czwartek, 25 lipca 2013

The Ghost Of You






 Okazało się, że w książeczce, przy piosence 'Lost it all', było moje zdjęcie ! Taka mała rzecz, a cieszy. Uśmiechnęłam się z całego serca i popatrzyłam na Andy'iego, po czym z całej siły go przytuliłam.
-Ale wiesz, ze to zdjęcie zniszczy całą płytę ? - zapytałam.
-Wiem.. - popatrzyłam na niego zdziwiona.
-No przecież żartowałem ! - dodał z uśmiechem.

  Przez następne dwie godziny, chłopaki latali z całym sprzętem, a ja za bardzo do niczego się nie przydałam. Zastanawiałam się, jak to wszystko będzie. Wcześniej, nigdy nigdzie nie jeździłam, bo rodzice zawsze byli zajęci. Co ja się oszukuję ?! Bywali w domu raz na tydzień. Może dlatego, nie mogę sobie teraz z niczym poradzić ?
  Po chwili usiadł koło mnie, zmachany Ash.
-No i jak tam ? Wszystko gotowe ? - zapytałam.
-Można.. tak.. powiedzieć.. - odpowiedział, zmęczonym głosem.
-No to dobrze. Ja sobie tego nie wyobrażam.
-Czemu ?
-Nie wiem. Boję się. Ja do tego nie pasuję.
   Ashley nie za bardzo wiedział, co odpowiedzieć.
-Zobaczysz, że będzie fajnie. Musisz z nami jechać. Jesteś na naszej płycie.
-A co z Harry'm ?
-No chyba sobie jakoś poradzi..
-Przecież nie zostawimy go w domu Andy'iego na tyle czasu.
-Czemu ?
-Nie znamy go ! Skąd wiemy, czy nie rozwali mu domu ?!
-No w sumie racja.
 
   Premierę płyty, uczciliśmy szampanem. Nie było żadnego 'super kameralnego' przyjęcia.
Wieczorem, zmęczona pojechałam do domu. Nie tracąc czasu, zaczęłam się pakować.
-Gdzie jedziecie ? - do pokoju wszedł Harry.
-Trasa koncertowa.
-A co ze mną ? - zapytał, siadając na łóżku.
-No nie wiem.. Trzeba to wszystko jeszcze uzgodnić.
-Chyba nie zostawicie mnie pod mostem, no nie ?
-No chyba nie - uśmiechnęłam się.
-Chyba ?!
-Żartuje. Niczym się nie martw.
-Nie mam zamiaru - szepnął pod nosem.
-Ymm.. To dobrze..
-A dużo ci tam jeszcze zostało do spakowania ?
-Nie, już prawie skończyłam.
-To.. Mógłbym cię gdzieś zabrać ?
-A dokładniej ? - uśmiechnęłam się.
-No.. Pokażę ci. Hmm ?
-Dobrze, to ja już zaraz schodzę.
 
-To gdzie mamy jechać ? - zapytałam, siadając za kierownicą.
-Masz GPS'a. On cie poprowadzi - puścił do mnie oko.
  Godzinkę później byliśmy w najpiękniejszym miejscu, jakie kiedykolwiek widziałam.
 W środku wielkiego lasu, było małe jeziorko z krystalicznie czystą wodą. Do tego, w wodzie, stało stare, drewniane molo, które dodawało temu wszystkiemu takiego.. wdzięku.
-Siadaj - wskazał na miejsce obok.
 Zamoczyłam nogi w wodzie i uśmiechnęłam się do niego.
-Wiesz skąd znam to miejsce ? Kiedyś, udało mi się uciec z sierocińca. Wiesz.. Wiesz, jaka to była radość ?! Cieszyłem się, jak nigdy. Nie chciałem tam wracać i przyszedłem tutaj..
-I to tutaj cię znaleźli ?
-Chodziłem sobie po lesie, zgłodniałem. Wtedy.
  Nastała chwila ciszy.
-Pamiętasz, jak poznałaś Andy'iego ? - na jego twarzy, pojawił się uśmiech.
-Jasne. To było nietypowe spotkanie.
-Opowiesz ?
-Byliśmy w klubie, ktoś mnie upił i obudziłam się u niego w łóżku.
  Harry popatrzył na mnie zdziwiony.
-To znaczy, nie w tym sensie ! Ja byłam w łóżku, a on siedział obok, a nie że ja i on.. Dobra, nie ważne.
  Zaczęliśmy się śmiać.
-Wtedy moje życie obróciło się o 360 stopni.. Nigdy tego nie zapomnę. Nie wiem, co by teraz ze mną było, gdybym nie poszła wtedy do tego klubu.
-Moje życie obróciło się o 360 stopni, kiedy zabrałaś mnie z tego cholernego sierocińca.
-To miłe.
-Gdyby nie ty, siedział bym tam dalej. Ale ty tego nie zrozumiesz.
-Wiesz.. Ja niedawno też dowiedziałam się, ze jestem z domu dziecka. To wszystko jest tak dziwne. To jeszcze do mnie nie dotarło, tak, jak w sumie wiele rzeczy.
-No, ale teraz twoje życie, znowu obróci się o te twoje stopnie.
-No i właśnie tego nie chce.
-Nie chcesz sławy, pieniędzy i tak dalej ?!
-To nie jest mi potrzebne. Zobacz, tu mam wszystko. Przyjaciół, dom.. Rodzinę.
-Nie chciałabyś poszukać prawdziwych rodziców ?
-Sama nie wiem.
-Wiesz, Taylor. Nigdy nie sądziłem, że to powiem, ale cieszę się ,ze to wszystko właśnie tak się potoczyło. Tylko, że nie mogę być dla was ciężarem. Mieszkam w waszym domu, tak nie mogę.
-Co ty pleciesz ?! Jakim ciężarem ?! A ! No właśnie.. Słuchaj, może w tym czasie, zamieszkasz z moim domu ? Miałam go sprzedawać i w ogóle, ale chyba nie chcę się z nim rozstawać. Dzisiaj były tam sprzątaczki i wszystko ogarnęły, a to co potrzebne mam u Andy'iego. Co ty na to ?
-Ja nie mogę..
-Czemu ? To prezent !
-Ale skąd wezmę pieniądze na to wszystko ?
-Na razie pożyczę ci, a jak wrócimy z trasy, znajdziemy ci prace.
-Taylor, jesteś wielka - Harry przybliżył się do mnie, i delikatnie pocałował mnie w policzek.
-Będę bardzo za tobą tęskniła, wiesz ? Znamy się tak krótko, ale..
-Ja też będę tęsknił. Dzwoń, jak tylko będziesz miała czas.
-Obiecuję.
 
-Ejj, Taylor gdzie wy jesteście ?
-Zaraz wrócimy. Siedzimy sobie w lesie.
-To jedzcie szybko, bo trzeba się wyspać. Jutro wielki dzień ! Wretched and Divine - nadchodzi BLACK VEIL BRIDES.

czwartek, 11 lipca 2013

Nowy blog ^^

  Serdecznie, zapraszam wszystkich na mojego nowego bloga !!.
Na razie nie będę zdradzać, o czym dokładnie będzie opowiadała historia Alex York, ale jedno jest pewne ! Nie zabraknie w nim BLACK VEIL BRIDES !.

czwartek, 4 lipca 2013

Teenagers








-Czyli idziesz ze mną ? - zapytał niepewnie.
-Mhm - złapałam go za rękę.
-Zobaczymy się jeszcze ? - zapytał barman.
-Dzwoń, kiedy tylko chcesz - podałam mu moją wizytówkę, po czym wsiadłam do samochodu.
 
 Do domu jechaliśmy w ciszy. Andy wydawał się smutny i zmęczony. Może trochę przesadziłam.. ? Sama nie wiem.
-Andy, dokąd jedziemy ? Do domu, to chyba nie w tą stronę..
-Musimy porozmawiać, a w domu jest Harry.
  W tym momencie zaczęłam się strasznie bać tej rozmowy.
Po paru minutach byliśmy w tym samym miejscu, które odwiedziłam kiedyś z Ash'em, tylko tym razem, było tu jeszcze bardziej pięknie. Fale obijały się o olbrzymi klif, na którym zasiedliśmy, spuszczając nogi.
-Co się stało ? - zapytał.
-Czemu tak się wystraszyłaś ? Czemu spędzamy razem coraz mniej czasu ? Czemu chodzisz do klubów ? Czemu umawiasz się z innymi chłopakami ? Czemu już ci tak nie ufam ?

  Ostatnie pytanie zabolało najbardziej. Popatrzyłam na niego. Był przemęczony. W sumie, to nie ma się co dziwić. Całymi dniami siedział w studiu, a ja nie byłam tam od dawna, nocami pisał piosenki, ustalał trasę. Ja zamiast mu pomóc, jeździłam gdzieś z Ashley'em, załatwiłam mu nowego współlokatora, mimo, że on być można wcale tego nie chciał. Myślałam tylko o sobie, a to nie było w porządku.

-Ja.. Bardzo przepraszam. Powinnam ci pomóc w tym wszystkim, a zachowywałam się, jak ostatnia egoistka. Ty byłeś przy mnie cały czas, kiedy tego potrzebowałam, a ja..  Przepraszam.
-Jedziesz z nami w trasę po Europie ? - zapytał, zmieniając temat.
-Oczywiście ! Ale.. Wybaczysz mi ?
-Oczywiście - delikatnie mnie pocałował, po czym zapalił papierosa.
-Mogę ? - zapytałam.
-Co ? Nie, lepiej nie.
-Czemu ty możesz, a ja nie ?
  Uśmiechnął się.
-Proszę - podał mi jednego.


*********************************************************************************
-Andy ! Andy ! - szukałam go po całym domu.
-Co ?!
  Wpadłam do jego pokoju, w którym jeszcze przed sekundą go nie było.
-Co ty robisz ? - na jego łóżku leżało pełno walizek.
-Wyprowadzasz się ?
-Nie no co ty..
-Ty się wyprowadzasz ! - krzyknął, po czym zniósł moje bagaże i wyrzucił przed dom.
-Co, ale co ja zrobiłam ?
-Idź sobie do tych twoich kolegów ! Kiedy ty mnie potrzebowałaś byłem z tobą, a gdy nagle ja ciebie o coś proszę, to cie nie ma ! Wypierdalaj mi stąd ! Zabrałaś mi dwa miesiące z życia !
-Andy, ja ciebie przepraszam, błagam nie.. - trzasną drzwiami i zniknął z moich oczu.
 Wyciągnęłam telefon.
-Nathan, pomóż mi !
-Teraz, jak cię Andy zostawił to sobie o mnie przypomniałaś ?! Spadaj.

-Ashley, pomóż ! Andy mnie zostawił !
-Radź sobie sama. Odpierdol się.

-Harry ! Harry, błagam.
-Zostawiłaś mnie wtedy, ja zostawiam ciebie teraz.
*********************************************************************************


  Obudziłam się z krzykiem. Do pokoju wparował Andy.
-Coś się stało ?
-Nie, nic..
-Na pewno ? - usiadł obok mnie.
-Tak.. Strasznie.. Strasznie mi wstyd.
-Chodź ! - uśmiechnął się i wyciągnął mnie z łóżka.


-Gdzie my jedziemy ? - zapytałam, kiedy siedzieliśmy już w samochodzie.
-Jedziemy do studia. Trzeba wszystko spakować i tak dalej. Pojutrze ruszamy w trasę ! Uhu !
  Uśmiechnęłam się tak szczerze, jak nigdy.
-To wspaniale ! Czemu dopiero teraz mówisz ?
-Tak jakoś wyszło..
-Już nie mogę się doczekać.. Jejciu..
-Będzie świetnie, zobaczysz. Każda trasa, to po prostu gigantyczna przygoda, o której trudno zapomnieć. Poznajesz tylu wspaniałych ludzi, szalejesz, bawisz się.
-A co z Harry'm ? Dzisiaj rano był strasznie smutny..
-No właśnie nie wiem.. Musimy o tym pogadać.
   Gdy dojechaliśmy na miejsce, przed studiem, stała olbrzymia ciężarówka. Wszędzie kręciło się pełno ludzi.
-Jutro premiera płyty.
-Będzie przyjęcie ? - ucieszyłam się.
-Mhm, ale mam dla ciebie mały prezencik - Andy podał mi ich nową płytę.
-Ooo ! Dziękuję - mocno go przytuliłam.
-Zobacz książeczkę - dodał.
  Z ciekawością otworzyłam płytę.

poniedziałek, 1 lipca 2013

Victory Call




-Andy, gdzie jest Harry ? - zdenerwowana, weszłam do pokoju wokalisty.
-Nie wiem.. - odpowiedział, kryjąc się w pościeli.
-Nigdzie go nie ma.. Andy ! Wstawaj ! - szarpnęłam go za ramię.
-No już, już..
  Było dopiero po ósmej. Przeszukaliśmy wszystkie pokoje. Nigdzie ani śladu. 
-Na pewno nigdzie daleko nie poszedł..
-Skąd wiesz ? - usiadłam na łóżku.
-No gdzie by poszedł ? Bez pieniędzy ? Nie ma mowy, aby opuścił Nowy Jork. 
-A co jak.. Jak ktoś go porwał ? 
-Spokojnie. Zadzwonię do chłopaków. Może jest w studiu, albo gdzieś.. 
 W głowie gromadziły mi się tysiące pomysłów. Mówił, że ma problemy, że ktoś go kiedyś porwał, pobił.. Obiecałam, że się nim zajmę i od razu nawaliłam. Znałam go tak krótko, ale było w nim to coś. Przeżył bardzo dużo. To się zgadza. Ale to wszystko kształtuje charakter człowieka. Każdy z nas ma jakiś problem. Jeden większy, drugi mniejszy, ale ma.
 Czasem zastanawiam się, co o tym wszystkim myślą moi rodzice. Raczej.. Co by myśleli. Nie wierzę w to, że obserwują mnie tam z góry. Dorośli uczą nas, że nie istnieje coś takiego, jak magia, a potem wmawiają nam, że śmierć, to tak jakby, przeniesienie do innego świata. Oczywiście. 
  Nagle poczułam wibracje, dochodzące z mojej prawej kieszeni.
-Słucham ?
-Nie zastanawiasz się przypadkiem, gdzie jest Harry ?
-Nie rozumiem.. Z kim rozmawiam ?
-A czy to ważne ? Jeśli chcesz, żeby wrócił, to po pierwsze nie wzywaj policji.
-A co dalej ?
  W tym momencie, mężczyzna, rozłączył się.
-Nie. Nie, nie, nie, nie, nie. Ja już mam tego dosyć. Wiesz, jak to wszystko sobie na początku wyobrażałam ? - podeszłam do Andy'iego.
-Że będziemy razem, że będziemy wspólnie jeździli na koncerty, że będziemy spełniać marzenia i dojdziemy na sam szczyt. A tu..
-Ale przecież to nie jest takie proste - wtrącił się wokalista.
-A my ciągle mamy jakieś problemy. Ja mam tego dość - wyszłam, trzaskając drzwiami, i czym prędzej pobiegłam do samochodu.
-Gdzie ty jedziesz ?!
-Nie wiem.
-Nie rób sobie jaj, Taylor wracaj - Andy podszedł do mnie i złapał mnie za rękę.
  Popatrzyłam się na niego i jakby nigdy nic, wsiadłam do auta.
Tak naprawdę to nie wiem dokąd jechałam. Chciałam uciec gdzieś na jeden dzień.. Albo i na dłużej ? Co chwile dzwonił do mnie Andy, no chyba, z wiadomych przyczyn.
   Powoli robiło się ciemno. Dochodziła dziewiąta. Po okrążeniu całego miasta, zdecydowałam się zostać w centrum i pójść do jakiegoś klubu.
 W tłumie bawiących się ludzi, nie dostrzegłam nikogo znajomego. Na szczęście. Usiadłam przy barze i zaczęłam nad tym wszystkim rozmyślać.
-Co taka ładna panienka robi sama w takim klubie ? - zapytał barman, wycierając szklanki.
-Każdy czasem przeżywa kryzys w związku.
-Oczywiście. Zdradził cię ?
-Nie..
-A więc o co chodzi ? - zapytał, uśmiechając się.
  Nie był to chłopak w moim typie, w sensie, że w ogóle nie podobny do Andy'iego, ale było w nim coś bardzo miłego. Miał na sobie czarne rurki, zwykłą luźną szarą koszulkę, prześliczny, biały uśmiech i mocno brązowe włosy, układające się w fryzurę 'skejta XXI wieku'.
-Długa historia..
-Zaraz kończę swoją zmianę, więc możemy pogadać.
-Sama nie wiem, cyz chciałabym dzielić się z kimś swoimi problemami - w tym momencie doszedł do mnie SMS od Andy'iego.
Andyy ^^ : Taylor, Harry jest już w domu. Ktoś robił sobie z nas żarty. Przyjedz do domu, proszę !!.
-Wszystko się wyjaśniło ? - barman znów się uśmiechnął.
-Niezupełnie. Ale można tak powiedzieć.
  Kamień spadł mi z serca, ale mimo to, chciałam chociaż jeden wieczór pobyć sama. Nie chciałam znowu wracać. Całkowicie straciłam chęć odwiedzenia studia, które tak kiedyś uwielbiałam, nie bawiło mnie już siedzenie i słuchanie próbek piosenek BVB.. Nie miałam ochoty wysłuchiwać zmartwieć Oliver'a i Alexandrii. Przez ten cały czas nie myślałam o sobie, tylko cały czas żyłam życiem innych.
-To jak ? Poczekasz tu na mnie chwilkę ?
-Mhm. A tak w ogóle to jestem Taylor.
-Nathan. Bardzo mi miło - po chwili wszedł do pomieszczenia dla personelu.
  Wtedy stało się to, czego najbardziej się obawiałam. Wśród tańczących ludzi, zauważyłam Ash'a. Ale nie miałam zamiaru się tym przejmować.
-Coś nie tak ? - zapytał Nathan, siadając obok.
-Nie, wszystko gra - uśmiechnęłam się.
-No dobrze.. A więc, opowiesz mi teraz o tych swoich problemach ?
-Za długa historia, do której nie chcę na razie wracać..
-Hmm.. Rozumiem. Jesteś stąd ?
-No można tak powiedzieć.
-No to dobrze - uśmiechnął się.
  Nastała chwila niezręcznej ciszy.
-Chodź, pokażę ci jedno miejsce. Zawsze, jak tam chodzę, to wszystkie problemy nagle znikają - złapał mnie za rękę.
  Zmierzaliśmy w kierunku windy, kiedy ktoś złapał mnie za ramię.
-A więc, tak rozwiązuje się teraz problemy ? - zapytał Andy.
-Puść ją - dodał.
  Nathan cały czas trzymał mnie za rękę, a ja zamarłam.
-Taylor, wracasz ze mną ?
-Ja.. Ja nie wiem - popatrzyłam na barmana.
-Co ? Co się stało ? - wokalista popatrzył mi głęboko w oczy.
-Nie wiem.. Kocham cię .

^^^
No w końcu udało mi się coś napisać :)
Mam nadzieję, że nie jest źle . 
Postaram się dodać, jak najszybciej coś nowego ;**