poniedziałek, 8 października 2012

Rebel Love Song



-Gdzie idziemy ? - zapytałam.
-Do mnie...
-Czemu ?
-Przecież nie masz kluczy, gdzie będziesz się włóczyć ?
-Ale nie będę przeszkadzać ?
-Przecież sam jestem w domu. W czym miałabyś przeszkadzać ?
-Ale przecież znamy się od...
-Tak ? - Andy uśmiechnął się podejrzanie.
Zrozumiałam o co chodzi.
-Od bardzo długiego czasu...
Uśmiechnęliśmy się do siebie. Po chwili byliśmy przed pięknym domkiem Andy'iego. Był to bardzo nowoczesny, duży dom. Pokój Andy'iego był na górze. To był chyba największy i najfajniejszy pokój w całym domu. Wszędzie plakaty Black Veil Brides, System Of A Down, My Chemical Romance... Gigantyczna plazma, laptop Apple.. Od razu widać, że jego rodzina ma sporo kasy.
-Łał...
-Co 'łał' ? - zapytał Andy.
-Super pokój... A gdzie są twoi rodzice ?
Andy usiadł na łóżku i nic nie mówił. Zrozumiałam, że nie chce o tym gadać.
-Moi przez całe życie mieli mnie daleko i głęboko.. Jak byłam mała całe dnie siedziała ze mną jakaś obca baba, którą miałam nazywać nianią, teraz ciągle siedzę sama. Jak coś to rodzice wracają tylko na noc, ale to rzadko. Mają mały apartament w swojej firmie i tam śpią. Hahaha, ostatnio nawet zapomnieli o moich urodzinach. Taa... były wczoraj - zaczęłam mówić.
Andy popatrzył się na mnie podejrzliwie.
-Mam tak samo... Tylko, że nie miałem wczoraj urodzin.
Po chwili wstał z łóżka i mocno mnie przytulił. Odwzajemniłam ten miły gest.
-Wszystkiego najlepszego... - powiedział po cichu.
Miałam łzy w oczach.
-Dziękuję ci bardzo... - ledwo udało mi się cokolwiek wydusić.
Zjedliśmy kolację, którą przygotowałam, potem obejrzeliśmy jakiś horror, a następnie poszliśmy spać. Co prawda w bluzce i w krótkich, podartych spodenkach Andy'iego wyglądałam, jak totalna sierota, ale to był najwspanialszy wieczór w moim życiu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz