Czy zastanawiasz się czasem, co by było gdybyś cofnął się w czasie ? Zaczął wszystko od nowa. Od początku. Niestety jest to niemożliwe. Nawet gdybyś bardzo, ale to bardzo tego chciał.
To jest teraz w modzie. Chodź ! Poudawajmy kogoś kim nie jesteśmy. Ja chcę być 'EMO'. Oni są tacy stylowi. Myślisz, że to jest fajne ? Myślisz, że ja robię to ponieważ to jest w modzie ? Jeśli tak to się mylisz... Jestem jaka jestem. Nie zmienisz tego.
Jak zwykle do szkoły miałam na ósmą. Obudziła mnie piosenka 'Saviour', potem poszłam do łazienki i tak dalej i tak dalej... Nowa szkoła. Liceum ! Boże, kto to wymyślił.
Ubrana w czarne rurki, czarną koszulkę z obrazkiem przedstawiającym żebra, bransoletkę i glany z ćwiekami oraz rozpuszczonymi polakierowanymi włosami z opadającą grzywką na oko, zeszłam na dół.
'Razem z tatą po pracy jedziemy do hotelu w górach. Musimy trochę odpocząć. Kochamy cię !'
Codziennie rodzice zostawiali mi kartki o praktycznie takiej samej treści, czyli, że wrócą do domu późno w nocy, albo w ogóle nie wrócą. Normalne.
Szybko wzięłam torbę i poszłam do nowej szkoły.
Stanęłam przed drzwiami, otworzyłam je i tak, jak rozkazywała tablica informacyjna, poszłam do sali numer osiem. Cała klasa siedziała już przy swoich ławkach. Nadzieje zniknęła. Same plastiki, dresiarze... Nikogo podobnego do mnie. Wszyscy patrzyli się na mnie, jak na jakiegoś mordercę. Usiadłam na samym końcu, sama. Zawsze sama. Można się przyzwyczaić.
Nauczycielka poprosiła, żebyśmy się przedstawili. Ok, już dam sobie spokój. Przedstawiłam się tak, jak każdy. Potem kazała opowiedzieć o swoich zainteresowaniach, rodzinie, przyjaciołach... Nie no znowu ! Znowu mam opowiadać, jak to fajnie mam w życiu ! Znowu ! Co mi z tego, że rodzice mają kasy, jak mało kto, skoro i tak nie ma ich ciągle w domu ?! Mamę ostatni raz widziałam może tydzień temu, nie wspomnę już o tacie ! Ja mam tego dosyć ! Wiedziałam, że tak będzie ! Miałam łzy w oczach. Wzięłam torbę i wyszłam. Tak. Po prostu wyszłam. Trzasnęłam drzwiami i poszłam przed siebie. Postanowiłam pójść w moje ulubione miejsce, które bardzo przypominało mi mnie. Nigdy tam nikt nie przychodził, to miejsce było smutne, samotne. Tak jak ja. Była to mała ławeczka postawiona przy starych torach. Pociągli bardzo rzadko tamtędy jeździły. Usiadłam. Przypomniało mi się, jak nauczycielka mówiła o pewnym uczniu, który dzisiaj nie przyszedł. Nie mogłam przypomnieć sobie, jak miał na imię. Jakoś nie zwróciłam na to szczególnej uwagi. Nagle usiadł ktoś koło mnie. To było dziwne. Nigdy nikogo tam nie widziałam. Po prostu nie mogła w to uwierzyć. Usiadł koło mnie wysoki, szczupły, przystojny chłopak. Miał czarne włosy, czarne obcisłe rurki, koszulkę z bat-manem, na to skórzaną kamizelkę z ćwiekami oraz miał kolczyk w ustach i tatuaże na rękach, wyglądał zupełnie jak Andy Biersack, który był i jest moim największym idolem.
-Cześć - powiedział.
-Cześć - powiedziałam niepewnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz