uśmiechnęła się delikatnie pod nosem.
  Po chwili zajęłam swoje miejsce obok Andy'iego i oparłam głowę na jego ramieniu.
 Popatrzyłam na Sykes'a. Widziałam, że bardzo chce do nas dołączyć, ale nie wie, jak załatwić sprawę. Kiwnęłam porozumiewawczo w jego stronę. Po chwili siedział już z nami.
-Przepraszam..


piątek, 10 maja 2013

Can You Feel My Heart






-Czy ktoś może mi to wszystko wytłumaczyć ?
   Czego mogłam się w sumie spodziewać. Nikt nie zwrócił na mnie najmniejszej uwagi. W pokoju panował po prostu, jeden wielki 'burdel'.
-Trzeba było nasłać na nich policję !
-Ja pierdziele, coś jeszcze zabrali ?!
-Jeśli porysowali mi gitarę, to zajebie !
-Wal się gitarą, co jak mi pałeczki połamali ?!
-To se kupisz nowe !
-Zamknij się !
-A co z tekstami ?! Myślicie, że tak łatwo je wymyślić debile ?!
-Takie teksty, to ja wymyślam.. Dobra, nie wymyślam.. Fuck.
-Co jak mi nowe buty zabrali ?! Na pewno to zrobili ?! Stały na parapecie !
-Gdzie ty trzymasz buty idioto ?!
-Emm.. Przepraszam ? - próbowałam wtrącić się w tą, mądrą i interesującą konwersację.
-Przepraszam..
-Przepraszam !
-Piżamę mi porwali ! - wszyscy zwrócili na mnie uwagę.
  Zboczeńcy.
-Mogę w końcu się dowiedzieć, co się tu dzieje ?
-Dobrze, ale czy z tą piżamą to prawda ? - zapytał Andy.
  Popatrzyłam na niego, jak na idiotę.
-Taa.. - podrapał się po głowie.
-Więc ? - kontynuowałam.
-Potem ci wszystko wytłumaczę - odezwał się Oliver.
-Nie. Teraz !
   Oliver nic nie odpowiedział. Wstał i zaciągnął Andy'iego w kąt, żeby pogadać z nim na osobności. W tym czasie, obok mnie usiadł Ashley. Po tych wszystkich sytuacjach, czułam się w jego towarzystwie, niezbyt komfortowo.
-Zaraz wszystko się wyjaśni i w końcu zaczniesz się zachowywać przy mnie normalnie - puścił do mnie oko.
 Co ? Jak normalnie ? Nie zachowuję się normalnie ?
 To wszystko zaczynało być coraz bardziej dziwne. W końcu podeszłam do Andy'iego i Oliver'a.
-Oliver ci wszystko teraz wytłumaczy.
-Chodź może na taras, dobrze ?
-Ale możemy wyjść ? - już to wszystko zaczęło mi się mieszać.
-Ochrona nas pilnuje, chodź - złapał mnie za rękę.
   Po chwili siedzieliśmy razem na tarasie.
-Tylko błagam cię ,nie bądź zła za to, co ci teraz powiem, dobrze ? - widać było, że bardzo się denerwował.
  Pokiwałam głową, ale strasznie bałam się tego, co zaraz mi powie.
 Wziął głęboki oddech.
-Wiele ostatnich sytuacji, nie działo się przypadkowo. Nie chcieliśmy ci mówić, żeby.. Żeby cię nie denerwować. Między czasie zmarli ci rodzice, to wszystko.. - westchnął.
    Patrzyłam mu głęboko w oczy.
-Wypadek w którym ty miałaś złamane żebra, a ja wszystko inne.. To nie był przez Juliet. Poprosiliśmy ją, żeby.. Dobra, może od początku. To było, jakoś niecały miesiąc temu. Okradli doszczętnie mój dom i wszystkie oszczędności. Nie miałem nic, wtedy byłem jeszcze z Juliet. Zgłosiłem to na policję, ale według nich - śledztwo nadal trwa. Nie miałem w ogóle pieniędzy, a jak ci wcześniej wspominałem wtedy jeszcze brałem.. Trzeba było coś wymyślić.. Znalazłem gościa, który powiedział, że mogę u niego kupować na kredyt. Wiesz.. 'Potem ci oddam'. W tym samym czasie Ashley, korzystał z jego innych usług.. Ale nie o to mi chodzi. Nie dziewczyny.. Też od niego kupował towar i inne gówna.
-Ash brał ? - wtrąciłam.
   Oliver nie zareagował na moje pytanie.
-Dowiedziałem się po pewnym czasie, że ten towar co od niego braliśmy, jest strasznym gównem. Jakieś.. No w każdym razie nie narkotyki. Stąd moja anoreksja. Razem z Ash'em postanowiliśmy mu wygarnąć, ale nie skończyło się to dobrze. Okazało się, że koleś ma znajomości. I teraz.. - ponownie wziął głęboki oddech.
-Wypadek, który spowodowała niby Juliet, spowodował ten koleś, widział mnie z tobą kilka razy.. To jego koledzy zaczepili cię wtedy w nocy.. I ta sytuacja z Ashley'em.. Był pod wpływem tego gówna wtedy, co cię całował.. Za każdym razem.. To on mnie wtedy okradł.. Ma coś do mnie, a teraz jeszcze do Ash'a i nas wszystkich.. To moja wina - zakrył twarz dłońmi.
   Nie mogłam w to wszystko uwierzyć. To było takie dziwne. To nie Juliet spowodowała ten wypadek ? Andy tak udawał.. ?
-Andy wiedział o wszystkim ? - zapytałam w końcu.
-Nie do końca. Dopiero po pewnym czasie. Na początku myślał, że ten wypadek jest przez Juliet, tak samo jak sytuacja z Ash'em.. Dopiero potem to wszystko się wyjaśniło..
-A Juliet i Ash'em się na to wszystko zgodzili ?
-Juliet i tak miała wyjechać, a Ash chciał dla ciebie dobrze, więc nie chciał ci o tym wszystkim mówić..
-Ale dlaczego okradli chłopaków ?
-Ukradli tylko teksty Andy'iego.. Pewnie dlatego, że wtedy im wlał w nocy..
-To jest jakiś gang.. ? Czy co ?
-Najprawdopodobniej..
-I nie powiadomiliście policji ?
-Powiedział nam, że jak tylko kogoś na nich naślemy, to ciebie załatwi..
   Nadal to wszystko do mnie nie dotarło. Za dużo tajemnic, jak na jedną godzinę..
-Więc gdzie dzisiaj byłeś ?
-Spotkałem się z nim. Powiedział, że jak nie przyjadę, to coś ci zrobi..
-Co chciał ?
-Pieniądze.
-Miałeś ?
-Pożyczyłem od Andy'iego..
-Nie mogłeś od razu ?
-Wstydziłem się.
   Po chwili doszedł do nas Andy.
-Tak, jak ja się dowiedziałem, też nie mogło to do mnie dotrzeć - powiedział od razu.
-Jesteś zła ? - zapytał Oliver.
-Nie.. Po prostu przykro mi, że nic nie mówiłeś.. Ja bym ci pomogła..
-Wybaczysz mi ? - na taras przyszedł Ashley.
-No pewnie - podeszłam do niego i przytuliłam go delikatnie.
  Nie mógłbyś tego zrobić.
-To samo mu wtedy powiedziałem - uśmiechnął się Andy.
-Na ciebie też się nie gniewam - tym razem przytuliłam Oliver'a.
-No, a ja ?! - wtrącił się Andy.
  Podeszłam do niego i delikatnie go pocałowałam.
-Jutro przenosimy się do innego hotelu, pojedziemy na policję. Wszystko się wyjaśni.. Nie martwcie się - powiedział Andy.
-W końcu jesteśmy chyba przyjaciółmi, no nie ? - zapytał Ash.
-Oczywiście - odpowiedział Oliver.
   Pomimo, że wciąż nie mogłam tego wszystkiego zrozumieć, uśmiechnęłam się do nich. Tym razem miałam pewność, że zawsze mogę na nich liczyć. Nie są fałszywi. To jest dla mnie najważniejsze.
   Resztę nocy spędziliśmy, poszukując nowego hotelu.Między czasie chłopaki wraz z ochroną, poszli się spakować i poprzynosili wszystkie bagaże do naszego pokoju.
-Dzwonimy teraz na policję ? - zapytał Oliver.
-Pogadam z moim adwokatem.. Ja się tym wszystkim zajmę, a właściwie, on się wszystkim zajmie.
-Ten gang jest aż tak niebezpieczny ? - zapytałam.
  Andy popatrzył na mnie troskliwie.
Czy oni nadal coś przede mną ukrywają ?
-Dla nas już nie. A w szczególności, ty możesz czuć się bezpieczna - podszedł do mnie i delikatnie pocałował mnie w czoło.

^^^
Jeśli macie jakiekolwiek pytania, to zapraszam : 

czwartek, 9 maja 2013

Smells Like Teen Spirit




  Popatrzyłam na Andy'iego. Wpatrywał się w czarną postać stojącą dość blisko nas. Poznałam go od razu, ale nie wiedziałam o co chodzi. Stał ze spuszczoną głową, jego włosy zakrywały mu całą twarz, luźne, wygniecione, lekko podarte ubrania, które miał na sobie, sprawiały, że wyglądał, jak po jakiejś wojnie światowej.
  Zrobiłam krok w jego stronę, lecz po chwili Andy zatrzymał mnie, łapiąc delikatnie moją rękę.
-Oliver ? - zapytałam szeptem.
  Podniósł głowę. Jego czerwone od płaczu oczy wpatrywały się we mnie.
-Oliver, co się stało ? - podeszłam do niego bliżej.
  Delikatnie mnie przytulił.
-Co się stało ? - powtórzyłam.
-Musisz mi pomóc - odpowiedział, nadal nie zdejmując głowy z mojego ramienia.
-Chodź do pokoju.
-Nie. Nie możemy iść do mojego pokoju.
-To chodź na razie do nas, wszystko wyjaśnimy..
-Nie, ja nie mogę być w tym hotelu.
-Czemu ? Co ci się stało ?
-No ja..
-Chłopie, gdzie ty się podziewałeś ? - podszedł do nas Andy.
-Co ci się stało ? Chodź, pogadamy..
-Ale ja nie mogę być w tym hotelu, zrozumcie ?
-A co, jak zwiększymy ochronę ? - nie spodziewałam się takiego pytania, od Andy'iego.
  Zachowywał się, jakby dobrze wiedział o co chodzi.
 Oliver delikatnie pokiwał głową.
-Dobra, to ja zadzwonię do Ash'a i niech ich tu sprowadzi, a teraz chodźcie do pokoju - powiedział, rozglądając się nerwowo.
  Złapałam Oliver'a za rękę i zmierzaliśmy w kierunku drzwi z numerkiem '453'.
Po chwili byliśmy już w pokoju. W sumie, to nie ma się co dziwić.. Biegliśmy.
 Usiadłam na łóżku.
-Czy ktoś może mi wytłumaczyć co się dzieje ? - zapytałam.
 Nagle do pomieszczenia wpadł Ashley.
-Zajebali nasze piosenki ! Projekty ! - zaczął krzyczeć.
 Za nim weszli Jinxx, Jake i CC.
-Kurwa..
  To było, jak z jakiegoś filmu. Nie wiedziałam co się dzieje, o co chodzi.. Czemu wszyscy się tu zebrali..
-Czy ktoś do cholery w końcu mi powie, co tutaj się dzieje ?! - krzyknęłam.
   W końcu zapanowała cisza.
-To wszystko moja wina.. - zaczął mówić Oliver.
-Co ?
-To nie twoja wina - odparł Ashley.
-Wszyscy się w to wpakowaliśmy - dodał Andy.
-Ukradli wam projekty ! - odpowiedział zdenerwowany Oliver.
-To ja pierwszy się w to wplątałem, a potem zaciągnąłem was ! - dodał.
-Gdzie jest Sykes ? - zapytał Jinxx.
-Nachlany jest - odpowiedział Andy.
-Ja pierdziele..
 
  Nadal nic nie rozumiałam. Co tu się dzieje ? Dlaczego wszyscy są poinformowani prócz mnie ?
 W pokoju panował chaos. Wszyscy się pytali, co i jak, tylko ja siedziałam na łóżku i wpatrywałam się w nich.

***
Rozdział króciutki - wiem, ale tak jak wspominałam, dzisiaj cały dzień byłam poza domem, ale wy ciągle wysyłaliście mi prośby, żebym cokolwiek dodała :)
Więc nie chciałam was zawieść !
Jutro dodam na pewno o wiele, wiele dłuższy rozdział ! - Obiecuję ^^



środa, 8 maja 2013

Under The Water




-Boże ! Oliver co ty tu ?! - potarłam oczy.
   Wokalista BMTH leża z głupim uśmiechem, obok mnie.
-Gdzie jest Andy ?!
-Spokojnie ! - Sykes zaczął się śmiać.
-Jest w łazience - dodał.
    W tym samym momencie, w pokoju pojawił się zaspany Biersack.
-Co ty kurwa ?! - nagle się rozbudził.
-Spierdalaj z tego łóżka ! 
   Sykes nadal nie mógł wyrobić ze śmiechu. W końcu dołączyłam do jego klubu 'Śmiej się nie wiadomo z czego'. 
 Andy popatrzył na nas, jak na jakiś idiotów. W pewnym momencie wskoczył pomiędzy nas, wbijając Oliver'owi łokieć w brzuch.
-Debilu ! - Oliver zgiął się z bólu.
-Trójkącik ?! - do pokoju zawitała Alexandria.

   To był bardzo miły poranek. Pogoda była śliczna, noc bez koszmarów. Nie wiedziałam, czy to dobrze, czy źle, ale nie chciałam sobie już tym psuć wyjazdu. 
  Razem z Andy'im, przy śniadaniu, usiedliśmy przy małym, okrągłym stoliczku, na tarasie. 
-Dawno nie widziałam Oliver'a - zaczęłam się martwić.
-Może chce sobie odpocząć.
-To robiłby to z nami - odpowiedziałam, grzebiąc w talerzu.
-Martwię się.
-Spokojnie, na pewno się gdzieś tu szlaja.
-Po śniadaniu idę go poszukać - postanowiłam.
-Mieliśmy.. Dobra. Pomogę ci.
-Dziękuję - odpowiedziałam z lekkim uśmiechem.
   To śniadanie, wyjątkowo nie było zbyt długie. Zjedliśmy, jak najszybciej się dało. 
-Najpierw do jego pokoju - złapałam Andy'iego za rękę.
    W prawo. Prosto. Uwaga, schodki ! W lewo. Prosto. Schody. W lewo. Są ! 
 Delikatnie zapukałam. 
  Zero reakcji. 
 Mocniej.
  Zero reakcji.
-Oliver ! 
-Nie ma go - westchnął Andy.
-Mały spacer po całym hotelu nam nie zaszkodzi - odpowiedziałam.
   Hotel wydawał się być w tym momencie całym światem. Obeszliśmy go wzdłuż i wszerz. Nigdzie nie ma nawet śladu Oliver'a. 
 Zmęczeni usiedliśmy na ławce.
-Ja już nie mam siły. Przepraszam Taylor, ale nie będziemy marnować dnia. Oliver zaraz się znajdzie, a ty nie potrzebnie się denerwujesz - delikatnie mnie objął.
-Tak, ale co jak mu się coś stało ?
-Na pewno nic..
-Muszę go znaleźć Andy. Jak nie chcesz to sama to zrobię.
    Widziałam, że Andy nie ma najmniejszej ochoty szukać swojego przyjaciela.
-Niedawno mi mówiłeś, że się przyjaźnicie. 
-Tak, ale nie będę robił paniki. 
-Ja nie robię paniki, po prostu chcę znaleźć Oliver'a ! - wstałam z ławki i kierowałam się ponownie w stronę jego pokoju.
-Taylor, zaczekaj.. ! 
-Oliver ?! - zaczęłam walić w drzwi.
  Nic. Nie ma go w hotelu. Wyjęłam telefon, by ponownie spróbować się do niego dodzwonić. Nic. Zsunęłam się po lego drzwiach i usiadłam na podłodze. Po chwili z mojego telefonu było słychać piosenkę 'Shadows die'. Oliver dzwoni !
-Halo ?! Oliver ?! Gdzie ty.. ?!
-Taylor, spokojnie. Po prostu chciałem ci powiedzieć, żebyś się niczym nie denerwowała.
-Ale gdzie ty jesteś ?!
-Taylor, muszę kończyć. Niczym się nie martw. Do zobaczenia ! - rozłączył się.
   Odruchowo rzuciłam telefonem w jakieś krzaki.
-Auć ! - odpowiedział dobrze znany mi głos.
-Andy ? - w tym samym momencie Biersack usiadł obok mnie.
-Gniewasz się ? - zapytał, robiąc te swoje proszące, psie oczy.
-Nie.. - odpowiedziałam z lekkim uśmiechem.
-Na ciebie ? - dodałam.
  Andy delikatnie pocałował mnie w policzek.
-No i co ? Znalazłaś go ? Albo jakieś poszlaki ? 
-Zadzwonił do mnie. Powiedział, żebym niczym się nie martwiła..
-Ale gdzie jest ?
-Tego nie chciał mi powiedzieć.
-Kurwa.
-Nie wiem o co mu może chodzić. Gdzie on może być ? 
-Nie mam pojęcia/ Trudno. Powiedział, żeby się nie martwić, to nie będziemy się tutaj teraz ten ten, tylko idziemy na basen. A ! Zapomniałem. Dzisiaj wieczorem, jest wielka impreza nad basenem i oczywiście zostaliśmy na nią zaproszeni ! - powiedział z uśmiechem.
-Nie wiem, czy chcę iść..
-Chcesz, chcesz. Bez ciebie nie idę. 
   
   Dzień, jak zwykle minął nam bardzo miło. Basen + Andy > Plaża + Andy > Bar + Andy > Plaża + Andy > Basen + Andy >... Nic więcej do szczęścia nie było mi trzeba.
  
 Nadszedł wieczór.
-To co ? Gotowa ? - zapytał Andy.
  Szczerze mówiąc, w ogóle nie chciało mi się iść na tą imprezę. Wolałabym się gdzieś przejść, chwilę posiedzieć na plaży.. A nie wariować w towarzystwie, zapewne, pijanych imprezowiczów. Ale w końcu, Andy'iemu też się coś należy. 
-Tak, możemy iść. 
  Andy wziął mnie za rękę i po chwili byliśmy nad basenem.
  Ludzi było całkiem sporo, ale bez przesady. Przynajmniej było czym oddychać. Po chwili podeszła do nas Alexandria.
-No hejoł ! 
-Siema - odpowiedział Andy.
-Ooo ! Ja zaraz wrócę, muszę zapytać Sykes'a, czy nie możemy czegoś zagrać. Zaraz wrócę.
    Pokiwałam głową. 
-No co robimy ? - zapytała moja przyjaciółka.
-Nie wiem. Nie chcę mi się tu siedzieć - wymamrotałam.
-Oj tam. Zaraz zleci.
-Taaa.. Jasne. 
  Impreza.. Jak to impreza. Nad całym basenem, pozawieszane były świąteczne lampki, wszędzie stały tylko drinki i drinki.
-Rzygam tym Mohito - stwierdziła Alexandria.
-Daj mi spokój. Ja już nie mogę na to patrzeć. Andy miał wrócić godzinę temu.. Gdzie on jest ?!
   Czy ja zawszę muszę kogoś szukać ?! Tym razem nie miałam już siły. Usiadłam z boku, na jakiejś ławce i cierpliwie czekałam, na koniec tej dennej imprezy. Miną rok, zanim wszyscy rozeszli się do pokoju.
-Andy ! - prędko pobiegłam w jego stronę.
   Razem z Oliver'em prawie płakali ze śmiechu. Popatrzyłam na Alexandrię. Nie była zbyt zadowolona.
-No hejjj - Andy szarpnął mnie do siebie.
  W tym momencie poczułam od niego zapach alkoholu.
-Andy !
-Hej blondyna, zrobisz mi syna ?! 
  Alexandrią kipiała wściekłością. Myślałam , że zaraz palnie Oliver'a za ten jego głupi tekst.
Andy nagle spoważniał. Oliver'owi było nadal do śmiechu.
-Dobra, chodźmy - Andy złapał mnie za rękę i kierowaliśmy się w stronę pokoju.
  Jakby nagle wytrzeźwiał. 
-Piłeś ? - zatrzymałam się. 
 Popatrzył mi prosto w oczy.
-Jedno Mohito. Przysięgam.
-To skąd ten zapach ? - przybliżyłam się do niego, żeby jeszcze raz go poczuć.
  Zapachniało męskimi perfumami.
-Jaki zapach ? 
-Nie ważne..
  Andy uśmiechnął się do mnie.
-Już myślałam, że zaczniesz mówić takie rzeczy jak Oliver..
-Nie, no co ty ! Ten to naprawdę prze.. 
   W tym momencie nie mogła uwierzyć w to, co widzę. 
-Andy, czy to.. ?


wtorek, 7 maja 2013

Someone, Somewhere

  


 Plaża, słońce, piasek i.. Mama ?
-Pilnuj ich wszystkich - podeszła do mnie i delikatnie chwyciła mnie za ramię.
-Dbaj o nich. Oni nas teraz zastępują.
   Nie wiem czemu, ale w tym momencie zaczęłam się bać.
Nagle zauważyłam zmierzającą w naszą stronę, małą dziewczynkę, która po woli zaczęła być coraz mniej widoczna. Jakby znikała wraz z wiatrem. W ostatnim momencie próbowałam ją złapać za dłoń, którą wyciągnęła w moją stronę, ale nie zdążyłam.
-Nic się nie stało - nagle u mojego boku, zjawił się Andy.
 Nagle zauważyłam Oliver'a, siedzącego nad samym brzegiem. W pewnym momencie porwała go potężna fala.
-Oliver !
-Co tu się dzieje ?! - zaczęłam panikować.
-Niedługo będziesz musiała wybrać, kto zniknie - odpowiedział Andy.
     Nagle na plaży pojawił się Ashley. Zachowywał się, jakby w ogóle mnie nie widział. W pewnym momencie po plaży przejechał mały, biały samochód, z narysowanymi na drzwiach czarnymi krzyżami.
-Ash ! - próbowałam złapać go za rękę i przesunąć.. Tym razem URATOWAĆ.
   Na nic się to nie zdało. Byłam jak duch. Nikogo nie mogłam złapać, dotknąć..
-Andy ! No zrób coś ! Ash ! Nie widzisz tego samochodu ! Boże !
-Pomóż mu - wtrąciła się mama.
-Ale ja nie mogę ! - zaczęłam płakać.
   Ashley zniknął zupełnie tak jak Oliver i mała dziewczynka.
 Przyszedł czas na Andy'iego. Nagle znaleźliśmy się na wysokim budynku.
-Już tu kiedyś byłam.. - nie wiem jakim cudem, byłam tu w poprzednim śnie.
  To z tego budynku spadłam, razem z Andy'im.
-Boże, nie ! Andy ! Co tu się do cholery dzieje ?! - upadłam z płaczem na kolana.
  Mamy już nie było. Byłam tylko ja i Andy.
-Ale tak trzeba.. - zaczął tłumaczyć.
-Co trzeba ?!
-Uratuj - Andy spadł z wieżowca.
  Od razy wskoczyłam za nim. Nim zdążył zniknąć, czym prędzej chwyciłam go za rękę. Popatrzył na mnie i delikatnie się uśmiechnął.
-Wygrałem - szepnął.

-Wszystko w porządku ? - Andy nachylił się nade mną z promienistym uśmiechem.
-Tak.. Tak mi się wydaje.. - powoli wygramoliłam się z łóżka.
   Na dobry początek dnia, Andy delikatnie mnie pocałował. W tym samym momencie do pokoju zawitał Sykes.
-No już przestańcie się tak.. - zabrakło mu słowa.
-No wiecie o co chodzi.. - dokończył.
   Uśmiechnęliśmy się do siebie.
-Jest tak gorąco, że ja pierdole.. - potarł swoje czoło.
   Zaczęłam się śmiać.
-Nie no serio..
-Już masz dosyć ? - zapytał uśmiechnięty Andy.
-Jeszcze nie, ale nie wykluczone, że za dziesięć minut, będę musiał się przebrać i paradować po hotelu w samych gaciach.
-Jest to tu mile widziane - odpowiedział Andy.
-Chciałbyś.
-No chłopcy, przestańcie się tak.. - zaczęłam przedrzeźniać Sykes'a.
-No no ! - odpowiedział.

   Mimo wszystko, miałam już dosyć tych dziwnych snów, które ostatnio ciągle mnie męczyły. Pojawiały się w nich ciągle te same osoby. Te same okropne wydarzenia. I zawsze takie same zakończenie.
-Jak tam pierwsza noc ? - do stolika w barze nad basenem, przysiadła się do mnie Alexandria.
-Gdzie masz Andy'iego ? Działo się ?!
-Tak, wiesz - odpowiedziałam sarkastycznie.
-No ja wiem - uśmiechnęła się głupio.
-Andy poszedł na chwilę do pokoju.
-Ulala ! Pewnie szykuje coś na romantyczną noc, numer dwa !
-Alexandria ! - zaczęłam się śmiać.
-No, a teraz mów, co cię dręczy ? - zapytała.
-Nic.
-Yhym..
-No serio !
-Znam cię dosyć krótko, ale widać to kochanie, że coś cię dręczy i jeśli zaraz mi nie powiesz .. ! - Alexandria przestała, widząc oczy pozostałych klientów, skierowany w jej stronę.
-No więc ? - zapytała szeptem.
-Na prawdę, nic.
   W tym samym momencie do baru wszedł Andy. Usiadł koło mnie.
-O czym tak plotkujecie ? - zagadał.
-O tym, że coś dręczy Taylor.
   Westchnęłam i popatrzyłam złowieszczo na swoją przyjaciółkę.
-No co ?!
-Dobra, potem się wyjaśni.. - Andy objął mnie ramieniem.
-Teraz nie będziemy rozmawiać o żadnych problemach i lepiej by było, gdyby każdy o nich zapomniał - ostatnią część zdania Andy kierował do mnie.
   Dzień minął nam fantastycznie. Ciągłe spacery, morze, plaża, basen.. I to co najważniejsze - Andy. Mimo wszystko, widać było, że Ashley też ma jakiś problem. Nie chciałam go jednak o to pytać. Jeśli będzie chciał, to sam mi powie. Reszta ekipy wydawała się równie szczęśliwa. Mały romans - Alexandria i Sykes, rozkwitał i widzieli to wszyscy.
Martwiło mnie jednak, że przez prawie cały dzień, nie widziałam Oliver'a..

-Miło tu, prawda ? - razem z Andy'im, oglądaliśmy, jak słońce powoli chowa się za niebieściutkimi falami.
  Z uśmiechem, pokiwałam delikatnie głową.
-Tu jest wspaniale - odpowiedziałam.
-Idziemy już do pokoju ? - Andy chwycił mnie delikatnie, za rękę.
-Możemy.
  Droga do pokoju, może i była trochę długa, ale za to bardzo przyjemna. Rozmawialiśmy o wspólnie spędzonym dniu i o wszystkim.. Dosłownie. W końcu znaleźliśmy się pod naszymi drzwiami.
  Nasz pokój, jak zwykle wyglądał przeuroczo. Nie mogłam się na niego napatrzeć.
Szybka kąpiel w mojej ukochanej wannie i za pewne następny koszmar.
-To o co chodziło Alexandrii ? - Andy usiadł na łóżku i ułożył swoje, jeszcze mokre włosy.
-Nic takiego, na prawdę.
-Jak nie chcesz mówić..
-Nie. Nie o to chodzi. Po prostu to takie pierdoły..
-To czemu się nimi przejmujesz ?
-Bo widzę je co noc.
-Chcesz mi o nich opowiedzieć.
   W skrócie streściłam mu każdy sen. Niby czemu, miałabym je przed nim ukrywać ?
  Andy delikatnie mnie przytulił. Nie wiedział, co mi odpowiedzieć. Po chwili wtuliłam się w ciepłą, białą pierzynę. Poczułam, jak Andy delikatnie się do mnie przesuwa.
-Dobranoc.

Jeśli macie jakieś pytania, to zapraszam na mojego nowego ask'a : 
^^
Bardzo dziękuję, za wszystkie komentarze :3 !