-Cześć - przywitałam się.
-Cześć ! - Oliver wstał i dał mi buziaka w policzek.
-Siadaj ! - dodał.
Stolik mieliśmy przy oknie. Andy nie zdążył jeszcze wyjechać. Przyglądał się nam.
-To co tam słychać ? - chciałam jakoś zagadać.
-No jakoś leci.. Bez ciebie to nudno. Tobie życie się rozkręca, a u mnie to codzienność. Wstać rano, iść do szkoły, wrócić i iść spać.. A u ciebie ?
-U mnie chyba lepiej być nie mogło - pochwaliłam się.
-Zazdroszczę..
-Dzień dobry, czy mogę coś podać ? - rozmowę przerwał nam kelner.
-Ja poproszę whiskey - odpowiedział Oliver.
-A ja poproszę herbatkę..
-Dobrze - uśmiechnął się kelner i po chwili odszedł.
Nastała niezręczna cisza.
-Chciałbym żebyś wróciła do domu.. Żebyśmy znowu mogli się przyjaźnić..
-Ale nic nam nie szkodzi na drodze..
-Andy.
Nie wiedziałam co powiedzieć.
-Andy nie zniszczy przecież naszej przyjaźni - uśmiechnęłam się.
-Ale i tak, mieszkasz teraz z nim. Zaraz pojedziesz zapewne w trasę koncertową z nimi i tak dalej.. Z tego już nic nie będzie..
-Ale czemu tak uważasz ?! Co się stało, bo nie rozumiem..
-Wtedy co podjechaliśmy do mnie pod dom, Andy chciał mi już wygarnąć.. On ma coś do mnie, a widzę, że teraz nie ma takiej opcji, żebyśmy sami się spotykali !
-No jak nie ? Jestem tutaj sama. Oliver.. Czy mogę wiedzieć o co ci chodzi ?!
-O to, że nie możemy się już więcej spotykać ! Nigdy ! - Oliver wstał i z hukiem wyszedł z kawiarni.
Wybiegłam za nim.
-Ale czemu ? - zapytałam ze łzami w oczach.
Oliver nie wiedział co powiedzieć.
-Bo nie ! - odszedł.
Łzy zaczęły mi lecieć, jak z kranu. Po chwili poszłam do parku. Usiadłam na drewnianej ławeczce pod drzewem.
Wyciągnęłam telefon. Kontakty > Andy.
-Słucham ? - usłyszałam jego głos.
-Andy, możesz po mnie przyjechać ? - próbowałam nie wybuchnąć płaczem.
-Tak szybko ? Jasne.. Gdzie jesteś ?
-W parku..
-Dobra, zaraz jestem.
Odłożyłam telefon i zaczęłam płakać.
Utrata przyjaciele była dla mnie czymś.. Całkowicie nowym uczuciem.. Ale może to dlatego, że nigdy nie miałam PRAWDZIWEGO przyjaciela, takiego jak właśnie Oliver. Tak, Oliver z tatuażami, którego poznanie całkowicie odmieniło moje życie. W końcu dzięki niemu poznałam Andy'iego i resztę Black Veil Brides..
Zaczęłam zastanawiać się o co mogło mu chodzić. Przecież nic nie zrobiłam .Nic. Zupełnie nic..
-Co się stało ? - koło mnie stanął Andy.
Rzuciłam mu się na szyję.
Usiedliśmy na ławce.
-Co się stało ? - powtórzył.
-Oliver.. Powiedział, że nie możemy się już więcej spotykać i odszedł. Zostawił mnie.. - łzy znowu zaczęły lecieć po moich policzkach.
Ta informacja nie zdziwiła zbytnio Andy'iego. Przyglądał się w drzewo rosnące na przeciwko ławki.
-Ale czemu ? - zapytał w końcu.
-Nie wiem właśnie.. Co ja takiego zrobiłam ?! Czemu on ... ? - wybuchnęłam płaczem.
Andy mnie przytulił.
-Masz nas - powiedział łapiąc mnie za rękę.
Lekko się uśmiechnęłam. Po chwili byliśmy już w samochodzie. Po chwili dostałam sms'a od nieznanego numeru. 'Tęsknię.'
-Od kogo ? - zapytał Andy.
-Od nieznanego, ale to zapewne Oliver. Napisał : tęsknię.
-Jak on w ogóle ma czelność się odzywać ?! Ja sobie z nim pogadam..
-Nie trzeba. Nie chcę.. Nie potrzebuję już go. Nie będzie mi robił łaski..
-No w sumie racja..
Po chwili byliśmy już w studiu. Weszliśmy. Przywitałam się ze wszystkimi. Oczywiście nie obyło się bez pytań typu : Co się stało ? . W sumie to nic mi to nie przeszkadzało. Wszystkim opowiedziałam o moim 'przyjacielu' Oliver'ze. Nikt nie był zbyt zdziwiony tą wiadomością. Każdy powiedział coś w stylu : Masz nas. , Nie przejmuj się nim. , Zasługujesz na lepszych przyjaciół..
Nadszedł wieczór. Ja nadal nie mogłam pogodzić się z utratą tak bliskiej dla mnie osoby. Zjedliśmy kolację. Dzisiaj każdy z nas postanowił pojechać do domu i trochę odpocząć. Umówiliśmy się, że jutro każdy po śniadaniu przyjedzie do studia i znowu spędzimy tu noc. Mi to jak najbardziej odpowiadało. Pożegnałam się z każdym, dając buziaka w policzek i pojechałam z Andy'im do jego willi. Dom w rzeczywistości nie był olbrzymi, ale tak się wydawało. Był to dwupiętrowy, niezwykle przytulnie, orginalnie i nowocześnie urządzony dom z pięknym ogródkiem z basenem i mini studiem. Na powitanie przybiegły do nas koty. Andy nakarmił je, a ja w tym czasie poszłam do łazienki. Umyłam się i przebrałam w piżamę. Zeszłam na dół.
Andy, także już przebrany, czekał na mnie w sypialni. Obydwoje byliśmy bardzo zmęczeni. Daliśmy sobie 'po buziaku' i poszliśmy do swoich sypialni.
'Obudziłam się. Było dziwnie ciemno. Pobiegłam do sypialni Andy'iego. Pusto. Jeden wielki bałagan. Zeszłam na dół. Porozbijane okna. Wszędzie pełno szkła i znowu jeden wielki bałagan.
-Andy ! Andy !
Echo rozniosło się po całym domu. Weszłam na górę pod. Wskoczyłam pod kołdrę i nie wiedziałam co robić. Po chwili usłyszałam, że ktoś wszedł do mojego pokoju. Byłam pewna, że to Andy. Odkryłam kołdrę. W tym momencie do mojego pokoju 'wskoczył' Oliver. Ale nie był to ten Oliver. To był Oliver cały we krwi. To był Oliver z nożem w ręku. Chciałam zacząć krzyczeć, ale nie mogłam. Zbliżał się..'
Szybko wyskoczyłam w łóżka.
Boże co to był za sen.
Spojrzałam na zegarek 2.45. Bałam się wejść z powrotem do łóżka. Poszłam do łazienki. Przemyłam twarz.
-Wszystko w porządku ? - zapytał zaspany Andy.
-Tak.. Tak.. To znaczy nie..
-Ale nic nam nie szkodzi na drodze..
-Andy.
Nie wiedziałam co powiedzieć.
-Andy nie zniszczy przecież naszej przyjaźni - uśmiechnęłam się.
-Ale i tak, mieszkasz teraz z nim. Zaraz pojedziesz zapewne w trasę koncertową z nimi i tak dalej.. Z tego już nic nie będzie..
-Ale czemu tak uważasz ?! Co się stało, bo nie rozumiem..
-Wtedy co podjechaliśmy do mnie pod dom, Andy chciał mi już wygarnąć.. On ma coś do mnie, a widzę, że teraz nie ma takiej opcji, żebyśmy sami się spotykali !
-No jak nie ? Jestem tutaj sama. Oliver.. Czy mogę wiedzieć o co ci chodzi ?!
-O to, że nie możemy się już więcej spotykać ! Nigdy ! - Oliver wstał i z hukiem wyszedł z kawiarni.
Wybiegłam za nim.
-Ale czemu ? - zapytałam ze łzami w oczach.
Oliver nie wiedział co powiedzieć.
-Bo nie ! - odszedł.
Łzy zaczęły mi lecieć, jak z kranu. Po chwili poszłam do parku. Usiadłam na drewnianej ławeczce pod drzewem.
Wyciągnęłam telefon. Kontakty > Andy.
-Słucham ? - usłyszałam jego głos.
-Andy, możesz po mnie przyjechać ? - próbowałam nie wybuchnąć płaczem.
-Tak szybko ? Jasne.. Gdzie jesteś ?
-W parku..
-Dobra, zaraz jestem.
Odłożyłam telefon i zaczęłam płakać.
Utrata przyjaciele była dla mnie czymś.. Całkowicie nowym uczuciem.. Ale może to dlatego, że nigdy nie miałam PRAWDZIWEGO przyjaciela, takiego jak właśnie Oliver. Tak, Oliver z tatuażami, którego poznanie całkowicie odmieniło moje życie. W końcu dzięki niemu poznałam Andy'iego i resztę Black Veil Brides..
Zaczęłam zastanawiać się o co mogło mu chodzić. Przecież nic nie zrobiłam .Nic. Zupełnie nic..
-Co się stało ? - koło mnie stanął Andy.
Rzuciłam mu się na szyję.
Usiedliśmy na ławce.
-Co się stało ? - powtórzył.
-Oliver.. Powiedział, że nie możemy się już więcej spotykać i odszedł. Zostawił mnie.. - łzy znowu zaczęły lecieć po moich policzkach.
Ta informacja nie zdziwiła zbytnio Andy'iego. Przyglądał się w drzewo rosnące na przeciwko ławki.
-Ale czemu ? - zapytał w końcu.
-Nie wiem właśnie.. Co ja takiego zrobiłam ?! Czemu on ... ? - wybuchnęłam płaczem.
Andy mnie przytulił.
-Masz nas - powiedział łapiąc mnie za rękę.
Lekko się uśmiechnęłam. Po chwili byliśmy już w samochodzie. Po chwili dostałam sms'a od nieznanego numeru. 'Tęsknię.'
-Od kogo ? - zapytał Andy.
-Od nieznanego, ale to zapewne Oliver. Napisał : tęsknię.
-Jak on w ogóle ma czelność się odzywać ?! Ja sobie z nim pogadam..
-Nie trzeba. Nie chcę.. Nie potrzebuję już go. Nie będzie mi robił łaski..
-No w sumie racja..
Po chwili byliśmy już w studiu. Weszliśmy. Przywitałam się ze wszystkimi. Oczywiście nie obyło się bez pytań typu : Co się stało ? . W sumie to nic mi to nie przeszkadzało. Wszystkim opowiedziałam o moim 'przyjacielu' Oliver'ze. Nikt nie był zbyt zdziwiony tą wiadomością. Każdy powiedział coś w stylu : Masz nas. , Nie przejmuj się nim. , Zasługujesz na lepszych przyjaciół..
Nadszedł wieczór. Ja nadal nie mogłam pogodzić się z utratą tak bliskiej dla mnie osoby. Zjedliśmy kolację. Dzisiaj każdy z nas postanowił pojechać do domu i trochę odpocząć. Umówiliśmy się, że jutro każdy po śniadaniu przyjedzie do studia i znowu spędzimy tu noc. Mi to jak najbardziej odpowiadało. Pożegnałam się z każdym, dając buziaka w policzek i pojechałam z Andy'im do jego willi. Dom w rzeczywistości nie był olbrzymi, ale tak się wydawało. Był to dwupiętrowy, niezwykle przytulnie, orginalnie i nowocześnie urządzony dom z pięknym ogródkiem z basenem i mini studiem. Na powitanie przybiegły do nas koty. Andy nakarmił je, a ja w tym czasie poszłam do łazienki. Umyłam się i przebrałam w piżamę. Zeszłam na dół.
Andy, także już przebrany, czekał na mnie w sypialni. Obydwoje byliśmy bardzo zmęczeni. Daliśmy sobie 'po buziaku' i poszliśmy do swoich sypialni.
'Obudziłam się. Było dziwnie ciemno. Pobiegłam do sypialni Andy'iego. Pusto. Jeden wielki bałagan. Zeszłam na dół. Porozbijane okna. Wszędzie pełno szkła i znowu jeden wielki bałagan.
-Andy ! Andy !
Echo rozniosło się po całym domu. Weszłam na górę pod. Wskoczyłam pod kołdrę i nie wiedziałam co robić. Po chwili usłyszałam, że ktoś wszedł do mojego pokoju. Byłam pewna, że to Andy. Odkryłam kołdrę. W tym momencie do mojego pokoju 'wskoczył' Oliver. Ale nie był to ten Oliver. To był Oliver cały we krwi. To był Oliver z nożem w ręku. Chciałam zacząć krzyczeć, ale nie mogłam. Zbliżał się..'
Szybko wyskoczyłam w łóżka.
Boże co to był za sen.
Spojrzałam na zegarek 2.45. Bałam się wejść z powrotem do łóżka. Poszłam do łazienki. Przemyłam twarz.
-Wszystko w porządku ? - zapytał zaspany Andy.
-Tak.. Tak.. To znaczy nie..
-Co się stało ? - zapytał pocierając oczy.
-Miałam po prostu straszny sen.. Zdarza mi się to.. Ostatnio coraz częściej.
-To znaczy ? Co ci się śniło ?
-Ty i Oliver..
-Rozumiem.. To chodź na chwilkę do mnie.
Poszliśmy do sypialni Andy'iego. Usiadłam na łóżku, a on obok mnie.
-Połóż się tutaj - powiedział.
-Nie no co ty.. Nie będę ci prze..
-Taylor. Też nie miałem zbyt przyjemnego snu. Połóż się tutaj. Jak będziemy razem to.. To będzie bezpieczniej - uśmiechnął się i po chwili 'wskoczył' w pościel.
Położyłam się koło niego. Nie chciałam znowu wracać do tych snów. Ale zastanawiałam się nad jednym.. Czemu to zawsze Oliver był zły.. ?
-Już tak nie rozmyślaj o tych snach.. To w niczym ci nie pomoże.. - powiedział Andy wtapiając się w pościel.
Znał mnie na wylot.
W końcu ranek. Mocno się przeciągnęłam. Andy jeszcze smacznie spał. Spojrzałam na zegarek. 12:01.
-Andy stawaj ! - powiedziałam jeszcze zaspanym głosem, szarpiąc za ramię Andy'iego.
-Co.. ? Która jest ... ?
-Po 12.. - szybko odpowiedziałam i poszłam na dół zrobić śniadanie.
Ser + chleb + pomidor = szybkie śniadanie.
Poszłam do łazienki, żeby się z lekka ogarnąć i przebrać. Poszłam zrobić gorącą herbatkę i obudziłam Andy'iego.
Zaspany, półprzytomny, Andy wlekł się za mną do kuchni.
-O jak miło.. - uśmiechnął się.
Usiedliśmy do stołu. Szybko 'wciągnęliśmy' śniadanie i wsiedliśmy do samochodu. Kierunek - studio.
-Śpiochy ! - przywitał nas Ashley.
Andy popatrzył się na mnie z uśmiechem.
-Długa noc.. - tylko mi wiedzieliśmy o co chodzi.
Dzisiaj nagrywali 'Resurrect The Sun'. Ja siedziałam sobie na kanapie i się im przyglądałam. Mówiąc 'przyglądanie' miałam na myśli analizowanie snu i wczorajszego dnia. Nadal to wszystko mi się nie układało.
Teraz nagrywali perkusyjne cuda Cristian'a. Andy usiadł obok mnie.
-Chyba nie przejmujesz się nadal Oliver'em, co ?
Westchnęłam.
-Ej no, bo się pogniewam ! Nie można tak się przejmować osobą, która..
-Która ?
-No.. Chodzi mi o to, że nie możesz się przejmować Oliver'em, który ma jakieś fochy i sprawia ci przez to wszystko przykrość ! Ja też miałem powody do wielkiego smutku ! Straciłem przyjaciela i wiem jak to jest..
-Ale on zapewne ciebie nie skrzywdził..
-No nie.. - Andy bardzo się zasmucił.
-Tylko, że jego już nie ma, więc nie da się tego naprawić..
Spojrzałam na Andy'iego. Wzrokiem śledził ruchy Cristian'a.
-Przepraszam..
-Za co ? Nie masz powodu - Andy mnie przytulił.
Po nagrywaniu poszliśmy na nasze schody. To było moje ulubione miejsce na świecie.
-Uwielbiam tu być - uśmiechnęłam się.
-Ja też. Razem z tobą..
Andy złapał mnie za rękę i pocałował.
-A to także uwielbiasz ? - zaczął się śmiać.
-Oczywiście ! - mi też przyszedł radosny humor.
Nagle zadzwonił mi telefon. Numer - nieznany.
Popatrzyłam na Andy'iego.
-Odbierz, a jak to Oliver to.. Oddaj mi telefon.
-Słucham ?
-Taylor ?
-Tak..
-Taylor nawet nie wiesz, jak się stęskniłem !
-Ale przepraszam.. Z kim rozmawiam ?
-No co ty. ? Nie poznajesz mnie ?
-Przepraszam, ale.. nie.
-To ja..
-Miałam po prostu straszny sen.. Zdarza mi się to.. Ostatnio coraz częściej.
-To znaczy ? Co ci się śniło ?
-Ty i Oliver..
-Rozumiem.. To chodź na chwilkę do mnie.
Poszliśmy do sypialni Andy'iego. Usiadłam na łóżku, a on obok mnie.
-Połóż się tutaj - powiedział.
-Nie no co ty.. Nie będę ci prze..
-Taylor. Też nie miałem zbyt przyjemnego snu. Połóż się tutaj. Jak będziemy razem to.. To będzie bezpieczniej - uśmiechnął się i po chwili 'wskoczył' w pościel.
Położyłam się koło niego. Nie chciałam znowu wracać do tych snów. Ale zastanawiałam się nad jednym.. Czemu to zawsze Oliver był zły.. ?
-Już tak nie rozmyślaj o tych snach.. To w niczym ci nie pomoże.. - powiedział Andy wtapiając się w pościel.
Znał mnie na wylot.
W końcu ranek. Mocno się przeciągnęłam. Andy jeszcze smacznie spał. Spojrzałam na zegarek. 12:01.
-Andy stawaj ! - powiedziałam jeszcze zaspanym głosem, szarpiąc za ramię Andy'iego.
-Co.. ? Która jest ... ?
-Po 12.. - szybko odpowiedziałam i poszłam na dół zrobić śniadanie.
Ser + chleb + pomidor = szybkie śniadanie.
Poszłam do łazienki, żeby się z lekka ogarnąć i przebrać. Poszłam zrobić gorącą herbatkę i obudziłam Andy'iego.
Zaspany, półprzytomny, Andy wlekł się za mną do kuchni.
-O jak miło.. - uśmiechnął się.
Usiedliśmy do stołu. Szybko 'wciągnęliśmy' śniadanie i wsiedliśmy do samochodu. Kierunek - studio.
-Śpiochy ! - przywitał nas Ashley.
Andy popatrzył się na mnie z uśmiechem.
-Długa noc.. - tylko mi wiedzieliśmy o co chodzi.
Dzisiaj nagrywali 'Resurrect The Sun'. Ja siedziałam sobie na kanapie i się im przyglądałam. Mówiąc 'przyglądanie' miałam na myśli analizowanie snu i wczorajszego dnia. Nadal to wszystko mi się nie układało.
Teraz nagrywali perkusyjne cuda Cristian'a. Andy usiadł obok mnie.
-Chyba nie przejmujesz się nadal Oliver'em, co ?
Westchnęłam.
-Ej no, bo się pogniewam ! Nie można tak się przejmować osobą, która..
-Która ?
-No.. Chodzi mi o to, że nie możesz się przejmować Oliver'em, który ma jakieś fochy i sprawia ci przez to wszystko przykrość ! Ja też miałem powody do wielkiego smutku ! Straciłem przyjaciela i wiem jak to jest..
-Ale on zapewne ciebie nie skrzywdził..
-No nie.. - Andy bardzo się zasmucił.
-Tylko, że jego już nie ma, więc nie da się tego naprawić..
Spojrzałam na Andy'iego. Wzrokiem śledził ruchy Cristian'a.
-Przepraszam..
-Za co ? Nie masz powodu - Andy mnie przytulił.
Po nagrywaniu poszliśmy na nasze schody. To było moje ulubione miejsce na świecie.
-Uwielbiam tu być - uśmiechnęłam się.
-Ja też. Razem z tobą..
Andy złapał mnie za rękę i pocałował.
-A to także uwielbiasz ? - zaczął się śmiać.
-Oczywiście ! - mi też przyszedł radosny humor.
Nagle zadzwonił mi telefon. Numer - nieznany.
Popatrzyłam na Andy'iego.
-Odbierz, a jak to Oliver to.. Oddaj mi telefon.
-Słucham ?
-Taylor ?
-Tak..
-Taylor nawet nie wiesz, jak się stęskniłem !
-Ale przepraszam.. Z kim rozmawiam ?
-No co ty. ? Nie poznajesz mnie ?
-Przepraszam, ale.. nie.
-To ja..
Kto to był?!
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać następnej norki :*.
Postaram się dodać jak najszybciej :)) może idą mi się jakoś w ciągu najbliższych dni ^^
Usuńaaaaaaaaaaaaaaaaaa... chce nextaa!!! zajebista notka;d
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :)) postaram się jak najszybciej dodać ^^ :)
UsuńDziękuję ci bardzo ! ;* :))
OdpowiedzUsuń