Popatrzyliśmy się na siebie. Wewnątrz kipiało we mnie radością, natomiast na zewnątrz miałam bardzo zdziwiony wyraz twarzy z lekkim uśmiechem pod nosem. Andy wyglądał tak samo. Nikt się nie odzywał. Ja niestety nie mogłam tak siedzieć i przytuliłam go. Odwzajemnił mój uścisk. Na jego twarzy pojawił się większy uśmiech. Widać było, że był zdenerwowany i zakłopotany. Nie był pewnie do końca pewien, czy czuję do niego to samo. Ale z mojego punktu widzenia, było to logiczne. Siedzieliśmy jeszcze tak z kilka minut. Po chwili Andy wstał.
-To co, idziemy do klubu ? - zapytał uśmiechnięty.
-Pewnie - odwzajemniłam uśmiech.
Wstałam. Andy podszedł do mnie i złapał mnie za rękę. Szliśmy tak przez całą drogę. Przy wejściu stała Alex, która kipiała złością. Andy nic się nie odezwał. Cały czas trzymał mnie za rękę. Przeszliśmy koło niej. Podeszliśmy do przyjaciela Andy'iego, Jake'a. Był on bardzo sympatyczny. Koło niego stała jego dziewczyna, Danielle.
-Cześć ! - przywitali się z uśmiechami.
-Cześć - odpowiedzieliśmy.
-A ona co tu robi ? - zapytał Andy, wskazując na Alex.
-Przyszła po swoje rzeczy, ale wszyscy są tak źli, że nie pozwolili jej wejść. Powiedzieli, że przyniosą jej rzeczy.
Wszyscy zaczęli się śmiać. Wszyscy, oprócz mnie. Alex patrzyła się na mnie z taką bezradnością, smutkiem. Rozumiałam ją. Była samotna, chciała mieć przy sobie kogoś bliskiego, tylko, że bez wzajemności. Z jednej strony się cieszyłam, bo mogłaby zniszczyć mój 'związek' z Andy'im, ale z drugiej strony było mi jej szkoda.
-Zaraz wrócę - powiedziałam.
-A gdzie idziesz... ? - zapytał Andy.
Nie zdążyłam jednak opowiedzieć, bo byłam już za daleko. Podeszłam do Alex. Popatrzyłam się na Andy'iego, był bardzo zdziwiony, ale nie chciał do nas podejść.
-Hej.. - odezwała się Alex.
-Cześć. Słuchaj, ja...
-Rozumiem. Wszystko rozumiem. Na twoim miejscu, wywaliłabym mnie od razu. Jesteś całkowicie inna niż myślałam.
- A co myślałaś ? - zapytałam z zaciekawieniem.
- Że zależy ci tylko na tym, by zabrać mi Andy'iego, by być najlepsza. Ale ty taka nie jesteś. Andy miał racje... Jesteś wyjątkowa - Alex uśmiechnęła się.
-Serio ? - zapytałam.
-Jasne..
-To może..
-Nie. Nie mogę tu wrócić.
-Czemu ?
-Mam inne plany. Chcę z tym skończyć i zacząć wszystko od początku. Przepraszam cię bardzo za tą wargę, za to wszystko. Zachowywałam się strasznie.
-Już w porządku.
Jakiś chłopak podał Alex jej rzeczy i odszedł.
-To... cześć - powiedziałam niepewnie.
Alex postawiła rzeczy na podłodze. Byłam pewna, że mi przywali. On jednak podeszła do mnie i przytuliła mnie.
-Jeszcze raz przepraszam i do zobaczenia - powiedziała po cichu i po chwili odeszła.