niedziela, 3 lutego 2013

Burn it down

  




Andy po chwili zapalił papierosa.
-Znowu mnie głowa boli.. - zaczęłam narzekać.
-Przynieść ci coś ?
-Danielle mówiła, że tylko tamte pomogą..
-Ty jej wierzysz ? Też cię w to wplątała. 
-Ale ona miała w sobie coś takiego, że jej uwierzyłam.. Proszę cię. No weź, Andy.. 
-Nie.
-Andy..
-Nie.
-Andy.. no weź - zaśmiałam się.
-No nie.. - uśmiechnął się.
-Nie no teraz na serio, bo zaraz w twoim pięknym ogródku będzie tabliczka z napisem 'RIP'. Chcesz tego ?
-Nie.. - znowu ten jego piękny uśmiech.
-Ty sobie papierosa zapaliłeś tak od siebie, a mi zaraz głowa wybuchnie i pomóc to mi już nie chcesz..
 W sumie to nic nie stało na przeszkodzie, żeby spróbować zwalczyć ból zwykłym lekiem, ale wolałam tym. Tego dnia, co pierwszy raz spróbowałam, czułam się tak.. Tak.. Dobrze.
-Nie ma mowy.
-Andy ! Proszę !
-Nie mam tego przy sobie..
-Andy.. - wyrwałam mu papierosa i paczkę.
-Ej no ! - znowu się tak słodko uśmiechnął.
-Co ? Nie mam tego przy sobie.. - odwzajemniłam uśmiech.
-Myślisz, że to jest mniej szkodliwe od tamtego ?
-A weź sobie. Mam więcej..
-Andy ! No weź ! - zaczęłam się śmiać.
-No chłopaki i dziewczyny, co porabiacie ? - zapytał Ashley.
-Zabrała mi papierosa - Andy udawał, że ma focha.
-No wiesz.. - Ashley stanął obok mnie.
Popatrzyli się na siebie. Przytaknęli i ruszyli w moją stronę. Zerwałam się, jak nigdy. Zaczęliśmy bawić się w 'berka'. Nagle wpadłam na Cristiana. Obydwoje ze śmiechem przewróciliśmy się na siebie. Potem dołączyli do nas Ash i Andy. Wszyscy zaczęli się śmiać. Po chwili podszedł do nas John.
-Co.. Co wy robicie ?! - zaczął się śmiać.
-Bawimy się - odpowiedział Andy, wstając i otrzepując się z trawy.
-Zmieńcie dilerów - odpowiedział ze śmiechem.
-Spoko - powiedział Ash.
  Po chwili poszliśmy nad mały stawik w ogrodzie. Dołączyli do nas Jake i Jinxx. Usiedliśmy dookoła wody. Nastała cisza.
Nagle Ash wybuchnął śmiechem, a ja razem z nim. Potem dołączyła do nas reszta.
-Widzę, że dzisiaj nie damy rady niczego przedyskutować - zaśmiał się John.
-Chodźcie do domu ! - zarządził Jinxx.
Wszyscy wstali i zmierzali w kierunku wejścia do domu.
-Często wieczorem tutaj siadamy i dyskutujemy nad piosenkami i w ogóle.. - powiedział do mnie Andy.
-Serio ? No przepraszam, że dzisiaj wam przeszkodziłam..
-Razem z Ash'em.. - uśmiechnął się Andy.
-Wcale nam nie przeszkodziliście. Poprawiacie wszystkim humor - uśmiechnął się John.
-Zgadza się. Od lat nie bawiłem się w berka ! - dodał Andy.
-Wprowadziłaś do nas wspaniały nastrój.. - do rozmowy dołączył się Jinxx.
-Jejku, dziękuję ! - zawstydziłam się.
Weszliśmy do domu.Wszyscy 'rozłożyli się' na kanapie.
-To co robimy ? Oglądamy jakiś film, czy idziemy spać ? - zapytał Andy.
-Ja myślę, że po takim dniu, każdy jest zmęczony - powiedział Ashley.
-No w sumie racja..
Każdy po kolei skorzystał z łazienki. Potem poszliśmy spać. Pokój dzieliłam z Andy'im i Ashley'em. Pokoi dla każdego z osobna nie starczyło.
Pogasiliśmy światła i poszliśmy spać.
Po niedługim czasie, obudziłam się z wielkim bólem głowy. Po cichu zeszłam na dół. Znalazłam jakieś tabletki, które tylko pogorszyły ból. Znowu weszłam na górę. Zajrzałam do szafki Andy'iego - nie ma. Torba - nie ma. Wtedy przypomniało mi się, że chował je do kieszeni od spodni. Było małe prawdopodobieństwo, że wciąż tam są, ale jednak. Jest ! Poszłam do kuchni i szybko popiłam tabletkę.
-Taylor ! - ze strachu upuściłam szklankę.
-Wszystko gra ? - zapytał Andy.
Zaczęłam zbierać odłamki. Nie obyło się, bez krwi.
-Taylor, zostaw ! Zobacz co sobie zrobiłaś ! - Andy wziął mnie za drugą rękę i zaprowadził do łazienki.
Obmył rękę i zabandażował. Potem poszliśmy do salonu.
W tym samym momencie tabletki zaczęły działać, ale teraz byłam świadoma tego co robię. Położyłam się na kanapie.
-Wszystko już w porządku ? - zapytał siadając obok mnie.
-Tak, przepraszam..
-Taylor, prosiłem cię..
-Ale już mi lepiej..
-Oddaj to..
Położyłam tabletki na stole.
Wstałam i usiadłam obok niego.
-Przepraszam..
Andy przytulił mnie.
-Chodźmy na schody.
Wziął mnie za rękę.
Usiedliśmy na zimnych schodkach. I każdy z nas zamyślił się. O czym myślał Andy ? Nie mam pojęcia, ale było widać, że o czymś miłym. O czym rozmyślałam ja ? O tym, że nigdy nie chcę, żeby cokolwiek się już zmieniło.
 Jednak warto mieć jakieś marzenia. Szczególnie takie, które są wręcz niemożliwe do spełnienia. Bo jeśli naprawdę ci zależy to zrobisz wszystko. Nie można całymi dnami siedzieć w domu i rozmyślać : ' Co by było gdyby.. ?' Każdy przechodzi przez taki okres, że ma już dosyć codzienności. Tego, że każdy dzień wygląda tak samo. Wtedy trzeba zacząć działać. Robić małe kroczki. Być bardziej otwartym na nowe znajomości, zmienić coś.
-Przyjemnie tu.. - powiedział w końcu Andy.
-Mogę tutaj siedzieć całą noc..
-Żaden problem - uśmiechnął się.
-Spoko.. Ale trochę tu zimno..
-Ta.. Chodźmy lepiej spać.
Zmarznięci szybko weszliśmy na górę, wskoczyliśmy pod ciepłe kołderki i usnęliśmy.
-No wstawajcie ! Ile można spać ?! 12 dochodzi ! - do naszego pokoju wszedł John.
-Już 12 ? - zdziwił się zaspany Andy.
Wstaliśmy. Każdy poszedł się ogarnąć do łazienki. Szybko poszło. Równo o 12 usiedliśmy do 'śniadania'.
-To co dzisiaj robimy ? - zapytał Ashley.
-Dzisiaj zrobimy sobie wolne. Pasuje ? - zapytał John.
-Jasne !
-To jakie plany ? - dodał po chwili.
-Nie mamy planów. Samo się ułoży - uśmiechnął się Andy.
-Dzisiaj jest totalny luzzzzzzz - dodał Ashley.
Po śniadaniu każdy robił to, na co ma ochotę. Ashley i CC poszli oglądać jaki film. Jake i Jinxx siedzieli przed laptopem, a ja, Andy i John, nie mieliśmy żadnych pomysłów.
-Dawno nie mieliśmy całego wolnego dnia.. Co ja mam niby robić ?! - zapytał Andy siadając na kanapie.
-Ciiiii ! Oglądamy ! - wtrącił się Ash.
-W sumie to ja też nie mam pomysłu.. Dobra ludzie ! Koniec lenistwa ! - zarządził John.
-Ej no !
-Piosenki same się nie nagrają !
Wszyscy poszli do studia.
-To co dzisiaj ? - zapytał CC.
-Dzisiaj jedziemy z 'Nobody's hero' - odpowiedział John.
Nagle zadzwonił mi telefon.
-Przepraszam.. Zaraz przyjdę.. - wyszłam na dwór i usiadłam na 'naszych' schodach.
-Słucham ?
-Siema, tu Oliver.
-Oooo cześć !
-Masz dzisiaj czas ?
-Tak, a o co chodzi ?
-Nie chciałabyś się może spotkać, ale tak sam na sam, bez Andy'iego..
-Jeśli mi pozwoli.. - uśmiechnęłam się.
-Pozwoli, pozwoli.. A gdzie jesteś ?
-W studiu chłopaków.
-Ulala.. Rozkręcasz się..
-Tak, zgadza się.
-To przyjechać po ciebie, czy jak ?
-Może spotkajmy się w tej kawiarni naprzeciwko parku ?
-Tej na rogu ?
-Yhym.
-Dobra, spoko. To..
-To za dwadzieścia minut.
-Dobra, do zobaczenia !
-Na razie !
Wróciłam do chłopaków.
-Pozwolicie, że na chwilkę gdzieś wyjdę ? - uśmiechnęłam się.
-Spoko - odpowiedział mi John.
-A dokąd ? - zapytał Andy.
-Idę do tej kawiarni na przeciwko parku.. Tam na rogu..
-Sama ?
-Nie z Oliver'em..
-Andy.. - wtrącił się John.
-Z Oliver'em ? Aha.. - kontynuował Andy.
-Tak, ale wy sobie nie przeszkadzajcie. Maksymalnie za 2 godziny będę.
-Zawiozę cię - zerwał się Andy.
-Chodź - złapał mnie za rękę.
-To na razie !
-Na razie !
Wsiedliśmy do samochodu.
-Nie wiem, czy to dobry pomysł - powiedział Andy.
-Andy, Oliver jest moim kumplem. Ufam mu..
-A co jak będzie tam Juliet ? Czy ci jej znajomi ? Pogorszyły ci się kontakty z Oliver'em i nie wiesz, w jakim towarzystwie się obraca... Ja się po prostu o ciebie martwię. Chciałbym żebyś zawsze była koło mnie..
Uśmiechnęłam się.
-Też cię kocham - odparłam.
-I też bym chciała być zawsze obok ciebie.. Chwilkę z nim pogadam i wrócę..
-Przyjadę po ciebie.
-Dobrze.. Będzie mi miło.
-Jedziemy ?
-Tak.
Ruszyliśmy. Po 10 minutach byliśmy na miejscu.
-To.. Przyjedz za godzinkę.. - powiedziałam.
-Dobrze. Trzymaj się. Będę tęsknił.. - powiedział z uśmiechem.
Dałam mu buziaka w policzek i poszłam do kawiarni. Oliver już czekał. Na szczęście, był sam.




5 komentarzy:

  1. Ach te kłótnie między Andy'm a Taylor ^^
    Czekam na next. ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. iuuuu jak szybko notka... tak trzymaj... super rozdział:) on jest taki słoooodki<#33

    OdpowiedzUsuń