sobota, 2 lutego 2013

Castle of glass

 






 W końcu dotarliśmy do celu. Byłam strasznie tym wszystkim zmęczona.
Andy poszedł się odświeżyć w łazience, a ja w tym czasie usiadłam na łóżku. Zapatrzyłam się w okno, okno Andy'iego. Tak, to w które wpatrywał się wtedy. Było tam drzewo. Zwykłe zielone, piękne drzewo. A może jednak niezwykłe ?
Wpatrując się w nie, ujrzałam siebie. Siebie na ławeczce, z Andy'im. Tak, tamtym Andy'im. To się z nim stało.. ? Czemu mnie zostawił ? Gdyby teraz wiedział co się ze mną dzieje.. Byłby dumny.
 Wyciągnęłam telefon. Kontakty > Mama . Sygnał, sygnał.. I poczta głosowa. Kontakty > Tata . Sygnał, sygnał.. I poczta głosowa.
-Co tak siedzisz ? - zapytał Andy.
Usiadł obok mnie i pocierał swoje włosy ręcznikiem.
-Tak sobie.. Opowiadałam ci o moim dawnym przyjacielu Andy'im ? - zagadałam, cały czas wpatrując się w drzewo.
-Nie. A co tam się z nim działo ?
-Był wyjątkowy. Wzorował się na tobie. Był waszym fanem. Codziennie chodziliśmy na naszą ławeczkę, koło torów.. Chodziliśmy do naszego 'klubu'.. Ale on zniknął.. Tak nagle. Nic nie powiedział...
-Tajemniczy gościu..
-Nawet nie wiesz jak..
Andy uśmiechnął się.
-Wiesz, jeśli chce ci się to możemy dzisiaj jechać kontynuować nagrywanie naszej nowej płyty.. Dzisiaj miałem sobie odpuścić, ale skoro.. No jeśli być chciała oczywiście..
-Dobra, spoko. Chętnie ! - popatrzyłam na Andy'iego z uśmiechem.
-Idę no łazienki - oznajmiłam i dałam mu buziaka w policzek.
-Dziękuję..

  Stanęłam przed lustrem. Lekkie wory pod oczami, trzeba związać włosy.
-Ała !
I bum w róg od wanny.
-Taylor, wszystko gra ? - zapytał stojący za drzwiami Andy.
-Wejdź..
Drzwi się otworzyły.
-Co się stało ?!
-Uderzyłam się w głowę. Boli bardzo..
-Ale jak to się stało ? - Andy kucną obok mnie.
-Zakręciło mi się w głowie.. To przez te..
-Pokaż.. - podał mi rękę.
Wziął moje włosy w kucyk.
-Będzie ok..
Odwróciłam się.
-Może pocałować ? Szybciej się zagoi - zażartował.
Uśmiechnęłam się i.. I pocałował. Tak, pierwszy raz pocałował. A ja, pierwszy raz od pary dni, czułam się bezpiecznie. Wiedziałam, że mam tą jedną osobę, tą jedyną.
-To jak ? Pocałować ? - zapytał znowu z uśmiechem.
-Już nie trzeba. Właśnie się zagoiło - uśmiechnęłam się.
-No jak wolisz. To na pewno chcesz jechać do studia ?
-Tak, chodźmy.
-To ja dam znać chłopakom, że będziemy.
-To ja już wyjdę.
-Dobra, to czekaj na mnie.

Zeszłam na dół. Założyłam buty i stanęłam przed samochodem. Odwróciłam się. 'Ruda'. Gorzej już być nie mogło. Zaczęłam iść z powrotem do domu.
-E ! Nie uciekaj ! Czekaj ! Ja muszę ci coś powiedzieć ! - podbiegła do mnie.
-Słuchaj, ja.. My byłyśmy wtedy naćpane, ja nie powinnam ci tego dawać.. Boże, przepraszam, to były za silne dla nas. Jestem Danielle. Słuchaj, nic ci się jeszcze nie stało ?
-To znaczy przewróciłam się już i..
-Taylor, racja ?
-Tak.
-Miło mi. Słuchaj, ja cię nie chcę do niczego namawiać, ale w razie czego weź to.
-Nie chcę tego znowu !
-Taylor spokojnie. Weźmiesz, kiedy będziesz potrzebowała. Jak będzie ci nie dobrze, czy będzie kręciło ci się w głowie to weź to. To są o wiele słabsze narkotyki.
-Yhym jasne.. Ja sobie wezmę tabletkę..
-Jak wolisz, ale ja przepraszam cię strasznie. Trzymaj się ! A.. I tu jest mój numer w razie czego - Danielle podała mi wizytówkę.
-Dzięki. Na razie !
  Wydawała się nawet spoko. Widać, że żałuje..
Schowałam 'prezent' do kieszeni. Nie chciałam niepokoić Andy'iego. I tak, już na pewno ma mnie dość. Było mi, aż głupio przez to wszystko.
-Już jestem ! - weszliśmy do samochodu.
-Andy.. Słuchaj.. Bo.. Ja.. No ten.. Ja.. hm.. Ja chciałam cię za wszystko przeprosić. Ty jesteś taki wspaniały, a marnujesz się ze mną. Zasługujesz na kogoś lepszego.. - popłakałam się.
-Taylor.. Nie mów tak ! Ja.. Ja cię kocham ! Więc nie mów tak.. Sprawiasz mi przez to przykrość.. Kocham cię.. - uśmiechnął się i przytulił mnie.
-I oddaj to co masz w kieszeni..
-Ale ja..
-Wszystko widziałem.. Znajdziemy coś lepszego niż to.. Mogę ?
Oddałam. Poczułam taką ulgę. Nie chciałam niczego przed nim ukrywać.
-Też cię kocham.. - popatrzyłam mu głęboko w oczy.
-Nie możemy mieć przed sobą tajemnic. Mów mi wszystko, słyszysz ? Ja wszystko zrozumiem. A zaufanie jest podstawą związku. Dobrego i trwałego.
Związku ? To było.. Niezwykłe. Spełniły się moje najskrytsze marzenia.
  Gdyby miesiąc temu ktoś mi powiedział, że moim chłopakiem będzie Andy Biersack, że spróbuję narkotyków, że będę mieszkać zupełnie sama i po prostu, że moje życie będzie wyglądać tak, powiedziałabym mu, że jest psychiczny. Tak moje życie wyglądało codziennie wieczorem przed snem, ale nigdy bym nie przypuszczała, że marzenia na prawdę się spełniają.
  Jedna kropelka spadła na moje spodnie.
-Coś nie tak ?
-Jest aż za dobrze. Marzenia się spełniają.. - uśmiechnęłam się.
-Z tym się zgodzę. Jedziemy ?
-Jasne.
  Po godzinie byliśmy na miejscu. Piękny parterowy domek z wielkim ogrodem.
-To tu wszystko się dzieje. Nasz drugi dom - uśmiechnął się Andy.
-Łał.. Jest piękny !
  Wysiedliśmy z samochodu. Andy złapał mnie za rękę i weszliśmy do środka.
-Siema ! - krzyknął.
-No witajcie, witajcie ! Już wszystko gra ? - zapytał Jinxx.
-Tak, już wszystko gra - odpowiedziałam z uśmiechem.
-To dobrze. Chodźcie do studia - powiedział Ashley.
  Weszliśmy za nim do dużego pokoju. Połowa znajdowała się za szybą, duże sprzętów, kanapa i bałagan, czyli prawdziwe studio nagraniowe.
W środku czekał na nas John Feldmann.
-Siema ! - przywitał się Andy.
-To jest Taylor Evans - dodał.
-Witam, John Feldmann.
-Taylor, miło mi.
Wymieniliśmy się uśmiechem.
-To jest ta twoja dziewczyna, tak ? - John szturchnął Andy'iego w ramię.
Zaśmiał się.
Po chwili pojawiła się reszta zespołu.
-Witajcie !
-Siema !
-No cześć!
Każdy usiadł 'na swoim miejscu'.
-Więc tak. Piosenki 'Lost it all' i 'In the end', ujrzały już światło dzienne, ale nie możemy pokazywać już nowych piosenek. Premiera będzie, jest zaplanowana i wtedy się ukarzą wszystkie piosenki.
-Ale musimy nagrać od nowa 'Lost it all' - wtrącił się Andy.
-Czemu ?
-Juliet ! Nie chcę mieć z nią nic wspólnego ! - rozzłościł się Andy.
-Ale..
-Nie przeszkadzam wam ? - w drzwiach stanęła Juliet.
-Co on tu kur*a robi ? - Andy wstał z miejsca.
-Dzisiaj byliśmy umówieni na nagrywanie - odpowiedział John.
Andy podszedł do Juliet z taką nienawiścią, że myślałam, że zaraz zaczną się bić, jednak po chwili Ash odsunął ich od siebie.
-Nie nagrywamy z tobą - odpowiedział John.
Widocznie wiedział już co się dzieje.
Andy usiadł obok mnie.
-Hmm.. Szkoda.. O cześć Taylor ! - odpowiedziała z uśmiechem.
-Cześć.. - odpowiedziałam pod nosem.
-Dobra to w takim razie ja wam nie przeszkadzam. Mam juz się tu nie pokazywać, tak ? - zapytała z ironicznym uśmiechem.
-Tak ! - wrzasnął Andy.
-Ok, to na razie ! - w końcu poszła.
-To mogę się dowiedzieć co się stało ? - zapytał John.
Nastała cisza.
-Słuchajcie,jesteśmy jedną rodziną i musimy sobie wszystko mówić. Co się stało ?
-Podała Taylor narkotyki i inne ! - wrzasnął Andy.
-Trochę się działo na koncercie.. - dodał Jake.
-Zazdrość.. Ale to przesada, więc nie dziwię się wam. Taylor, zastąp Juliet.
-To jest świetny pomysł ! Przecież kochasz tą piosenkę ! - odpowiedział już spokojny Andy.
-Tak, ale jest jeden problem.. Ja nie umiem śpiewać!
-Tak, tak, ale spróbować można - John wepchnął mnie za 'szybę'.
-Nie no ja nie dam rady !
-Dobra, to zrobimy tak. Chłopaki, wypad ! - wszyscy wyszli, oprócz Andy'iego.
-Dawaj ! Wiesz, gdzie masz śpiewać i co ? - zapytał John.
Przytaknęłam.
-To dawaj !
  'Taylor, dasz radę. Oni będą z ciebie dumni. Przecież w domu dobrze ci zawsze szło. Nikt cię tu nie wyśmieje. Dasz radę.'
[...]

I believe, that we all fall down, sometimes.
Can’t you see, that we all fall down, sometimes.



I rozległy się brawa.
  'Tak Taylor. Udało się !'
Wybiegłam z mocno przytuliłam Andy'iego i John'a. Zaczęli się śmiać.
-No widzisz ! Jesteś gwiazdą ! - krzyknął John.
w tym momencie weszła reszta BVB. Wszyscy zaczęli bić mi brawo.

   Nadszedł wieczór. Chłopaki na kolację zamówili pizzę. Po jedzeniu wszyscy stwierdzili, że dzisiaj śpimy tutaj. Ashley i Jinxx szukali jakiegoś filmu. Jake, Cristian i John poszli na chwilkę do studia. Ja wyszłam na dwór. Usiadłam na schodach i rozglądałam się po pięknym ogrodzie.
-Co tam ? - koło mnie usiadł Andy.
-Nie mogę uwierzyć, że to wszystko dzieje się naprawdę. Przecież to jest jak z jakiegoś filmu..
-Zasłużyłaś na wspaniałe życie.
-Ale to dzięki wam !
-Wszyscy jesteśmy jedną, wielką rodziną i ty po prostu do niej dołączyłaś, bo tutaj jest twoje miejsce. Razem z nami. My nigdy cie nie zostawimy, bo pasujesz tu idealnie. Dopełniasz nas zespół. Przysięgam, że nigdy nie zostawię cię samej. Odmieniłaś moje życie. Oo pewnego czasu mało co sprawiało mi przyjemność, byłem ciągle jakiś taki.. Przymulony. Potrzebowałem kogoś takiego jak ty. Ty i chłoaki jesteście dla mnie najważniejsi.
-A wy dla mnie.. - przysunęłam się do Andy'iego.
-Pięknie tu.. - dodałam.
-Wiesz.. Nie wiedziałam, że tutaj będziesz. Zawsze tutaj przychodziłem po kolacji - uśmiechnął się.
-Serio ?
-Yhym.. Zanim cie poznałem, nocowałem tu prawie codziennie. Pisałem nowe teksty, czy siedziałem właśnie tutaj i rozmyślałem.. Ale nigdy nie zdarzyło się tak, żebym został tu sam. Chłopaki za dobrze mnie znają..





5 komentarzy:

  1. ahhh... pierwsza... super ciekawa notka.Juliet "You are stupid fucking bith" hah... nie znoszę jej... notka fajna... szybko się posuwa sprawa do przodu ale to nie jest złe... czekam na więcej i zapraszam do mnie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może masz racje, że za szybko lecę - zwolnię :) Ale przed Taylor jeszcze wiele ! :* czytam też twojego bloga - świetny :))

      Usuń
    2. Hah. Dzieki. No mam nadzieję że dużo przed nią bowyczuwam uzależnienie...:-*:-D

      Usuń
    3. No cóż.. Nic nie będę zdradzała, ale ostatnio mam mase pomysłów :D

      Usuń